[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terence nie znał zbyt dobrze swojej matki.Zmarła, kiedy miał dziewięć lat.Ale zawszepamiętał drobną, pełną temperamentu, ciemnowłosą kobietę z jasnymi, głęboko osadzonymioczyma i ostrym trójkątnym nosem, prawdziwą Córę Rewolucji z obrazu Granta Wooda.Wprzeciwieństwie do niej ojciec był powolny, potulny i przegrany  człowiek, któremu wiatrzawsze wieje w oczy. Dobrze się czujesz? - zapytała Naga.Terence pokiwał głową. Tak.tak, czuję się dobrze.Po prostu sobie coś przypomniałem. Jesteś przestraszony? A jak sądzisz?Naga przystanęła w drzwiach. Wszystko zbliża się do końca, Terence.Wiesz o tym, prawda? Niedługo skończy sięna dobre. Jasne  odparł Terence, chociaż nie był do końca pewny, o czym ona mówi.O jegożyciu? O życiu Emily? Czy może o długich i niszczących podróżach Zielonego Wędrowca poRosji, Europie Wschodniej i równinach Zrodkowego Zachodu?Prawie mu współczuła.Ale była rzeczniczką i adwokatem Zielonego Janka i zpewnością oglądała na własne oczy mnóstwo bólu, mnóstwo cierpień i pożerania niewinnych. Za oknem deszcz ciekł z rynien i kapał na stary rożen.Z pokoju obok dobiegał szmerliści i gałęzi i niski konspiracyjny szept ludzi, którzy rzadko kiedy się odzywają.Terence miałwrażenie, że dowiedział się czegoś ważnego: że jest jeszcze w stanie coś zmienić.Czuł się jednocześnie podekscytowany i przestraszony; ale jeszcze bardziej podniecałogo i przerażało to, że nie bardzo wiedział dlaczego.Po powrocie do biura Luke zastał czekającego nań profesora Mrstika, ściskającego podpachą niczym małego prosiaka dobrze wypchaną teczkę z brązowej skóry.Profesor byłwysokim mężczyzną, prawie tak wysokim jak Luke, z rzednącymi rudymi włosami i twarzątak białą, jakoy ktoś obsypał ją mąką.Miał na sobie rudawobrązowy garnitur, który pachniałwilgocią i był uszyty ze zdecydowanie zbyt gru.oego jak na tę porę roku materiału.Na widok: Luke'a wstał i ukłonił się, po czym wyciągnął wilgotną kościstą dłoń. Dałem sobie jeszcze tylko dziesięć minut  powiedział.Gdyby pan się nie zjawił,mógłbym odwiedzić pana ponownie dopiero w przyszłym tygodniu.To nasz wyjątkowyczeski weekend: będą tańce ludowe, obchody i Bóg jeden wie co jeszcze.Podczas takichuroczystości zawsze łza się w oku kręci.A potem często boli głowa. Przepraszam za spóznienie  powiedział Luke. Mieliśmy po prostu kilkapoważnych długotrwałych incydentów. Naturalnie! Całe życie jest poniekąd poważnym długotrwałym incydentem,nieprawdaż?Luke ujął profesora Mrstika pod łokieć i wprowadził go do swojego gabinetu.Na biurkuleżał stos notatek i mrugało światełko automatycznej sekretarki, ale Luke zignorował to iprzysunął krzesło profesorowi. Chce pan kawy?  zapytał.Jeśli to możliwe, herbaty. Ciasteczka?Profesor Mrstik przyjrzał mu się z ukosa. To pan ma ochotę na ciasteczka, nieprawdaż? Ale cała odpowiedzialność spadnie namoją głowę, jeśli to ja o nie poproszę, tak?Luke odwzajemnił zmieszany jego spojrzenie.Profesor roześmiał się.- Ma pan na swoim biurku książkę dietetyczną.Ale jest pan oczywiście człowiekiem,który przywiązuje dużą wagę do tego, co je.Zatem dobrze, poproszę o ciastka do herbaty ibędzie pan rozgrzeszony.Luke nacisnął przycisk na interkomie. Janice? - powiedział, nie odrywając oczu od profesora.Proszę jedną kawę, jednąherbatę i talerzyk tych czekoladowych ciastek.Zgadza się, tych dużych. Zawsze chciałem zabawić się w detektywa  oznajmił profesor Mrstik. A tenotatki Terence'a Pearsona po prostu zaostrzyły ten mój apetyt.- Co pan o nich sądzi? - zapytał Luke.- Chce pan, żebym powiedział szczerze? Moim zdaniem to nie jest jakaś tam ludowalegenda.Moim zdaniem wszystko to w większości prawda.Luke wstał.Jego fotel zaskrzypiał raz i drugi i ucichł, a on przeszedł przez cały gabineti pół drogi z powrotem. Pańskim zdaniem to wszystko w większości prawda?Nie wierzy mi pan? W takim razie powtórzę z naciskiem jeszcze raz: tak, to wwiększości prawda.Jest tam kilka pomyłek, wynikających z faktu, że Terence nie mógłzrozumieć wszystkich subtelności języka czeskiego, ale w przeważającej części, tak, cała tahistoria o Zielonym Wędrowcu, cała ta historia o maszkarnikach i zawieranych przez nichumowach jest prawdziwa.Te umowy były zawierane i zostało to udowodnione.Jak on sięstarał, ten Pearson, żeby znalezć jakiś niepodważalny dowód.Gazety, czasopisma, prognozy pogody, wyniki produkcji rolnej, świadectwa urodzenia, historie choroby, świadectwa zgonu,dosłownie tysiące detali.Otworzył teczkę, wyjął z niej gruby, nierówny plik kartek i uniósł je w górę. Tu mamy dowód! Zielony Janek jest prawdziwy.Zielony Janek żyje; i to właśnieżywiony przez Terence'a strach przed Jankiem stanowił bezpośredni powód, dla którego zabiłswoje dzieci.Luke wziął od niego papiery, wyrównał je starannie i położył na biurku. Chwała Bogu - powiedział.- Dziękuję panu, profesorze.Zaczynałem już myśleć, żebrakuje mi piątej klepki. Jakby się pan urwał z własnego pogrzebu  roześmiał się profesor Mrstik, alewidząc surową minę Luke'a natychmiast umilkł. Przepraszam.czeski humor jest dośćspecyficzny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    McNeill Graham Czas Legend 01 Młotodzierzca Legenda Sigmara 01
    Heather Graham Pozzessere (Za wszelkš cenę 02) O zachodzie słońca
    Graham Heather Dziedzictwo Braci Flynn 02 Krwawe zniwa
    Graham Heather Suspense 03 Klatwa kanionu
    A.Graham Bell Two Stroke Performance Tuning
    Pozzessere Graham Heather Pod słońcem Florydy
    Graham Heather Tajemnice Nowego Orleanu
    Graham Heather (Drake Shannon) Oczarowana
    Graham Heather Powiernica królowej
    Frattini Eric Wodny labirynt 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tabl.keep.pl