[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo to sytuacja byłana tyle irytująca, \e ją poniosło.Odwróciła się, spojrzała Ranulfowi w twarz i wysyczała:- To była najgłupsza demonstracja uporu, jaką kiedykolwiek widziałam.Skoro chceszparadować nago przed moimi damami, proszę bardzo, zejdz na dół i paraduj.Dlaczegomiałbyś chwalić się swymi wdziękami tylko przede mną? Jestem pewna, \e oszalałyby zradości, gdybyś przespacerował się przed nimi z tyłkiem na wierzchu.- Nie zmieniaj tematu, Reino.Jeszcze bardziej rozsierdził ją fakt, \e z jakiegoś niewiadomego powodu był terazrozbawiony.Nie, nie uśmiechał się, lecz widziała, \e zachowanie srogiej miny kosztuje gosporo wysiłku.Zazgrzytała zębami.- Dobrze, panie.Tematem rozmowy był twój ojciec, jeśli mnie pamięć nie myli.Czymogę mu powiedzieć, \e wkrótce się do nas przyłączysz?Z przyjemnością skonstatowała, \e znowu spochmurniał.- Skłamałabyś, pani.Ty go zaprosiłaś i ty z nim będziesz jadła.- Jak sobie \yczysz.- Zeszła kilka stopni ni\ej i rzuciła: - Twoja obecność nie jestkonieczna.I bez ciebie zaspokoję ciekawość.- Wracaj! Natychmiast wracaj, słyszysz?! Ani jej się śniło.- Jedzenie ka\ę ci przysłać na górę, mój panie.- Reino! Nie odpowiedziała, ale przyspieszyła kroku niepewna, czy za nią niepobiegnie.Nie śmiała się, ale odczuwała głęboką satysfakcję, \e zdołała pognębić go po razwtóry.Wiedziała, \e przyjdzie jej za to zapłacić, bowiem było mało prawdopodobne, \eby potym wszystkim zapomniał o przyobiecanej karze, ale postanowiła, \e martwić się tym będziepózniej.ROZDZIAA 38Zaprzątnięta wydawaniem poleceń słu\bie - obiad miał się rozpocząć lada moment - ipochłonięta za\egnywaniem małej awantury wywołanej uporem Searle'a, który, utrzymując,i\ mo\e ju\ wstać z ło\a, zaczął wygra\ać Hilary, wyszła na korytarz w chwili, gdy poschodach zbiegał Ranulf, zapinając po drodze pas.Zupełnie tego nie oczekiwała, zwłaszczapo swoim ostatnim występie, i w pierwszym odruchu chciała uciekać myśląc, \e mą\ wściekłsię do tego stopnia, i\ zamierza ją ukarać na oczach dam, gościa i słu\by.Wyhamowałgwałtownie, widząc, jak stoi samotnie przed drzwiami izby Searle'a, i musiał zdać sobiesprawę, \e jeszcze z jego ojcem nie rozmawiała.Powiódł wzrokiem po sali i odnalazł go przykominku, pogrą\onego w rozmowie z kilkoma damami.Reina zagryzła wargę, obserwując, jak mą\ walczy z niezdecydowaniem tudzie\ zinnymi bolesnymi emocjami, których istoty nie mogła się nawet domyślić.Znieruchomiał, anidrgnął, po prostu stał i patrzył na ojca, co uświadomiło jej, jak była nieczuła, naigrawając sięz niego i z jego uprzedzeń.Zaprawdę zasługiwała na tęgą chłostę.Nie wiedziała, jak to jestnienawidzić własnego ojca, lecz musiało to być uczucie nader paskudne.Nagle zobaczyła, jak Ranulf sztywnieje, i domyśliła się, \e ojciec w końcu gozauwa\ył.Spojrzała w tamtą stronę i.Tak, ojciec Ranulfa wstał, ruszył do syna.Na jegotwarzy malował się wyraz radości, wielkiej radości.Natomiast twarz Ranulfa byłanieprzenikniona.Wcią\ stał nieruchomo, jakby wrósł w podłogę.Nie drgnął mu ani jedenmięsień.Reina wstrzymała oddech i na wszelki wypadek podeszła bli\ej.Mogła mieć tylkonadzieję, \e jej obecność zapobiegnie gwałtownej konfrontacji, ale nie była tego pewna.Zdawało się, \e Ranulf i jego ojciec nikogo nie dostrzegają, choć powody ku temu mielizupełnie ró\ne.Natomiast oczy wszystkich zebranych skoncentrowały się na nich, tylko nanich, bowiem rzeczą fascynującą było obserwować tych dwóch niezwykłych i prawieidentycznych olbrzymów.Mo\e właśnie dlatego Ranulf nie powiedział tego, co na pewno byrzekł, gdyby nikt im nie towarzyszył.Zniósł serdeczny uścisk ojca, lecz go nie odwzajemnił.Ojciec tego nie zauwa\ył, anawet jeśli zauwa\ył, nie zepsuło mu to dobrego humoru.- Na święty krzy\, cieszę się, \e wreszcie masz dom, i to dom dostatni.- Naprawdę? Myślałeś, \e do końca \ycia pozostanę najemnikiem?- Nie.Wiedziałem, \e masz więcej ambicji.Jak mógłbyś poprzestać na tym, corobiłeś, skoro jesteś tak bardzo podobny do mnie? A najbardziej cieszy mnie to, \e spełniłeśmoje oczekiwania a\ w nadmiarze, w dodatku o wiele szybciej, ni\ się tego spodziewałem.Jak ci się to udało?- Pani tego zamku zakochała się we mnie po uszy i nie chciała patrzeć na innych.-Reina a\ sapnęła z wściekłości, co dowiodło, \e sarkazm nie uszedł jej uwagi.Ranulf posłałjej szelmowski uśmiech
[ Pobierz całość w formacie PDF ]