[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W głównych zarysach zachowano dawny obyczaj, lecz końcoweobchody przystosowano do nowych czasów i poło\ono nacisk na bo-gactwo i wspaniałość, jakimi poprzednie stulecia nie mogły się pochwa-lić.Heroldowie krą\yli po całym imperium ogłaszając radosną wieść,do miasta płynęły tak liczne rzesze przybyszów jak nigdy w historii142 Rzymu.Nie było mowy o wolnej kwaterze, wszystkie domy i zajazdybyły przepełnione, ludzie mieszkali w namiotach i stajniach a\ hen poKampanię.Agrypa błogosławił los i cieszył się, \e zaopatrzenie miasta w wodęjest obfite, na stan sanitarny nie mo\na było narzekać, w niemałymstopniu dlatego, \e jako edyl kazał wybudować liczne kloaki w najgę-ściej zaludnionej części miasta.Były wyposa\one w bie\ącą wodę i wka\dej znajdowało się miejsce dla dwudziestu osób równocześnie.Pięć dni przed rozpoczęciem uroczystości odbyło się darmowe roz-dawnictwo siarki i nafty do osobistego oczyszczenia wymaganego przezobrządek; wobec napływu tysięcy ludzi ze wszystkich stron świataprzepis ten był bezwzględnie słuszny i obowiązywał wszystkich uczest-ników.Noc między ostatnim dniem maja a pierwszym czerwca była po-godna, księ\yc osiągnął pełnię.Koło północy Pole Marsowe zalegałytłumy, wszyscy byli w togach, tote\ kiedy procesja powoli sunęła zForum ku Polu Marsowemu, biało odziane postacie w srebrzystej po-świacie księ\ycowej wyglądały nieziemsko.Prowadził ją ojciec z nakrytą głową, za nim kroczyli: Agrypa, ko-legium piętnastu, flaminowie* [flamen - kapłan rzymski słu\ący kultowi jednegobóstwa], augurowie oraz inni kapłani, grupy senatu, urzędników orazdygnitarzy cywilnych i wojskowych imperium.Ojciec odprawił modły do bogów podziemnych, którzy kierują lo-sami ludu, jego dzwięczny głos wznosił się i opadał w archaicznymrytmie jak przypływ i odpływ nad głowami morza ludzkiego.Kiedyprzebrzmiała ostatnia strofa, pod nocnym niebem rozbłysnęły nagletysiące stosów oraz pochodni na wzgórzach miasta, na dachach domów,w ich czerwonym odblasku kapłani zło\yli na Polu ofiary z dziewięciujagniąt i dziewięciu królików.Natychmiast po wyjęciu wątroby i nereknadeszła druga procesja prowadzona przez Liwię i przeze mnie - skła-dała się ze stu dziesięciu rzymskich matron najwy\szych rodów, któreprzygotowywały obrzędową ucztę ku czci Diany.O wschodzie słońca uroczystości przeniosły się na Kapitol, gdzie oj-ciec i Agrypa ka\dy osobno zło\yli ofiarę z wołu Jowiszowi, a my, nie-wiasty, podałyśmy obrzędową ucztę Junonie.Po zapadnięciu zmierzchu143 wróciliśmy na Pole Marsowe z ciastem ofiarnym dla Eiletyi, boginipłodności.Następnego dnia Junonie zło\ono w ofierze dwie krowy, aMatce Ziemi o północy prośną maciorę.Codziennie odbywały się igrzyska i widowiska na Polu Marso-wym, Agrypa odniósł zwycięstwo w wyścigach, jedną ręką powo\ąckwadrygą pierwszy stanął u mety.Ostatnią ceremonią była bezkrwawa ofiara zło\ona Apollinowi wświątyni wybudowanej przez ojca na Palatynie.Zakończyło ją odśpie-wanie przez dwudziestu siedmiu chłopców i dwadzieścia siedemdziewcząt hymnu napisanego przez Horacego.Cała ta uroczystość miała stanowić powiązanie między mrocznąprzeszłością z krwawymi ofiarami dla Diany, bogini nocy i księ\yca, zjasną współczesnością pod znakiem Apollina, brata Diany, boga dnia,radości i słońca, opiekuna nauki i sztuki, ulubionego bóstwa ojca - boganowej ery.Jubileuszowa pieśń Horacego była równie\ symboliczna, boliczba jej wykonawców zawierała odwiecznie symboliczną świętą licz-bę trzy, a równocześnie młodzieńcze głosy były jak obietnica dla przy-szłych pokoleń.W tej urzekającej, cudownej chwili wszystkie oczy zwracały się kumiejscu, gdzie stałam z Lucjuszem na ręku, ściskając dłoń Gajusza -czyli ku dwom cezarom, spadkobiercom dziedzictwa Romulusa iRemusa.Na tę myśl nagle zawirowało mi w głowie, ale tylko przezsekundę i wyprostowałam się z powrotem.Bo któ\ ma dziedziczyćwielkość i potęgę Rzymu, jeśli nie ci dwaj, którzy według prawa krwioraz mocą ustawy mogli nazywać ojcami najpierwszych mę\ów cesar-stwa: imperatorów Augusta i Agrypę.W przepięknym przedsionku świątyni słały się dymy kadzideł, nie-biańskie wonie unosiły się między smukłymi kolumnami i lśniącymibielą marmurów akantami.Tysiące świateł przeglądało się w złotychkielichach, podczas gdy pieśń przenosiła umysły w sferę bogów.Przy-tuliłam Lucjusza do piersi i oparłam dłoń na głowie Gajusza.Z sercemprzepełnionym czułością, dumą i szczęściem prosiłam najłaskawszegoFebusa, aby błogosławił przyszłości Rzymu. IXW czasie igrzysk stulecia wyraznie odczułam zmianę, jaką dlamnie spowodowała adopcja chłopców.Z punktu widzenia prawnego zawsze byłam na tym samym szcze-blu co Liwia, bo wychodząc za mego ojca zajęła ona zgodnie z praw-nym określeniem  miejsce córki , czyli równe mi stanowisko.Niemniejrangą stała wy\ej z powodu wieku i godności, natomiast po adopcji jastałam się matką synów mego ojca, czyli prawnie jakby podwójniecórką.Dlatego te\ i rangę miałam teraz równą Liwii, ogłoszono mnienietykalną jak ona i Oktawia.Zwiątynie Diany i Westy uczciły mniegodnością kapłanki, a wśród kapłanek Wenus, bóstwa rodziny Juliu-szów, otrzymałam zaszczytne miejsce.Liwii nie podobało się, \e naglestałam się jedną z głównych postaci Rzymu.Była oczywiście zbyt mą-dra, \eby okazać swoje niezadowolenie, ale sposób, w jaki otulała siępłaszczem, byle mnie nie dotknąć, gdy szłyśmy obok siebie, był wy-mowniejszy ani\eli słowa.Poszłam więc do ojca i prosiłam go, niechjej wyjaśni, \e on, a nie ja, spowodował to nowe zarządzenie; odpowie-dział mi jednak z niecierpliwością, \e sprawy oczywiste nie wymagająkomentarza.Był to nu\ący okres.Agrypa został konsulem, wobec czego i mojeobowiązki wzrosły, nie mówiąc ju\ o nowych, które mi przypadły.Oj-ciec \yczył sobie, aby odwiedziny na Palatynie były równie częste jakdawniej, ale ja nie miałam ochoty zaniedbywać ani mę\a, ani dzieci.Chcąc wszystkiemu podołać, powierzyłam Febe zarząd domu, mimo toucieszyłam się ogromnie, kiedy latem Agrypa przekazał funkcje konsu-la swemu zastępcy, wobec czego i ja pozbyłam się części obowiązkówreprezentacyjnych.Dwoje ostatnich dzieci przyszło na świat dosyć prędko jedno podrugim, tote\ czułam się bardzo wyczerpana, posłano zatem po Muzę.Obaj z Agrypa zastanawiali się, jak mi zapewnić spokój.Sama byłam zdania, \e \ycie towarzyskie męczy mnie najwięcej,bo obecnie ju\ nie tylko Agrypę oblegano, ale ostatnio i do mnie bezprzerwy napływali odwiedzający [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Fleming Ian Szpieg, który mnie kochał (2)
    Chroniques du Pays des Meres Elisabeth Vonarburg
    Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t4
    01 Clancy Tom Net Force
    Zabili mnie we wtorek Piotr Weresniak(1)
    Howe Katherine Zaginiona księga z Salem
    Lang Rebecca PieÂśń weselna(1)
    Kraszewski Józef Ignacy Banita o Samuelu Zborowskim
    Wespazjan Kochowski Lata potopu
    Jennifer Echols MiłoÂść, flirt i inne zdarzenia losowe< r />
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • protectorklub.xlx.pl