[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odkrył prawdę o matce,kiedy było już za pózno.Równie dobrze mógł ją zostawić,gdyby nie Paul i Lauren.Griffith pomylił się w ocenie jej matki.Lauren miałanadzieję, że nie pomylił się w ocenie Północy wMarrakeszu".Postanowiła, że kiedy wróci do Londynu, więcejczasu poświęci malowaniu.Była teraz o wiele bardziejdojrzała, silniejsza.Nie da się zniechęcić krytykom.Leżąc na trzcinowym materacu, postanowiła, że uwolnisiebie i Paula od Barzana.Starała się nie zastanawiać nadpostępowaniem Ryana.Jej ostatnią myślą przed zaśnięciembyło to, że sprawy jakoś się ułożą.Sny Lauren, ściganej przezprzeszłe wydarzenia i niepewną przyszłość, momentalnie stałysię torturującymi koszmarami.Pozbawione ciała dłoniepodążały za nią nieustannie; przebiegały po jej ciele.Nagle obudziła się z lękiem.Otaczała ją zupełnaciemność.Jakaś ręka ścisnęła jej usta; druga była we włosach.Rupert.Wypełniła ją narastająca groza.Zabije ją po tym, co znim zrobili.Zatopiła w niego paznokcie, gryząc go w rękę ikopiąc.- Lauren, przestań - Ryan przycisnął ją do materacaswoim wielkim ciałem.- Ryan?- Czy znasz w Ouarzazate kogoś innego?- Miałam zły sen.Nie słyszałam, kiedy wszedłeś.- Chciałem być romantyczny.- Wiesz, że mam te lęki związane z rękami we włosach.- Po prostu odgarniałem je z twojej twarzy - położył sięobok niej.- Krzyczałaś, dlatego położyłem ci rękę na ustach,zanim obudzisz całą kazbę.- Czy załatwiłeś swoje interesy? - zapytała dotykając jegoobnażonej piersi i pieszcząc nagrzaną słońcem skórę.- Uhm - pocałował ją powoli, po czym położył się naplecach.- Chodz tutaj.Podniosła się błyskawicznie i zrzuciła z siebie ubranie.Kiedy kładła się na nim, poczuła wyprostowany członekpomiędzy jego udami.Miarowo poruszając biodrami, wtuliłasię w niego.Pochwycił ją za pośladki i przycisnął do siebie.Zwarte w pocałunku języki naśladowały ruch bioder.Wbiłapaznokcie w jego ramiona, zostawiając na jego skórzepółksiężyce.- Kiedyś myślałam, że kochając się z tobą, wykreślę cięze swojego życia, ale myliłam się.Wsunąwszy w usta brodawkę jej piersi, rzezbił ją takdługo, aż stanęła wyprostowana.%7łar zalał jej ciało, kiedywskazywała mu drogę.Wydali z siebie w tej samej chwili jękrozkoszy.Ryan nieruchomo trzymał w dłoniach jej biodra. - Czy ty masz pojęcie, jak bardzo cię kocham?29Chociaż był to czerwiec, typowo zimowa mgła zasnułaangielski krajobraz, kiedy ich samolot podchodził dolądowania na odległym pasie.Obniżając łagodnie wysokość,zetknął się z chropowatą powierzchnią lądowiska.Izraelczyk,którego zabrali na pokład w Ouarzazate, mamrotał coś podnosem po hebrajsku.Uczucie żalu zastąpiło nastrójszczęśliwości Lauren.Kiedy znowu ujrzy Ryana? Naglepoczuła, że chce wracać na pokrytą kurzem drogęstarożytnych karawan, prowadzącą z Ouarzazate do Zagory.Dzieląc odwieczną pustynną linię życia łączącą oazy zosiodłanymi wielbłądami i osłami, Lauren wystarczała doszczęścia sama obecność Ryana.Nie martwiły jej już więcejjego tajemnicze sprawy.Ufała mu.- Wydam Adiemu polecenie, aby dostarczył do ciebiedywan dla Paula - odezwał się Ryan, kiedy samolot kołowałdo hangaru.- Ktoś na mnie czeka.Musimy się tutaj pożegnać.Wziął ją w ramiona i przycisnął usta do jej warg.Pochwyciła go, drżąc pod wpływem słodkiej czułości jegopocałunku.Zbyt szybko oderwał od niej usta i uniósł się dowyjścia.Poprowadził ją metalowymi schodami do miejsca,gdzie paląc fajkę czekał na niego starszy mężczyzna.Popatrzył na Lauren z niechęcią.- Co ty, do cholery, wyprawiasz? - wykrzyknął Peter,kiedy zostali sami.- Powiedziałeś, że nie jest podejrzana - odparł Westcottswoim zwykłym zuchwałym tonem.- To było w ubiegłym tygodniu.Nie miałem pojęcia, żeona jest z tobą.Peter przeklął w duchu swoich ludzi za to, że straciliWestcotta z oczu tego wieczoru, kiedy organizowanowystawę.Zbyt wiele samochodów, zbyt wiele pijanych osób,zbyt wiele usprawiedliwień.Zbyt pózno - teraz.Zapalił fajkę izaciągnął się głęboko, starając się uporządkować myśli.- To właśnie ona.- Co masz na myśli - silnie zmarszczone brwi Ryanaspotkały się.- To ona jest agentem Carlosa Barzana.Wkrótcezaatakuje.- Pieprzysz, to niemożliwe! Lauren nie mogłaby.- Jaki dowód chciałbyś zobaczyć? - Peter był zaskoczony,że taki twardziel jak Westcott dał się Lauren Winthrop takomotać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]