[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Płacę zaTerry ego, odkąd jesteśmy małżeństwem.Samochód także jest ubezpieczony, więc już o nas nieusłyszycie.Maddy pomyślała o Dougu, który zniknął w kuchni i na pewno ucieszy się z tej wiadomości.Wiedziała jednak, że pewnie w to nie uwierzy.Będzie myślał, że Lewisowie zmienią zdanie.Jednak miała nadzieję, że poprawi to jego samopoczucie. O czym tam rozmawiacie? zapytał Terry.Sean próbował złapać jego kciuk, który ten podnosił i opuszczał. O wyjezdzie odparła Bonnie. Właśnie mówiłam, że nie wygląda pan na tyle dobrze, żeby jechać dalej.Terry westchnął. Miewałem lepsze dni przyznał. Napije się pan czegoś? Herbaty? Napiłbym się kawy, jeśli można. Oczywiście ochoczo powiedziała Maddy i zwróciła się do Bonnie. A ty?Bonnie odmówiła i usiadła obok Seana.Wyglądają wzruszająco, pomyślała Maddy.Wieleprzeszli.Rozważała wszystko, co powiedział jej Nick.Terry przeżył koszmar, jakby znajomy.Maddy pomyślała o Dougu.On powinien go zrozumieć.Przecież zupełnie niewinny człowiekzostał niesprawiedliwie posądzony i osadzony w więzieniu.A Bonnie nie tylko przy nim była,ale jeszcze wyszła za niego.Ona wierzyła w swojego męża.Było to godne podziwu.Jeszczetylko jeden dzień, pomyślała.Tyle możemy przecież wytrzymać.Należy im się odpoczynek.Poszła do kuchni i wstawiła wodę.Doug siedział przy kuchennym stole.Spojrzał na niąwrogo.Czuła, że obserwuje ją, jak porusza się po kuchni.Automatycznie nasypała kawy,przygotowała kubki.Wiedziała, że coś kryje się za tym milczeniem i wzrokiem.Udawała, że niezauważa tego. Co on tutaj robił? usłyszała złowieszczo brzmiące pytanie.Rozdział dwudziesty trzeciMaddy wyjrzała na korytarz i zamykając drzwi do kuchni, nakazała Dougowi mówićszeptem. Przyszedł oddać mi bransoletkę wytłumaczyła, pokazując delikatny srebrny łańcuszek najej nadgarstku.Doug zmarszczył brwi.Dał jej tę bransoletkę na ich pierwszą rocznicę. A skąd on miał twoją bransoletkę?Maddy przypomniała sobie, w jakich okolicznościach łańcuszek przyczepił się do swetraNicka.Poczerwieniała na wspomnienie ich nagłego uścisku i dziwnych emocji. Przyczepiła się do czegoś w jego.biurze, gdy tam byłam. A po co tam poszłaś? Porozmawiać zirytowała się. Czy dlatego ci ludzie są jeszcze tutaj? Dlatego, że on ich zna? Nie, są tutaj, bo ten facet godzinę temu wyszedł ze szpitala. Prosiłem cię, żebyś się ich pozbyła, ale oczywiście będzie tak, jak chce ksiądz Nick. Nie mieszaj go do tego.On nie ma z tym nic wspólnego. O, przepraszam.Wygląda na to, że to, czego ja potrzebuję, jest ostatnie na twojej liście. Przestań, na litość boską zdenerwowała się Maddy. Tylko mi nie mów, że wymyślam.Widziałem, jak ten ksiądz na ciebie patrzy.Gapi się jakchore szczenię.Myślisz, że to był tylko przyjacielski uścisk?Poczuła się jednocześnie winna i zniesmaczona tym oskarżeniem.Faktem było, że nicmiędzy nimi nie zaszło.Musiała przypomnieć sobie, że nie ma za co przepraszać. Jesteś okropny, Doug.Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi.On dzisiaj wyjeżdża, więc siężegnaliśmy. Może ty tak to widzisz parsknął. Chcesz kawy? Maddy nie miała zamiaru dyskutować dalej na ten temat. A więc teraz ich nawet obsługujesz? Nie przesadzaj. Jeśli, do cholery, tak się troszczy o tych ludzi, dlaczego sam ich nie wziął do siebie? Boliczył, że ty to zrobisz? A czemu miałabyś to zrobić? Jakie on ma do ciebie prawo? A może jestcoś, czego nie wiem?Maddy przyglądała mu się przez chwilę. Nawet jeśli miałaby to być prawda, co mówisz o Nicku, to jak możesz mieć do mnie takmało zaufania? Jak możesz przypuszczać. Wiesz, czasami pewne rzeczy się zdarzają.Maddy patrzyła na niego przez zmrużone powieki.Jego pojęcie moralności było zbyt płynne. Nie, nie zdarzają się rzekła gorzko. Jeśli na to nie pozwolisz.Jestem twoją żoną.Obiecałam, że będę ci wierna, pamiętasz? Ja nie łamię obietnic.Spuścił wzrok: Nie mówmy już o tym.Gdy tak na niego patrzyła, przypomniała sobie Heather stojącą na progu ich domu.Przezchwilę zastanawiała się, czy on naprawdę uważał, że pewne rzeczy się zdarzały i że nie możnatemu zapobiec.Czy coś mogło się po prostu zdarzyć między nim a Heather? Nie mogła siępowstrzymać i powiedziała: Heather Cameron była tutaj. Czego, do diabla, tu szukała? spytał wściekły.Maddy westchnęła.Nie chciała go dręczyć, to nie było fair.Został uwolniony od tychzarzutów.Przypomniała sobie jej dziwaczne zachowanie i to ją pocieszyło. Ona jest naprawdę chora.Mówiła, że jest zazdrosna, bo uważa, że jesteś zainteresowanyinną dziewczyną, Karlą. Karlą? To jakaś uczennica, która się w tobie podkochuje.Była cała roztrzęsiona, jakbyś jązdradzał.Wyobrażasz sobie? Przyszła do mnie i opowiadała takie rzeczy! To chore.Właściwieto straszne.Miałam już dzwonić na policję.Naprawdę.Na szczęście poszła sobie, nie robiącsceny. Karla.Needham? nie dowierzał Doug. Podkochuje się we mnie? Nie o to chodzi, Doug przypomniała zimno. Ależ oczywiście zgodził się szybko. Ta dziewczyna jest chora.Potrzebuje pomocy.Maddy była pewna, że mówiąc to, myślami był gdzie indziej. No dobrze zmienił nagle temat. To co znalazłaś, jak odgrywałaś Sherlocka Holmesa?Warto było? Nie traktuj mnie tak protekcjonalnie. Ależ nie zaprzeczył.Zbliżył się i położył jej ręce na ramiona. Przepraszam, naprawdęmi przykro, że Heather przyszła i cię zdenerwowała.%7łałuję, że mnie tu nie było.Dałbym jejpopalić.Ale tak naprawdę jestem ciekawy, co z naszymi gośćmi.Znalazłaś coś?Maddy popatrzyła smutno. Och, Maddy, przepraszam.Zdenerwowałem się i przesadziłem. To prawda, przesadziłeś rzekła gorzko. A więc.? Ja nic nie znalazłam.To Nick przyniósł ciekawe informacje. Aha najwyrazniej chciał zrobić jakąś złośliwą uwagę, ale się powstrzymał. Wygląda na to, że Lewis został przedwczoraj zwolniony z więzienia. I ty mi to tak spokojnie mówisz?! Dopiero teraz?! Doug aż podskoczył. Na coczekałaś? To nie tak.On siedział za zbrodnię, której nie popełnił.Prawdziwy morderca się przyznałi dlatego wypuścili Terry ego. Morderca?! Zwietnie! Siedział za zabójstwo? On tego nie zrobił wyszeptała, nakazując mu gestem to samo. Przecież oni siedzą w naszym pokoju! denerwował się Doug. No i mogą zostać na jeszcze jedną noc. Na noc?! Myślisz, że pozwolę, by grozny przestępca był pod jednym dachem z mojąrodziną? Przestań krzyczeć skarciła go. Już ci powiedziałam.Nie zrobił tego.Wypuścili go, bojest niewinny.Nick mi o tym opowiedział.Przez tych ostatnich kilka lat odwiedzał gow więzieniu.Mówił, że Terry znosił to zdumiewająco dzielnie. O, pewnie! denerwował się Doug. Jeden hipokryta popiera drugiego.Chyba niewierzysz w to, Maddy, pomyśl sama. Co to ma znaczyć? Nick nie jest hipokrytą. Jest jeszcze gorszy.Udaje świętego, rzuca cytatami z Biblii i pożąda mojej żony.I taki ktośchce nas przekonywać, że można ufać temu skazańcowi?! O nie! Powiem ci coś.Ten byłyskazaniec nie zostanie w naszym domu ani chwili dłużej.Rozumiesz? Jak śmiesz tak do mnie mówić! To nie tylko twój dom.Drzwi do kuchni otworzyły sięz hukiem.W wejściu stała Bonnie. Terry pyta, co z kawą.Maddy i Dough wymienili grozne spojrzenia, po czym Doug wyszedł z kuchni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]