[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ugniotłem białą kulę ze śniegu i rzuciłem, wcale nie z całej siły.Niestety Toni odwróciła się w ostatniej sekundzie, prawdopodobnie chciała mi jeszcze coś powiedzieć.Dostała prosto w twarz.Na moment zamarła.Potem odwróciła się i zaczęła uciekać, a ja natychmiast zaczęłem ją gonić.Chciałem ją przeprosić.Ale Toni zna las jak mało kto i zawsze była ode mnie szybsza.Nie dogoniłem jej, nie przeprosiłem.Nigdy też nie dowiedziałem się, co chciała mi powiedzieć, zanim dostała śnieżką w twarz.Potem było fatalnie.Całe Willow Creek wiedziało, że nadal kocham Antonię, a ona unika mnie jak ognia.Minął rok.Ja studiowałem, Toni wyszła za Griffa, wkrótce potem urodził się Ben.Dowiedziałem się o tym od osób trzecich.Po czterech latach poznałem Christine.Christine została moją żoną.Jest całkiem inna niż Toni.Dobrze czy źle? Sam nie wiem.Zamieszkaliśmy w Willow Creek - a jednak! Christine nie podoba się tutaj.No cóż, nie każdy musi być fanem Willow Creek, którego mieszkańcy tworzą bardzo zwartą społeczność.Christine nie wrosła w nowe środowisko.Sama tego nie chciała.A może ja nie chciałem? Tego też nie wiem.Kiedy pojawiam się na posterunku, dopada do mnie Tucci i przekazuje najświeższe informacje.- Sprawdziliśmy tych ludzi.W sumie niewiele można o nich powiedzieć.Zacznę od studentów.Mariah Burton, ta, która sporadycznie opiekowała się Petrą, jest absolutnie czysta.L RChad Wagner był raz zatrzymany za picie alkoholu, kiedy był jeszcze w szkole średniej.Skontaktowałem się z nim.Jest teraz u rodziców, w Winner.Lucky Thompson, tak jak Mariah, nigdy nie miał żadnej kolizji z prawem, ale nie możemy go namierzyć.W domu go nie ma, ko-mórki nie odbiera.Sprawdziliśmy facetów ze sklepu meblowego, także nauczycieli ze szkoły, do której chodzą Calli i Petra.Calli chodzi na spotkania z doradcą szkolnym, Charlsem Wilsonem.Jeszcze nie udało nam się z nim skontaktować.A temu gościowi warto chyba przyjrzeć się bliżej.Aha, jeszcze jedna sprawa, ważna.Jakieś dwadzieścia minut temu dzwoniła Antonia Clark.Podobno natrafiła w ogrodzie na ślady dziecka i duże ślady mężczyzny.Była bardzo zdenerwowana, płakała.W sumie nic dziwnego.Chciała koniecznie rozmawiać z tobą.- Kto jest teraz tam u nich?- Logan Roper.- No to pięknie - mruknąłem.- Po prostu był wolny, więc tam pojechał.- Nie ma co gadać.Jeśli już tam jest, to niech będzie.Ja zresztą zaraz jadę do domu Clarków.Masz coś jeszcze dla mnie, Tucci?- Tak.Na Kanale Czwartym cały ranek mówią o zaginięciu dziewczynek.Chcą, żeby policja złożyła oświadczenie.Dzwoniła też pani McIntire.Dwa razy.Prosiła, żebyś do niej zadzwonił.Chce wiedzieć, czy nie mogłaby w jakiś sposób pomóc rodzinom zaginionych dziewczynek.Mówiła, że przyjedzie do nas.- O Jezu, tylko nie to.A co do tego oświadczenia, to faktycznie, trzeba coś im dać.Kiedy pani McIntire dzwoniła po raz drugi?- Niecałą godzinę temu.Powinna być tu lada chwila.Idę do swojego biurka.Do Toni zadzwonię później, teraz najważniejsze oświadczenie.Szybko gryzmolę kilka zdań, z nadzieją, że usatysfakcjonują prasę.Ledwo skończyłem pisać, odzywa się komórka.Dzwoni Fitzgerald.- Louis, słyszałem o tych śladach koło domuClarków.Technicy z laboratorium już tam jadą.A kto jest tam na miejscu?- Roper.Logan Roper.Wszystko w porządku, chociaż.- Chociaż co?- Roper to dobry policjant, ale od wielu lat kumpluje się z Griffem Clarkiem.Może wy-stąpić coś w rodzaju sprzeczności interesów, rozumiesz.Pamiętasz, co mówiłem ci o Griffie.L RNie wierzyłem Griffowi.Jego kumplom też nie.Trudno.- Pamiętam - mówi Fitzgerald.- To podeślij tam zaraz jeszcze kogoś, do kogo masz bezwzględne zaufanie.W tym momencie słyszę dyskretne chrząknięcie.Z drugiej strony biurka ukazuje się smutna, wymizerowana twarz pani McIntire.- Przepraszam, zadzwonię później - mówię szybko do Fitzgeralda.Rozłączam się i spoglądam na panią McIntire.Na kobietę, której, szczerze mówiąc, wcale nie miałem ochoty oglądać, dopóki nie schwytamy pewnego człowieka, który zniszczył jej życie, życie całej tej rodziny.Dziesięcioletnią córkę pani McIntire, brutalnie pobitą i zgwałconą, znaleziono w lesie.Martwą.Piętnaście kilometrów od domu, na drugim krańcu hrabstwa.To ja pomagałem pani McIntire wstać z podłogi w kostnicy.Po tym, jak zidentyfikowała ciało swojej Jenny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]