[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdybym nie wkurwił Andersona przynajmniej raz wtygodniu, czułbym się, jakbym zhańbił mojego dawnego przodka.Spojrzałam na niego jak na szaleńca.Był bardziej szalony niżreszta wariatów znajdujących się tutaj.Wyprostował się i przesadnie wzruszył ramionami.- Hej, nie mój problem, jeśli wolisz zostać tu zamknięta.Rozgośćsię.Anderson przyjdzie rano i z tobą porozmawia, jestem pewien, żebędzie niezły ubaw.Poczułam się słabo na samo wspomnienie tego, silny węzełzawiązał się wokół moich jelit.- Nie zamierzam zaglądać darowanemu koniowi w zęby.Odpowiedziałam szybko, mając nadzieję, że nie wyglądam na takprzerażoną jak byłam.Nigdy nie myślałam o sobie jak o kurczącym sięfiołku, ale bałam się, że za kilka godzin będę musiała sprawdzić swojąwytrzymałość więcej niż raz.Jack skinął głową energicznie. Tak myślałem, że zrozumieszmoją stronę. podszedł do mnie, podnosząc coś z podłogi.Trzymał coś,oferując mi, gdy zobaczyłam, że to mój plecak.A przynajmniej kiedyś nim był.Skóra była przesiąknięta, przekształcając się w prawieczekoladowy brąz, stos cięć widniał w poprzek plecaka, jeden z paskówbył urwany.Przez chwilę opłakiwałam swoją stratę kochałam swojeplecaki, a ten był moim ulubionym wzięłam go od Jacka.- Nie mogłem wydobyć kluczyków ze stacyjki twojego samochodu. powiedział ale dostałem się do reszty kluczy i udało mi się umieścić jew wewnętrznej przegródce.Sprawdziłam kieszeń i poczułam ulgę, widząc, że klucze odmieszkania przeżyły wypadek.Kusiło mnie, by sprawdzić resztęzawartości plecaka, ale zdecydowałam, że to może być niegrzeczne i Jackmoże zmienić zdanie.Nie wiem, dlaczego mi pomagał jeśli naprawdętak było ale jeżeli miał zamiar zabrać mnie do domu, nie chciałamryzykować wkurwienia go.- Gotowa? - Zapytał, idąc do drzwi.Bardziej niż gotowa, wybiegłam z celi, pędząc za nim przezkorytarz.Jack zawiózł mnie do domu w zaskakująco słodkimczarnym BMW.Przypasowałam go raczej do czerwonego sportowegowozu, ale może lubił być nieprzewidywalny.A może pożyczył samochódod kogoś innego.Nie chciałam ujawniać tego przed nim.Zegar na desce rozdzielczej poinformował mnie, że była czwartanad ranem.Zwalczyłam ziewanie.Boże, byłam wyczerpana! Moje ciałobyło w śmiesznie dobrym stanie, zważywszy na nadużycia, jakie sięwzględem niego podjęło, ale jeżeli naprawdę zostałam obdarzonanadprzyrodzoną zdolnością uleczania się fakt, że nadal byłam wtarapatach, zdawał się temu zaprzeczać musiałam spalić nadmiarenergii, by to zrobić.Ledwo trzymałam głowę prosto.Ulica Arlington była o tej porze wyludniona, a Jack zdawał siędobrze spędzić czas przy Bethesdzie.Zdawał się nie rozważać limituprędkości.To samo tyczyło się świateł i znaków stop.Póki nie chodziło omoje kości, nie byłam zaniepokojona.Dobrą wiadomością było to, że nie zostaliśmy zatrzymani przezpolicjantów i że Jack przez całą drogę był spokojny.Nie podskakiwałam zradości na spotkanie z policją, czy zetknięcie się z inną konwersacjąmogącą przyprawić mnie o ból głowy.Złą wiadomością było to, że Jacknigdy nie zapytał, gdzie mieszkam.Pojechał prosto do mojej kamienicy,ledwo patrząc na znaki.Oczywisty wniosek, że gdybym nawet nie miała nic w portfelu i takby do niego zajrzał.Moje prawo jazdy zawierało mój aktualny adres, a onnajwyrazniej postanowił zrobić mi małą niespodziankę.Tak długo, jakwiedział, gdzie mieszkam i jego szaleni przyjaciele również moglibysię do mnie dostać.Uśmieszek, jaki mi posłał, gdy wysiadłam zsamochodu, sprawił, że zapragnęłam mieć wystarczająco dużo energii, bygo trzepnąć.- Miej oczy dookoła siebie powiedział tuż przed tym, jakzatrzasnęłam drzwi.Uśmiech i błysk jego oczu nie ukrywał nutkiostrzeżenia za tymi słowami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]