[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy nie rozsądniej byłoby zwyczajnie poprosić oprzeniesienie służbowe  zastanawiał się  na wyspę Reunion albo na Markizy.Albo wziąćpółroczny, przysługujący nauczycielom urlop i udać się na Tuamotu.Gdyż powyżej sześciumiesięcy w tych wilgotnych rozmarzonych krajach bez wyrazu musi być śmiertelnie nudno.A jeśliktoś się nie nudzi, oznacza to, że sam stał się czarnuchem.Smutne! O mało co znów się nie rozpłakałze zdenerwowania, wziął się.jednak w garść, zostawił obrzydliwą kosiarkę i skierował się do domu,gdzie zaraz wypije drinka, najlepiej Jacka Danielsa, znakomicie neutralizującego jad nienaturalnychAniołów Pańskich wydzwanianych na Ile-de France.Ledwie zdążył wyciągnąć butelkę, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.Jacques zorientował się, że jest samw domu,150 gdyż nikt nie poszedł otworzyć; %7łona widocznie udała się na zakupy, dzieci jak zwykle gdzieśponiosło.Wytarł ręce w niebieski fartuch z udaną niezręcznością pseudoogrodnika i powłócząc nogami wodziedziczonych po przodkach sztruksach, na podobieństwo  żołnierza-oracza", imitując wrodzoneutykanie, skierował się ku bramce, rozbawiony tą komedią.Człowiek, który stał przed nim i w zakłopotaniu miętosił na swym brzuchu kapelusz, odchrząknął, poczym przedstawił się: - Jestem jednym z pańskich sąsiadów, panie Bor-dineau. Wprawdzie nie z najbliższegosąsiedztwa, nie z tej samej ulicy, ale z tej dzielnicy.Pozwoliłem sobie zadzwonić, ponieważzobaczyłem na ogrodzeniu tabliczkę  Pod Koszem z Kwiatami".Jacques, raczej przyjaznie nastawiony, zadowolony, że ktoś mu przeszkodził, zachmurzył się, gdytylko usłyszał wzmiankę o ceramicznej tabliczce.Czego chciał ten człowiek? Może to były klientburdelu przyszedł się dowiedzieć, czy nowi lokatorzy nie zamierzają przejąć interesu? Czy pan jest dawnym bywalcem?  zapytał ironicznie Jacques. Dawnym bywalcem? - powtórzył tamten zaskoczony. Bywalcem burdelu zwanego  Pod Koszem z Kwiatami". Nie wiedziałem, że tu mieścił się burdel.Jacques zreflektował się, że jego rozmówca był istotniezbyt młody, by.mógł uczęszczać do byłego domu rozpusty. W takim razie, po co pan przyszedł?  zapytał zniecierpliwiony.Ku zdziwieniu Jacques'a jego gość sprawiał wrażenie bardzo rozradowanego. Ach tak, oczywiście!  wykrzyknął uderzając prawą ręką po lewej.Mam jasność! Dom  PodKoszem z Kwiatami" to był burdel!Jacques już miał mu zatrzasnąć przed nosem żelazną151 bramkę, ale jego ciekawość wzięła górę i zaprosił go do ogrodu. Muszę wyznać, aby zrozumiał pan moje postępowanie, że nigdy dotąd nie zauważyłem tego napisu powiedział gość. Jakiego napisu?  zapytał zbity z tropu Jacques. No, pańskiej tabliczki  Pod Koszem z Kwiatami".Pewnie dlatego, że od lat zasłaniał ją bluszcz,któryprzyciąłem, wprowadziwszy się do tego domu jakieś piętnaście dni temu. A ponieważ ja nie przechodziłem tędy od co najmniej trzech miesięcy, to nie mogła być sugestia. Sugestia? Jak to? Nie mogłem zasugerować się wizją, choćby przelotną, pańskiej tabliczki, gdy zobaczyłem jejreplikę w nie zidentyfikowanym przedmiocie, UFO czy latającym spodku, jak pan woli.Jacques szybkim spojrzeniem upewnił się, że siekierka znajduje się niedaleko, oparta o pniak, i że wdwóch skokach mógł jej dosięgnąć.Posadził gościa na ogrodowym foteliku i zaproponował drinka.Miał to być pretekst, by mógł nie denerwując gościa skryć,się w domu i wezwać policję. Nie chce mi się pić  powiedział tamten i niech pan przestanie wpatrywać się we mnie swoimiwielkimi przerażonymi oczami i zastanawiać się, jak by mi zadać solidny cios siekierką, bo wszystkiepańskie myśli znakomicie dają się odczytać z twarzy.Jacques żachnął się z zakłopotaniem. Musi pan przyznać, że pańskie słowa są niepokojące. Dalszy ciąg jest jeszcze gorszy, dlatego zachęcam pana do wzięcia siekierki; może ją pan trzymaćna kolanach przez resztę opowiadania jako sposób na pańską panikę.Jacques wzruszył ramionami, zaśmiał się, trochę uspokojony, i dał znak rozmówcy, by kontynuował. Pewnego wieczoru znalazłem się na drodze do Saint-Cloud  podjął opowiadanie nieznajomy.Wracałem z pracy i zmęczony, wciśnięty w siedzenie samo-155 chodu, poddałem się posępnej wieczornej melancholii, Ciągnące się wzdłuż poboczy drzewazatrzymywały jeszcze ostatnie promienie słońca, podczas gdy drogę rozświetlało zimne księżycoweświatło.Wzdychałem.' Jakże smutna była ta godzina powrotu, tym bardziej monotonna wprzedwczesnej jesieni.Ale skąd się wziął ten dyskretny, przenikający smutek? Wyłączyłem radio.Wydało mi się, że odczułem ulgę zatrzymawszy ten jednostajny muzyczny strumień radia FIP,podobnie jak chiński skazaniec odzyskuje radość, nadzieję, a nawet miłosierdzie, gdy zawieszonazostaje nieubłagana kropla. DalejI Dalej!  ponaglał Jacques, gdy tamten przerwał opowiadanie o niezwykłym spotkaniu.Sam pan powiedział, że był zmęczony.Uległ pan halucynacji. Do diabła, żadnej halucynacji!  zaprotestował ostro gość. A tabliczka  Pod Koszem zKwiatami"  przecież jej sobie nie wymyśliłem. Musiał ją pan widzieć któregoś dnia przechodząc najprawdopodobniej zimą, kiedy bluszcz nie maliści. Bluszcz zimą nie traci liści  zatriumfował tamten. Do czego w końcu pan zmierza? wybuchnął Jacques. Nie wiem.Jak zobaczyłem pańskątabliczkę, przypomniałem sobie to wszystko i pomyślałem spontanicznie, że pewnie się pan tymubawi.A kiedy pan mi powiedział, że w tych ścianach mieścił się niegdyś burdel, moje myśliprzybrały inny bieg.Zastanawiam'się, czy nie mógłby pan wyciągnąć jakiejś korzyści ż mojegoopowiadania.Wiem o tym, że na temat pańskiego domu krążą różne dziwne plotki, jakoby byłnawiedzany przez duchy; o poprzednich lokatorach, którzy się do tego rzekomo przyczynili; równieżna temat administratora, który zdaje się być niewyrazny, mówi się najrozmaitsze rzeczy. I co jeszcze? Och, to wszystko są bżdury.Mówi się, że jest trochę maniakiem.%7łe zaczepia małe dziewczynki, anawet chłopców.Wie pan, takie oskarżenia w małych środowiskach nigdy nie są dokładne.153  Rzeczywiście dziwny z niego typ -- przyznał Jacques  ale nic konkretnego nie można muzarzucić.Pomyślał, że on sam mógł złożyć na konto administratora coś bardzo konkretnego, ale że mimo to ichporachunki nie były wyjaśnione [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 4.2 Dom Łańcuchów. Konwergencja
    Farmer Philip Jose Swiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt (MR)
    MacBride Stuart Logan McRae 04 Dom krwi [CzP]
    Janusz Aleksandra Miasto magów 01 Dom Wschodzacego Słonca
    Conlon McKenna Marita Dom przy placu Przyjemnym
    § Du Brul Jack Philip Mercer 06 Przepowiednia ognia
    Gregory Philippa Zakon Ciemnoœci 03 Złoto głupców
    Saga o Ludziach Lodu 26 Dom w Eldafiord
    Lubowski Edward Rodzina Borgijow
    § Migar Michał Opowiadania 18 z pozycji horyzontalnej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl