[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jądro.Wniosek.Podsumowanie.Dobrze, czekam.- A tobie co, oszalałeś?- nie wytrzymał Jurek.-Stary cię zabije,jak się dowie.- Przy tylutrupach, ile mamy ostatnio, nie powinno to robić różnicy -Michał zakrył dłonią sitko mikrofonu.- A muszę wiedzieć, cotam było takiego, że Baliński położył na tymłapę,zanim zdążyłempowąchać papier.Tak?- rzucił w słuchawkę.-Jestem i słucham.W miarę jak technik z drugiej strony mówił,twarz mu się wydłużała.-W mordę - powiedziałpo chwili.- Czego się dowiedziałeś?-W mordę - powtórzył.Nic więcejJerzy od niego nie usłyszał.Zajął się więc swoją robotą, rzucając jedynie od czasu doczasu czujnespojrzenia w stronęPartnera.A Michał siedział długo ze wzrokiem wlepionymw ścianę.83."Klub Kibica" był lokalem o profilu, jak to określał Jerzy, browarnianym.Spotykali się tam, wbrewnazwie, nietylko kibice, ale przedewszystkimokoliczni miłośnicy chmielowego nektaru.Michał odwiedzał knajpkę bardzorzadko, chociaż mieszkał całkiemniedaleko.Jakoś go nie ciągnęło dopiwiarni.Wolałsięnapić w domowym zaciszu.O ile oczywiście było zaciszem, bez kolejnego napadu zazdrościMagdy.Dzisiaj jednak po skończeniu pracy skierował pierwsze krokido "Klubu".Stary Bednarz byłtam stałym gościem.Mówiono nawet,że w ogóle nie opuszcza terenulokalu, ale tuż przedzamknięciem zamienia się w jeden ze stolików, a w nocy podpija z beczeki dolewawody.W zasadzie do domunie miał po co wracać, bo żona zmarłakilkanaście latwcześniej, a dzieciwyjechały na stałe doAustralii.W ogóle naprawdę sporaczęśćmłodych mieszkańców Oleśnicy wybieraławłaśnie tamten kierunek emigracji.Tego dnia emerytowany policjant siedział przy stoliku na zewnątrz,jak zawsze nie rzucając się w oczy, schowany w dalekim kącie.Sączył piwo, wpatrzony gdzieś w przestrzeń zamyślonym wzrokiem.Myliłby się jednak ktoś, kto byposądzał starego o brak czujności.Mimo pozornego odrętwienia widział wszystko i rejestrował każdyruch,każdą pojawiającą się twarz.Kiedyś ta właśnie ukrytaczujność pozwoliła naschwytanie trzech rabusiów,którzy zabrali całodniowy utarg grożąc barmancenożami.Tylko Bednarz potrafiłszczegółowo opisać napastników.Reszta gości i przerażona dziewczyna byli bowiem zbyt zszokowaniniezwykłym wydarzeniem, żebymyśleć logicznie.Od tamtej porywłaściciel knajpy sponsorował mujedno piwo dziennie.Wrońskiegoteż od razu zauważył.Nie dał najmniejszego znaku,niedrgnął najmniejszy mięsień napomarszczonej,opalonej twarzy'Przypominał wiekowego Indianina zopowieści Karola Maya albo Alfreda Szklarskiego, nieporuszonego wodzaSjuksów czy Dakotów.Tylko oczy błysnęły pod krzaczastymi brwiami.Wroński to nad wy'raz rzadki gość.Albo mużona dopiekła do żywego, albo ma jakiś interes.84Michał rozejrzał się,dostrzegł starego, podniósł rękę.Bednarzuczynił zapraszający gest.Wroński jednaknie podszedł od razu.Najpierw wszedł do środka lokalu, wyniósł stamtąd dwa piwa.- Wiesz, jak sięzachować, młody - mruknął z uznaniemstarypolicjant.Pociągnął łyk, na twarzypojawił się uśmiech zadowolenia.O! Masz pojęcie, co dobre!Niezły fikołek -Znów zanurzył wargiw płynie- Nawet więcej niż niezły.Najlepsze jestpiwko z tequilą, aleprzy tutejszych cenach to tylko marzenie.Poza tym nie mają wtejspelunieporządnej siwuchy zkaktusów, tylko jakąśtanią podróbę.- Niezle wyglądasz- Michał usiadł naprzeciwko.-Co chcesz.Porządny, przedwojenny materiał.Wtedy robilimocniejszych ludzi.Nie to, co dzisiaj.Wszystko wyrośnięte nibyświerki, a chorowite niczym brzoza- Przez jakiśczasBednarz byłstrażnikiem leśnym.Lubił porównania wyniesione z tamtej pracy.-A tealergie.Zamoich czasów spaliśmy na sianie, żarliśmy byle coz byle czym i niebywało tego wszystkiego.- Zaraz powiesz, że przeżywali najsilniejsi,a to jestkluczdozdrowegospołeczeństwa.-%7łebyś wiedział,młody.Zwięta prawda!To sięnazywa darwinizm stosowany.Dobra - przechylił kufel, przymykając z zadowolenia oczy - mów, co cięsprowadza.- A jeśli powiem, że chciałem się z tobątylko spotkać ipogadać,uwierzysz?-Nie - odpowiedz była krótka i zdecydowana niby strzał z bata.Takich bajek próbuj na swojejstarej.A przyokazji, co u niej słychać?Dalej taka szprycha jakkiedyś?Dawnojej nie widziałem.- Widziałbyś,gdybyś kursował na innych trasach niż mieszkaniePiwopój.-O przepraszam!Jest jeszcze sklepspożywczy.- Nieliczy się, bo masz go po drodze.Powiedz lepiejjaktwojażonka.Miała najładniejsze nogi, jakie w życiu widziałem.- %7łyje.- %7łe też taka ładna kobietawybrałaciebie.Tylu po świecie chodzi miłych, przystojnych facetów.85.- Jak chociażby ty - wpadł mu w słowo Michał.-jak chociażby ja.Niemyśl sobie!Swoje lata mam, alenie tylkopiwo potrafię wypić.Poza przełykiemreszta też jeszcze funkcjonujecałkiem, całkiem.- Pogratulować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]