[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakulisami aktorzy dostali tacę z szampanem i drobnymi przekąskami.Chichotali, pełni ulgi, że mająto już za sobą. To teraz możemy balować! śmiała się Vanna, sięgając po kolejny kieliszek.Pan Sun chwalił ich występ, mówiąc, że publiczność siedziała jak zaczarowana. Zarezerwowałem dla was stolik w najlepszej restauracji w Szanghaju oznajmił.Wystarczy powiedzieć, że jesteście ode mnie.No i w ogóle nie przejmujcie się rachunkiem. Cudownie rzuciła Stina, która wyglądała na zmęczoną. Nie byłam w stanie jeść przezcały dzień.Czy możemy tam jechać od razu? Jechać?Ton Gustava zdradzał, że to według niego niedorzeczny pomysł. Ja chcę być na przyjęciu.Jeśli oczywiście nam wolno dodał.Pan Sun sprawiał wrażenie zdziwionego. Wie pan, sądzę, że to nie będzie dla państwa szczególnie interesujące.Mam przeczucie, żeto raczej zamieni się w taką dosyć& wewnętrzną imprezę.Jest tu całe mnóstwo osób, z którymimiałem do czynienia przez całe życie.Towarzystwo raczej nie w waszym stylu.Słowa pana Sun trochę zaskoczyły Vigga.Sądził, że gospodarz będzie chciał błysnąć tym,że ma przyjaciół z teatru. Ale oczywiście jeśli macie ochotę zostać, serdecznie zapraszam. Pan Sun nie wydawał się szczery, raczej tylko uprzejmy.Problem szybko się rozwiązał.Vanna oświadczyła, że ona zdecydowanie chce spędzić caływieczór ubrana w swój fantastyczny strój sceniczny, nie zamierzała nawet zmyć makijażu. Nikt mnie nie zmusi do tego, żebym opuściła to przyjęcie rzekła i ruszyła w stronęjadalni.Lena, Gustav i Micke sięgnęli po kieliszki i poszli za nią.Pan Sun powiódł za nimi wzrokiem.A Stina uśmiechnęła się wesoło. Myślę, że zaoszczędził pan majątek powiedziała i też skierowała się do jadalni.2.Isa staje się muchą na ścianie Powiedzieli mi, że mam tu posprzątać. Isa wskazała w nieokreślonym kierunku w głąbkorytarza.Wykorzystała przerwę, żeby ponownie się przebrać i znów zejść do piwnicy. Teraz?Strażnik, do którego się zwróciła, spojrzał na zegarek. Ktoś chyba się kiepsko poczuł rzuciła i wykrzywiła się z obrzydzeniem, żeby dać dozrozumienia, o co chodzi. Jak to, ktoś się porzygał?Potaknęła.Strażnicy spojrzeli po sobie. W windzie?Odpowiedziała na to pytanie nieokreślonym gestem. Nie mogę cię wpuścić, jak nie wiem, gdzie chcesz iść.Do windy czy do pokojów?Isa w białym uniformie sprzątaczki wyglądała dosyć niepewnie.Powietrze przeciął znowu sygnał gwizdka.Strażnik zaklął. Już pora rzucił i spojrzał na kolegów.Wszyscy trzej zaczęli pobrzękiwać kluczami. A sprzątanie? wtrąciła Isa. Posprzątasz pózniej.Która ma być pierwsza? spytał, zwracając się do pozostałychstrażników. Ta nowa. Co takiego? Nie aktorka?Jego kolega wyjaśnił, że nowa ma zostać dostarczona do ogrodu i tam czekać.Pierwszy strażnik niezadowolony burknął coś pod nosem. Ta nowa kobita jest moja rzekł i podszedł do którychś drzwi.Isa najchętniej wtopiłaby się w ścianę za sobą.Cały czas wlepiała wzrok w drzwi, w którychstrażnik przekręcał klucz.Wreszcie otworzył i wszedł do środka.Isa widziała jakiś ruch w pomieszczeniu, usłyszała też czyjś jasny głos.Dziewczyna wyszła na korytarz, a jednocześnie gdzieś za Isą dały się słyszeć zbliżające sięszybko kroki. No prędzej! Na co wy czekacie!Christopher Smith sprawdzał dziewczynę wśród jej gniewnych protestów. Wyglądasz jak wielbłąd! Wyprostuj się, idiotko!Dziewczyna, na którą tak krzyczał, była ubrana w staromodną sukienkę z lat trzydziestych.Włosy miała upięte wysoko w kok.Usta lśniły krwistą czerwienią. Wyglądała na wystraszoną.Strażnik związał jej ręce na plecach i założył kajdanki złańcuchem.Prowadził ją jak psa. Musi być wszystko! krzyknął rudowłosy. Kufry, macie te kufry?Strażnik uniósł dwie duże walizki. No dobrze, dobrze& A reszta? Też będą.Wszyscy oprócz tego w windzie.Smith pospieszył dalej.Jeden ze strażników westchnął i pokręcił głową.Następnie otworzył kolejne drzwi.Wyszły z nich dwie druhny z orszaku świętej Aucji.Ubrane w białe szaty i z ozdobami wewłosach.Obie o poszarzałych twarzach, dosyć korpulentne.Strażnik dał im znak, aby poszły za nim. This way? spytała grzecznie jedna z nich.Sven.Kiedy padła odpowiedz twierdząca, obie postacie skinęły głowami i szybko ruszyłykorytarzem. Trzeba tylko czytać z kartek? Tak, przecież mówiłem.Jimmy i Sven.Kolejne drzwi zostały otwarte.Strażnik wszedł do środka.Rozmawiał z kimś, z jakąśkobietą.Odgłosu, jaki doszedł z pomieszczenia, Isa wolała nie słyszeć.Próbowała sobie wmówić, żesię myli, ale znowu dobiegł jej uszu.Płacz małego dziecka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]