[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet bez sprawdzania Gra-ce wiedziała, że niedziela jest dniem wolnym od zajęć z pacjentami, ponieważzazwyczaj wtedy, korzystając ze swoich zapisków, uaktualniała karty informa-cyjne.W każdym razie tak było aż do wieczora na dachu Sama i do momentu nadej-ścia wiadomości o Cathy.Nagle Grace poczuła straszliwy niepokój.Miała świadomość bezcelowościwłasnych działań.Obawiała się, że jeśli zostanie na cały weekend w domu, grozijej niebezpieczeństwo powrotu do problemów wieku dorastania.I za każdym ra-zem, kiedy zadzwoni telefon, będzie łudziła się, że to Sam chce ją zawiadomić,że schwytali już gwałciciela i że przyjdzie się z nią zobaczyć.W ciągu ostatnichkilku tygodni dowiedziała się wiele o brutalnych zbrodniach i o złożoności poli-cyjnej pracy w związku z ich rozwiązywaniem.Przypuszczała, że dopóki gwałci-ciel sam się nie zdradzi albo nie zostanie przez kogoś zdemaskowany, nie możnasię spodziewać szybkiego zakończenia sprawy.Doszła do wniosku, że jeśli będzie siedzieć w domu przez najbliższe półtoradnia, rozmyślając o Cathy Robbins, o skrobaczce do ziemniaków i o ataku na in-ną więzniarkę, do poniedziałku sama może potrzebować terapii.Na pięć minut przed terminem umówionej wizyty podjęła decyzję i za-telefonowała do Petera.- Czy twoje zaproszenie jest nadal aktualne?RLT- Oczywiście.- Spróbuję wyjechać z miasta kilka minut po czwartej - powiadomiła go.-Przypuszczam, że dzisiaj będzie już trochę za pózno na żeglowanie, ale przy-najmniej zamelduję się w hotelu i wczesnym ranem będę gotowa do wyprawy,jeśli ty i twoi przyjaciele nie odstąpiliście od waszych żeglarskich planów.- Doskonale - odrzekł Hayman.- Jesteś pewna, że chcesz się zatrzymać w ho-telu? Możesz skorzystać z gościnnego pokoju w moim domu, jeśli nie maszochoty nocować u swojej siostry.- Claudia jest obecnie w Fort Lauderdale - wyjaśniła Grace.-1 szczerze mó-wiąc, chyba w moim obecnym nastroju najbardziej odpowiada mi hotel.MożePod Pelikanem? Zawsze chciałam się tam zatrzymać.Niemniej dziękuję za za-proszenie - dodała.Rozległ się dzwonek do drzwi.- Słyszałem - powiedział Hayman.- Czy to pacjent?- Tak.- Może zatelefonuję do hotelu i zarezerwuję dla ciebie pcfkój, co ty na to?Dzwonek odezwał się ponownie.- To miło z twojej strony, nie chciałabym jednak sprawiać ci kłopotu.- Grace, otwórz pacjentowi.Skontaktuję się z tobą za godzinę i dam ci znać,co z rezerwacją.Przez sekundę w drodze do drzwi wejściowych zastanawiała się nad słuszno-ścią powierzania tej sprawy Haymanowi, a potem była zbyt zajęta rozmową zeswoim młodym pacjentem, aby móc myśleć o czymkolwiek innym.Kiedy psy-chiatra zadzwonił i zawiadomił ją, że sprawa w klubie została pomyślnie zała-twiona, była pochłonięta przygotowaniami do podróży: musiała spakować waliz-kę, poprosić Teddy'ego o zabranie psa i nagrać na automatyczną sekretarkę in-formację o numerze telefonu hotelu, w którym miała się zatrzymać, ażeby w na-głej potrzebie każdy mógł ją znalezć.Przypomniała sobie, że sama niejednokrotnie radziła Claudii, aby poddała sięprądowi i zrobiła coś pod wpływem nagłego impulsu.I teraz sama zamierzała zastosować się do tej rady.RLTROZDZIAA 36Sobota, l6 maja 1998Dziesięć po trzeciej Sam wyszedł z miejskiego ratusza, gdzie sprawdzał kar-totekę kryminalną głównego podejrzanego o popełnienie gwałtów.(SierżantKovac powierzył Martinezowi prowadzenie śledztwa w tej sprawie).Nagle, kie-dy detektyw wsiadał do samochodu, po raz trzeci w tym dniu wpadła mu do gło-wy myśl niezwiązana z prowadzonym obecnie dochodzeniem.Sięgnął po swójprywatny telefon komórkowy.(Wydział policji Miami Beach nie pokryłby tegorodzaju kosztów).Angie Barlino, koleżanka z dawnych czasów, seksowna Włoszka o okrągłychkształtach i życzliwym sercu, wykonywała papierkową robotę przy WashingtonStreet, póki nie zakochała się w gliniarzu z Tam-py i nie przeniosła się na za-chodnie wybrzeże, gdzie obecnie pracowała w biurze szeryfa w Pinellas.Sam byłna jej weselu, posyłał prezenty z okazji narodzin kolejnych dzieci, a ona w rocz-nicę śmierci Sampsona zawsze pamiętała o wysłaniu Samowi kilku serdecznych iciepłych słów.Od czasu do czasu, kiedy potrzebna była międzyregionalnawspółpraca, wymieniali nieoficjalną drogą informacje.Jej domowy numer byłjednym z dwudziestu, jakie Sam zakodował w pamięci swojego telefonu komór-kowego.- Angela, bellissima, come stai- Hej, przystojniaku, co tam u ciebie? - Angela zawsze rozpoznawała jegogłos, narzekając, że włoski Sama jest bardzo kiepski.Chyba że śpiewa w tym ję-zyku.- To co zwykle, skarbie, a jak miewa się twoja rodzina?- Dzięki Bogu, wszystkim dopisuje zdrowie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]