[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jechałyśmy na północ czterystapiątką, przez malownicze wzgórza, a\ dotarłyśmy dostojedynki i odbiłyśmy do Valley.Zbli\ając się do zjazdu na stotrzydziestkęczwórkę,zwolniłam, a następnie skręciłam na Lankershim, wje\d\ając do Północnego Hollywood.Nazwa tego miejsca jest niezwykle zwodnicza.Jak powszechnie wiadomo, wHollywood znajduje się wiele sławnych budynków, odciski dłoni i stóp gwiazd, wyczesanesklepy z pamiątkami.Północne Hollywood to zupełnie inny świat.Okna domów są tuokratowane, na po\ółkłych trawnikach, na cegłówkach stoją oldsmobile rocznik 79, a nagankach domów siedzą starzy, bezzębni mę\czyzni wszystkich ras, wykrzykując rzeczy wstylu: To moje cholerne śmieci.Tylko je tknij, a po\ałujesz.Kiedy mijałyśmy bezzębnego mę\czyznę numer 3 (wrzeszczącego coś o cholernympsie na cholernym trawniku), odruchowo zablokowałam drzwi.To nie samo PółnocneHollywood budziło moje przera\enie - w końcu dorastałam w LA i trzeba czegoś więcej ni\okratowanych okien, \eby mnie przestraszyć.Chodziło o lubie\ny sposób, w jaki tenbezzębny starzec gapił się na mnie.Zaczęłam się martwić tym, jakiego rodzaju propozycjemogą spotkać dwie młode, ubrane jak dziwki kobiety w tej części miasta.Na samą myślporuszyłam się niespokojnie w fotelu.Fuj.- To powinno być zaraz po prawej - stwierdziła Dana, przyglądając się numerom namijanych budynkach: sklepie monopolowym, dyskoncie meblowym i Pałacu Porno Desiego.Zemdliło mnie, kiedy, ju\ prawie u celu, zobaczyłam kobietę w identycznej jak mojaspandeksowej sukience, negocjującą cenę za swoje usługi z kierowcą powgniatanegovolkswagena caddy.W przeciwieństwie do Dany nie jestem aktorką.Co prawda ostatnimiczasy dość intensywnie ćwiczyłam moje umiejętności mijania się z prawdą (słowo kłamstwobrzmi strasznie nieprzyjemnie), ale nie byłam pewna, czy dam radę odegrać rolę prostytutki.Było ju\ jednak za pózno, \eby się wycofać.- To tutaj.- Dana wskazała lichy motel po prawej, składający się z dziesięciu pokoi nadole, dziesięciu na piętrze i metalowej klatki schodowej.Recepcja znajdowała się z przoduniewielkiego budynku; na tyłach zauwa\yłam przepełnione zielone kontenery na śmieci.Be\owy tynk motelu pokrywały liczne graffiti informujące, do którego gangu nale\y teren.Tetrzykolorowe symbole nic mi nie mówiły, ale w South Central mo\na by pewnie zarobić zanie kulkę.Domyślałam się, \e w oknach są kraty, a dach przecieka, to znaczy przeciekałby,gdyby w Los Angeles czasem padało.Zaparkowałam pod anemiczną palmą.Dana wysiadła i natychmiast poprawiła swójtop.Poszłam w jej ślady, ostatni raz próbując, obciągnąć majtki.Daremny trud.- Nie wiem, czy dam radę to zrobić.- Zerknęłam nerwowo na recepcję.Czy, jak głosiłnapis: r c pcję.Wyglądało to, tak jakby ktoś odstrzelił oba e.Dana spojrzała w boczne lusterko i poprawiła perukę.- Spoko, będzie dobrze.Po prostu zostaw gadkę mnie.Jestem mistrzynią kadzenia.-Puściła do mnie oko.Wzięłam głęboki oddech.Okay, nie ma sprawy.W końcu jestem Maddie Springer,Wesoła Dziwka Extraordinaire.ROZDZIAA 8Pierwszy raz w \yciu zobaczyłam Danę na asfaltowym boisku gimnazjum imieniaJohna Adamsa.Miała na sobie ró\owe legginsy narciarki, czarny, siateczkowy top a laMadonna i więcej tapety ni\ jakakolwiek inna znana mi siódmoklasistka.Właśnie flirtowała zAlanem Millerem, szkolnym odpowiednikiem Donniego Wahlberga.Nie robiła tego jednak,głupio chichocząc i odgarniając włosy do tyłu jak inne dziewczyny.Poczynania Danysprawiały, \e w kroczu Alana stał mały namiocik.Trzepotała rzęsami, wysuwała biodro,napierała na biedaka ramieniem, robiła wszystko, co pózniej stało się znane jako jej popisowezagranie Nachyl Się i Potrząsaj.Przez lata Dana dopracowała Nachyl Się i Potrząsaj do perfekcji, czego właśnie byłamświadkiem - oparła się łokciami o poplamiony blat motelowej recepcji, a jej piersi wyglądały,jakby miały za chwilę wyrwać się na wolność.Delikatnie kręciła wypiętym krągłym tyłkiem.Efekt był równie piorunujący jak przed laty.Recepcjonista z nocnej zmiany (niski,łysy facet, w poplamionej musztardą koszulce Metalliki) wpatrywał się w Danę szklistymwzrokiem.Mogę przysiąc, \e widziałam, jak coś się poruszyło w jego spodniach.Fuj! Szybkospojrzałam w drugą stronę.- No więc sam widzisz, \e mamy mały problem - powiedziała Dana, głosem taksłodkim, \e a\ bolały zęby.Metallica oblizał wąskie, spierzchnięte usta.- Skarbie - powiedział do dekoltu Dany - chętnie pomogę.Jak nazywa się ten gościu?- Pan Smith.- Dana puściła oko.- Ach.- Metallica pokiwał głową.- Czyli to jedna z tych randek.- Poruszył rzadkimi brwiami.Domyślałam się, \e Moonlight Inn widziało ju\ wiele takich randek.Ju\ na zewnątrzbyło koszmarnie, a w recepcji jeszcze gorzej.Podłogę pokrywały stare, odła\ące płytki PCV,które trzeszczały pod moimi obcasami i nie były myte od czasu rządów Reagana.Zcianypokryte zaciekami i grzybem pomalowano kiedyś paskudną szarą farbą.Nad nami buczałydwie słabe jarzeniówki.W powietrzu śmierdziało przypalonym jedzeniem i ludzkim brudem.- Wiem tylko - kontynuowała Dana, nie przestając kręcić zadkiem - \e Spike, mójmened\er, kazał mi się tu spotkać z panem Smithem.Tyle \e nie pamiętam numeru pokoju.-Wydęła dolną wargę.- Spike strasznie się wścieknie, jak wrócę z niczym.Kumasz?Wow, Dana naprawdę świetnie naśladowała głos głupiej blondynki.Było topołączenie pisku Betty Boop z szeptem Marilyn Monroe, coś absolutnie sztucznego, aleMetallice to nie przeszkadzało.Głupia blondynka w skąpym topie to coś, co metalowcy lubiąnajbardziej.Widziałam kropelki potu zbierające się nad jego górną wargą, kiedy Danaroztaczała swój czar.- Pomyślałam, \e mo\e opiszę ci pana Smitha, a ty powiesz mi, w którym jest pokoju?- Będziemy bardzo wdzięczne - wtrąciłam się, oblizując wargi i robiąc zalotną minę.Okay, nie jestem tak dobra we flirtowaniu jak Dana.Szczerze mówiąc, czułam się w moimprzebraniu głupio, a nie seksownie.Satynowa bielizna z Victoria's Secret jest seksowna.śarówiasta sukienka ze spandeksu to zwykłe nieporozumienie.Na szczęście Metallica nie podzielał moich poglądów.Nadal wpatrywał się w Danęwzrokiem dziecka w sklepie ze słodyczami.- No nie wiem - odparł.- Przewala się tędy kupa luda.Nie pamiętam wszystkich gości.- Och, zało\ę się, \e masz świetną pamięć.- Dana oparła dłoń na ramieniu Metalliki.Facet o mało nie zemdlał.- Gość, którego szukamy, prawdopodobnie zameldował się w piątek.Był sam -powiedziałam.- Ma ciemne, zaczesane do tyłu włosy i pewnie stara się nie zwracać na siebieuwagi.Ostatnio miał na sobie skórzaną kurtkę lotniczą, czarne spodnie i czerwoną koszulę.-Dowiedziałam się tego wszystkiego z wczorajszych wieczornych wiadomości.Metallica oderwał wzrok od biustu Dany i spojrzał na mnie, unosząc brew.- Skąd tyle wiesz o tym facecie?Przełknęłam ślinę.Dana rzuciła mi ostre spojrzenie, dając do zrozumienia, \e mam sięwięcej nie odzywać.- Ju\ wcześniej się z nim spotykałyśmy - powiedziała szybko.- Okay.Nie jestem pewna, czy Metallica jej uwierzył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]