[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jutro masz by ć na dużej przerwie, około dwunastejpiętnaście!Siedziałam i układałam sobie w głowie to, co usły szałam.Nawet denerwować się nie miałamjuż siły. Mucha, dzisiaj nie dam rady, muszę pomy śleć o ty m jutro.Przy pomnisz mi?  Muchały pnęła na mnie okiem ze swojego kąta.Nawet nie by ła łaskawa podnieść łba.Starucha jedna! Ola całe popołudnie i wieczór siedziała u siebie w pokoju.Wy szła ty lko na chwilę, żeby cośzjeść.To coś to by ły dwie kajzerki z serem i dżemem.Wy smarowała pół słoiczka.Miała ostatniotaki apety t, że nie nadążałam kupować jedzenia.W końcu poddałam się, ły knęłam mój mały zestaw ratunkowy i posprzątałam po kolacji, cozajęło mi prawie godzinę.Kiedy ś robiłam to bły skawicznie, teraz miałam wrażenie, że jakposprzątam w jedny m końcu, to robi się bałagan w drugim.Zaczy nam dwie rzeczy naraz i niemogę skończy ć.Następnego dnia o umówionej godzinie powędrowałam do szkoły i skierowałam się od razudo gabinetu dy rektorki.Zrobiłam to z dwóch powodów.Po pierwsze, bo ją znałam, a paniod matematy ki jeszcze nie miałam przy jemności.Po drugie i ważniejsze, gabinet dy rektorki by łzaraz obok wejścia.Na żadne pierwsze ani drugie piętro tamtego dnia by m się nie wdrapała.Bolało mnie serce i duszność jakaś siadła mi na piersi.Dy rektorka poznała mnie od razu.Nietrudno zapamiętać rodzica znacznie odbiegającego wiekiem od pozostały ch.Przy witała sięze mną wy lewnie.Usiadłam ciężko na wskazany m krześle, do którego dy rektorka podprowadziłamnie za rękę.Jak jakąś ślepą starowinkę! Pani Mariola Lipicka zaraz przy jdzie.Przepraszam, że tak panią wzy wamy znienacka, aleparę spraw się nazbierało i niepokoimy się o Olę.Bardzo dziękuję, że pani przy szła pomimo panistanu  przy witała mnie dy rektorka. Dzień dobry, przepraszam za spóznienie  powiedziała, wchodząc, matematy czka.Nawet gdy by m ją spotkała w inny ch okolicznościach, na dodatek po ciemku, wiedziałaby m,że to nauczy cielka od matematy ki.Wy soka, chuda, w brzy dkich okularach, z wielkim orlim nosemi w ciuchach, w jakich nawet ja by m się nie pokazała. Wiem, że Ola ma kłopoty z matematy ką i podobno dostała ostatnio dwie jedy nki& zaczęłam od konkretów.Krzesło by ło cholernie niewy godne i czułam już pieczenie w okolicylędzwiowej. Pani Anno, mówiąc szczerze, Ola ma kłopoty nie ty lko z matematy ką  podjęła rozmowędy rektorka. Pani Mariola jest bardzo wy magający m nauczy cielem i zareagowała dość mocno,ale inni nauczy ciele już od pewnego czasu zgłaszają skargi na sy tuację pani podopiecznej. Ty lko co? Pał nie stawiają?!  powiedziałam podniesiony m głosem.Zaczęła we mnienarastać złość  jak zawsze, kiedy ś ktoś chciał skrzy wdzić moją Olę. A może pani powiedzieć,o co konkretnie chodzi? O jakie skargi? Jaka sy tuacja? Dziwne, że nikt do tej pory niczego mi niezgłaszał! Pani Anno, w tej sy tuacji nie chcieliśmy pani denerwować, ale chy ba ostatnio nie oglądałapani dzienniczka Oli? Ola nie ma dzienniczka!  powiedziałam z pełny m przekonaniem. Ależ ma, pani Anno, jak każdy uczeń naszej szkoły.Ma dzienniczek elektroniczny, do któregowpisujemy nasze uwagi, oceny, prośby do rodziców, a rodzice umieszczają swoje odpowiedzi,informacje, py tania.Uczniowie nie mają dostępu do tego pliku  tłumaczy ła łagodnie dy rektorka. Nic mi o ty m nie wiadomo! Mówiliśmy o ty m na wy wiadówce, dzienniczki funkcjonują od początku tego rokuszkolnego.Ponadto wy sy łaliśmy informację e-mailem. A jeżeli ktoś nie ma e-maila, do cholery, to co, gorszy !?  krzy knęłam. Ja mam już swojelata i nie będę się teraz uczy ła ty ch wszy stkich elektroniczny ch zabawek! Czy to taka filozofia, żeby napisać na kartce czy zadzwonić? Nie potraficie już inaczej się komunikować niż ty lko przezte e-maile!? Pani Anno, proszę się nie denerwować  powiedziała wy straszona dy rektorka.Dziwiłamsię, czego ona tak się boi. Przepraszam, ale ja dawałam Oli dwukrotnie kartki z uwagami i z prośbą o spotkanie.Czypani je dostała?  wtrąciła się okropna matematy czka. Nie rozumiem.Co pani powiedziała? Py tałam, czy dostała pani kartki z notatkami ode mnie, które przekazałam za pośrednictwemOli  powiedziała nauczy cielka głośno, wy raznie i powoli wy mawiając każde słowo.Popatrzy łam na nią z niesmakiem. Nie jestem głucha, ty lko nie zrozumiałam, o jakich kartkach pani mówi. Właśnie dlatego założy liśmy dzienniczki elektroniczne.Rodzice dostają informacjęze szkoły bez pośrednictwa dzieci, a my mamy pewność stałego kontaktu z rodzicami tłumaczy ła mi dy rektorka. O ile regularnie odwiedzają naszą stronę  pouczy ła mnie koszmarna matematy ca. Chwileczkę!  nie wy trzy małam. Czy zostałam tutaj ściągnięta po to, aby mi wy tknąćmoją niekompetencję w obsłudze komputera, e-mailach i ty ch wszy stkich rzeczach, czy teżw inny m celu?Zaczęłam sapać.Atmosfera zrobiła się ciężka.Dy rektorka to poczuła.Wstała zza biurkai otworzy ła okno, a przez uchy lone drzwi poprosiła sekretarkę o wodę i trzy szklanki.Zapewnew ostatniej chwili powstrzy mała się przed prośbą o podanie defibry latora. To może ja zacznę od ty ch dwóch jedy nek z matematy ki  podjęła rozmowę paniod matematy ki już spokojniej.Tłumaczy ła mi jak lekcję tępemu dziecku. Ola przez ostatniemiesiące bardzo się opuściła w nauce.W pierwszej klasie gimnazjum radziła sobie dobrze.Możenie by ła najlepszą, może nie najzdolniejszą uczennicą, ale bardzo solidną i sumienną.Miałamocne i całkowicie zasłużone czwórki.Nie sprawiała żadny ch kłopotów. No i co się zmieniło?  ponaglałam.Historię o solidnej, czwórkowej uczennicy już znałam.Nie znałam tej o pałach. Ola by ła nieprzy gotowana do sprawdzianu.Tłumaczy ła, że pani zle się czuła i musiały ściejechać do szpitala. Tak, rzeczy wiście, kiedy ś tak by ło, jakieś trzy miesiące temu.Poczułam się zle i Olapomogła mi pojechać do izby przy jęć do szpitala. Tak też sobie pomy ślałam, więc dałam Oli drugą możliwość ty dzień pózniej i znowu niezaliczy ła testu.Na sto możliwy ch punktów otrzy mała trzy dzieści.Na pozy ty wną ocenęwy magałam sześćdziesięciu.Nikt poza Olą nie miał problemów z osiągnięciem tego pułapu.Postawiłam jej jedy nkę.Zaprosiłam Olę na rozmowę, tłumaczy ła, że pani leży w szpitalu.Bardzo się ty m przejmowała, by ła załamana.Umówiły śmy się, że kiedy już pani będziez powrotem w domu, to Ola napisze jeszcze raz i jeżeli dostanie pozy ty wną ocenę, to tę jedy nkęzrównoważy.Dałam jej jeszcze ty dzień po pani wy jściu ze szpitala i znowu zawaliła.Ze względuna inne dzieci w klasie nie mogłam postawić Oli lepszej oceny. Podobnie jest z inny mi przedmiotami.Każdy kolejny pani poby t w szpitalu bardzo odbijasię na Oli wy nikach w nauce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    § Rygiel Katarzyna Ewa Zakrzewska 01 Ekspedycja Kolitz(1)
    Molist Jorge Zdrada. Katarzy kontra Strażnicy Œwištyni
    Michalak Katarzyna Sklepik z niespodzianka 01 Bogusia
    Miszczuk Katarzyna Berenika Wilk 02 Wilczyca
    Katarzyna Miller, Monika Pawluc Byc kobieta i nie zwariowac
    § Upalne lato Marianny Zyskowsa Ignaciak Katarzyna(1)
    Chmiel Katarzyna Karina Syn G Parth Galen
    § Kiedyœ pod błękitnym księżycem Enerlich Katarzyna
    Chmiel Gugulska Katarzyna Syn Gondoru
    § Kwiat diabelskiej góry Enerlich Katarzyna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tabl.keep.pl