[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dłoń, którą trzymał, była gorąca, a gdy dotknął jejpoliczka, poczuł jak jej skóra wręcz parzy.- Tess - wyszeptał.- W piekle jest zimno.Pamiętasz, kiedy mi to powiedziałaś?Byliśmy wtedy w piwnicy Mrocznego Domu.Każda inna osoba by panikowała, alety byłaś spokojna, jak guwernantka, mówiąc mi, że Piekło jest skute lodem.Jeżeli toogień Nieba mi cię odbierze, będzie to okrutna ironia.Odetchnęła ciężko i przez chwilę jego serce biło jak szalone - czy usłyszałago? Ale jej oczy były nadal zamknięte.Jego dłoń zacisnęła się na jej.- Wróć - powiedział.- Wróć do mnie, Tessa.Henry powiedział, że być może,gdy zetknęłaś się z duszą anioła, zaczęłaś marzyć o Niebie, zastępach aniołów ipłonących kwiatach.Może jesteś w tym śnie szczęśliwa.Ale mówię to z czystegoegoizmu.Wróć do mnie.Bo nie mogę stracić całego mojego serca.Jej głowa powoli przekręciła się w jego stronę, rozchyliła usta, jakby chciała cośpowiedzieć.Pochylił nad nią głowę, jego serce łomotało w piersi.- Jem? - spytała.Zamarł w bezruchu, nadal ściskając jej dłoń.Mrugała szybko, a jej oczy byłyszare jak niebo przed deszczem, jak szare wzgórza Walii.Miały kolor łez.Spojrzała na niego, przez niego, jakby go w ogóle nie widziała.- Jem - powtórzyła.- Jem, tak mi przykro.To wszystko moja wina.Will pochylił się jeszcze bardziej.Nie mógł się powstrzymać.Mówiła składnie,po raz pierwszy od kilku dni.Nawet, jeśli nie zwracała się do niego.- To nie twoja wina - odpowiedział.Zacisnęła gorącą rękę na jego dłoni; wydawało się, jakby każdy jej palecpłonął.- Jest - powiedziała.- To przeze mnie Mortmain odebrał ci yin fen.To przezemnie wszyscy byli w niebezpieczeństwie.Tak bardzo cię kochałam i przez toskróciłam twoje życie.Will wziął urywany oddech.Odłamek lodu wbił się w jego serce i czuł, jakbynie mógł oddychać.To nie była zazdrość, ale smutek wiedział, że już wcześniej goczuł.Pomyślał o Cartonie Sydneyu.Pamiętaj teraz i pózniej, że jest człowiek, któryoddałby życie, by utrzymać przy życiu osobę, którą kochasz.Tak, zrobiłby to dlaTessy - umarł i zachował dla niej kogoś, kogo potrzebuje - a Jem zrobiłby to też dlaniego, lub dla Tessy, ona też, pomyślał, dla nich obydwojga.To była niezrozumiałaplątanina, wśród ich trójki, ale było pewnie to, że nie brakowało miłości między nimi.Jestem dość silny, by to zrobić, powiedział sobie, podnosząc delikatnie jej dłoń.- %7łycie nie polega tylko na walce o przetrwanie powiedział. Jest jeszczeszczęście.Znasz swojego James a, Tessa.Wiesz, że wybrałby miłość zamiast tychwszystkich jego długich lat życia.Lecz głowa Tessy jedynie opadła niespokojnie na poduszkę.- Gdzie jesteś, James? Szukałam cię w ciemności, lecz nie mogłam cię znalezć.Jesteś moim celem; powinniśmy być zobowiązani względem siebie przez więz, którejnie można zerwać.A kiedy umierałeś, nie było mnie przy tobie, nigdy się z tobą niepożegnałam.- W jakiej ciemności? Tessa, gdzie jesteś? Will chwycił jej dłoń. Wskaż midrogę, bym cię znalazł.Tessa nagle wygięła się w łuk powstrzymując jego rękę.- Przepraszam! wydyszała. Jem& tak mi przykro& Krzywdziłam cię&Potwornie cie krzywdziłam&- Tessa! Will podniósł się na nogi, lecz Tessa już opadła bezwładnie namaterac, ciężko oddychając.Nie mógł nic na to poradzić.Zawołał Charlotte jakby był małym dzieckiem,które właśnie obudziło się z koszmaru.On nigdy nie pozwolił sobie krzyczeć, kiedybył dzieckiem, budząc się w obcym Instytucie z tęsknotą za pocieszeniem, leczwiedział, że nie przyjąłby go.Charlotte już biegła przez Instytut jak zawsze, kiedy ją wołał.Wpadła dopomieszczenia przerażona i bez tchu; skierowała wzrok na Tessę leżącą na łóżku iWilla trzymającego jej dłoń.I wtedy Will ujrzał, jak przerażenie opuszcza jej twarz,zastąpione przez cichy żal.- Will&Will delikatnie wyjął swoją dłoń z uścisku Tessy, zwracając się w stronę drzwi.- Charlotte powiedział. Nigdy nie prosiłem cię, żebyś użyła swojej pozycjijako głowy Instytutu żeby mi pomóc&- Moja pozycja nie może uzdrowić Tessy.- Może.Musisz tylko przyprowadzić tu Jema.- Nie mogę tego wymagać powiedziała Charlotte. Jem dopiero co zacząłswoją służbę w Cichym Mieście.Nowicjusze nie rezygnują z tego wszystkiego już wpierwszym roku&- Przybył na bitwę.Charlotte odsunęła z twarzy zbłąkany lok.Czasem wyglądała niezwyklemłodo, tak jak teraz, lecz wcześniej, rozmawiając z Inkwizytorem w bawialni już siętaka nie wydawała.- To był wybór Brata Enocha.Pewność sprawiła, że Will się wyprostował.Przez te wszystkie lata wątpił wto, co ma w sercu.Lecz teraz nie miał co do tego wątpliwości.- Tessa potrzebuje Jema powiedział. Znam Prawo.Wiem, że nie możewrócić do domu, ale& Cisi Bracia mają za zadanie zerwać każdą więz, która ichłączy ze śmiertelnym światem zanim dołączą do Bractwa.To też jest Prawo.Więzpomiędzy Tessą a Jemem nie została zerwana.Jak Tessa może powrócić do światażywych, kiedy nie może zobaczyć Jema ten ostatni raz?Charlotte długo nie odpowiadała.Na jej twarzy był cień, którego Will nie mógłokreślić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]