[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sięgnęła Mocą do Anakina iJacena.Wcześniej takie próby tylko pogłębiały jej lęk i rozpacz, aletym razem poczuła ulgę.Opanował ją głęboki spokój, a lęk, który prze-śladował ją od Hapes, nagle się ulotnił.Było to jednak tylko przelotne wrażenie.Niemal w tej samej chwi-li w jej świadomość wdarło się coś bolesnego i niekontrolowanego, jakżywa rana.Znów sięgnęła do Anakina i Jacena; zdawała sobie sprawę, że troska o nich tylko na chwilę przesłoniła głębszy, i bardziejbezosobowy strach, który teraz zalał ją jak fala.Rzuciła się do iluminatora.Miała przed sobą flotę hapańską, szy-kującą się do ataku w formacjach bojowych i już angażującą w walkępierwsze statki wroga.- Strzelajcie, kiedy tylko będziecie gotowi - usłyszała dochodzącejakby z ogromnej odległości polecenie Branda skierowane do księciaIsoldera.W tej samej chwili lokalną przestrzeń rozświetlił błysk energii.Odstrony Rubieży, zza najdalszego księżyca Fondoru, być może wprost zjądra hiperprzestrzeni, nadleciała nagle burza kosmicznego ognia oszerokości tysiąca kilometrów i skręciła się w morderczy promieńskoncentrowanej anihilacji.Wdarła siew sam środek pierzchającej naboki floty hapańskiej, pożerając wszystkie napotkane po drodze statki jedne w oka mgnieniu rozbijając na atomy, inne dziurawiąc włócz-niami oślepiającego światła.Broń, superkonstrukcje, anteny - wszystkowyparowało w ułamku sekundy, a statki eksplodowały od środka,znikając w kulach masy przekształconej w energię.Nawet te jednostki,które znajdowały się poza granicami promienia, zostawały gwałtowniewytrącone z kursu i zwęglone z tej strony, którą były do niegozwrócone, lub wpadały w kolizje z innymi, które spotkał podobny los.Parzyste spodki Smoków Bojowych rozpadały się i ulegały dezinte-gracji, krążowniki bojowe trzaskały jak gałązki.Grupy myśliwców wy-parowywały bez śladu.Leia osłupiała.Nic z arsenału Yuzzhan Vong nie przygotowało jejna taką skalę zniszczeń.Przez chwilę była przekonana, że opanowałają kolejna straszliwa wizja, ale szybko zrozumiała, iż śmiercionośnabroń była jak najbardziej realna.Osłupienie Leii wzrosło, kiedy okazało się, że promień, kiedy jużprzebił się przez flotę hapańską, wcale nie stracił mocy.Klinrozszalałej energii pogrążył się głębiej w przestrzeni Fondoru;prześliznął się po powierzchni przedostatniego księżyca, ściął częśćpokrytej kraterami planetoidy jak nóż chirurgiczny tnie wrzód i -bynajmniej nie osłabiony- wdarł się w samo serce wrogiej armady, obracając w nicość chmaryskoczków koralowych i rozbijając w pył większe statki.Wreszcie,spełniwszy -lub nie - swoje zadanie, promień minął Fondor, osmalającpo drodze północną półkulę i kierując się ku innym, jeszczeodleglejszym celom.Na mostku padły wszystkie systemy.Choć konsole i ekranypowoli wracały do życia, korzystając z zasilania awaryjnego - przezdłuższą chwilę wszyscy obecni byli zbyt zaskoczeni, żeby przemówićczy choćby krzyknąć, a tym bardziej próbować wyjaśnić to, czegoświadkami byli przed chwilą.- To jakiś promień repulsorowy - odezwał się wreszcie technik, ztrudem opanowując zdumienie.- Przesłany przez nadprzestrzeń.- Centerpoint - wyszeptała wstrząśnięta Leia.Brand i jegotowarzysze spojrzeli na nią ze zdziwieniem.Leia podniosła wzrok nakomodora.- Ktoś wystrzelił ze stacji Centerpoint.Han uściskał Roę, gdy tylko przyjaciel przekroczył śluzępowietrzną w prawym korytarzu  Sokoła".- Fasgo nie żyje - powiedział Roa, kiedy Han wreszcie wypuściłgo z objęć.Han ze smutkiem potrząsnął głową.- Mógł być dobrym przyjacielem.- Jak powiedziałem ci na Kole Fortuny, fortuna raz się uśmiecha,a raz zdradza.i znowu się uśmiecha.Han obrzucił Roę spojrzeniem i z trudem wycisnął na twarz łobu-zerski uśmiech.- Wiesz co, w sumie nie wyglądasz aż tak zle.- A to, co wygląda zle, szybko naprawię.Czy mój statek przeżył?- Czeka na ciebie w Bilbringi.Roa westchnął głęboko i odwrócił się, żeby pomóc wyjść ze śluzyryńskiej samicy. - Han, chciałbym, żebyś poznał.- Czy wśród członków twojego klanu jest ktoś imieniem Droma?- wpadł mu w słowo Han.Samica spojrzała ze zdumieniem.- Mam brata o tym imieniu.Han uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Wkrótce się z nim zobaczysz.Roa poskrobał się po głowie.- Zdaje się, że mam sporo zaległości.- A to jeszcze nawet nie jest początek.Gronostatek zaczynał się rozpadać.Han obawiał się, że będziezmuszony do przedwczesnego startu z dygoczącego pokładu, ale totylko dodało mu sił do wciągania na pokład kolejnych jeńców.Zanimzebrali się wszyscy, cały przedni przedział pasażerski, korytarze,schowki, galeria i schowki w ścianach były zapchane po brzegi.Mógłmieć tylko nadzieję, że płuczki powietrzne  Sokoła" wytrzymają na tyledługo, aby statek zdążył wykonać skok na Mrlssi lub w inne miejscesektora hapańskiego.Przyjmując nawet, ze systemy podtrzymywaniażycia nie przestaną działać, wiadomo, że gdziekolwiek, kiedykolwiek -jeśli w ogóle- wylądują, będą głodni i porządnie odwodnieni.Po uszczelnieniu śluzy Han, Roa i dwójka Rynów skierowali siędo kokpitu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    White James Szpital Kosmiczny 04 Statek Szpitalny
    § Ellroy James Underworld USA 01 Amerykański spisek
    Grippando James Jack Swyteck 08 Wieczny uciekinier
    James Barclay Saga o Krukach 02 Cień w południe
    Patterson James Alex Cross 01 W sieci pajaka
    Fleming Ian James Bond Żyj i pozwól umrzeć
    White James Szpital Kosmiczny 3 Trudna operacja
    Rollins James Sigma 03 Czarny Zakon
    Rollins James Sigma 03 Czarny Zakon(1)
    Sansom C.J Alchemik (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl