[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Największa prędkość podczas takich wyścigów nie przekracza pięćdziesięciu mil nagodzinę.Widać, że zespoły potraktowały to bardzo honorowo.Spójrz, jak zniszczona jest na-wierzchnia.Pole farmerskie nie było najlepszym terenem wyścigowym.Tor wyznaczono snopkamisłomy i drewnianymi palikami.Od czasu do czasu samochód podjeżdżał do swojego boksu, byłreperowany i tankowany.Przede wszystkim jednak zmieniano opony, gdyż przy takiej jezdzieprzecierały się już po kilku okrążeniach.Warren został poproszony, by jako gość honorowy wręczył zwycięzcy trofeum.Były towyścigi okazjonalne, organizowane przez przedsiębiorstwo brytyjskie produkujące kosiarki dotrawy.Otrzymywał bardzo liczne zaproszenia na różnego rodzaju imprezy, bankiety, przyjęcia,zwłaszcza po swoich wystąpieniach w telewizji.Tę propozycję przyjął chętnie, była to bowiemokazja, by zabrać ze sobą Shadoe i Chloe na małą przejażdżkę poza miasto.Okolica była naprawdę wyjątkowa.Dokoła rozciągały się piękne pastwiska pokryte so-czystą, zieloną trawą.Na skraju młodego lasu, niedaleko toru wyścigowego, zorganizowano ma-łe, typowo wiejskie targowisko.Można tam było coś zjeść, czegoś się napić i kupić jakąś pa-miątkę.Wśród odwiedzających przeważały dzieci, dla których taki jarmark był urozmaiceniemmiejskiego życia.Dzieciaki bawiły się, biegały i zaczepiały psy.Było dużo wrzasku i pisków, ale nikomuto nie przeszkadzało.Chloe znajdowała się na etapie zapoznawania z przyrodą.Z wielkim zaciekawieniemprzyglądała się latającym motylom i polnym kwiatom.Była jeszcze bardzo mała i potrafiła je-RLdynie raczkować, za to z wielką wprawą, osiągała bowiem niewiarygodne prędkości.Shadoemusiała często biec za nią, by ją dogonić.Bardzo dbała o córeczkę i starała się jak mogła być dla niej dobrą matką.Shadoe byławzruszająca w tej roli.Prawdziwym marzeniem Warrena było poznać Shadoe jako żonę.Bra-kowało mu jednak do końca pewności, czy uda mu się zmienić jej postanowienie.Od chwili śmierci ojca Warren zaczął się poważnie zastanawiać nad przyszłością.Pierw-szą młodość miał już za sobą, niestety nieudaną.Dlatego z podwójnym zapałem starał się uło-żyć życie jak najlepiej dla siebie i dla kobiety, którą nadal kochał.Niestety, Shadoe otoczyła się murem.Przyjmowała przyjazń Warrena, nie chciała jednakzaakceptować miłości.Pozycja społeczna Warrena uległa zasadniczym zmianom.Jako członek Izby Lordów byłosobą wpływową, ale nie w potocznym znaczeniu tego słowa.Przez wiele lat analizował eko-nomię Wielkiej Brytanii, jednak dostrzegając jej błędy nie był w stanie nic zmienić.Teraz sytu-acja wyglądała zupełnie inaczej.Mógł działać i chciał działać.Zbierał różne informacje, spoty-kał się z ludzmi, którzy mogli go czegoś nauczyć, i przygotowywał analizy.Nie chciał już nig-dy więcej wystąpić w telewizji i być tak gołosłownym jak za pierwszym razem.Musiał dyspo-nować faktami, które zawsze stanowiły żelazny argument.Shadoe spojrzała na Chloe, którawłaśnie w tej chwili zamierzała poznać smak trawy.Przykucnęła przy niej.Warren uśmiechałsię na myśl, że ten wypad poza miasto z Shadoe i małą był jednym z jego najlepszych pomy-słów.Polityka to nie tylko analizowanie wydarzeń, komentarzy i rozgrywek politycznych, totakże poznawanie problemów codziennego życia, to spotykanie zwykłych ludzi i rozmawianie znimi.Do tego była mu potrzebna Shadoe, która wiązałaby go z prawdziwym rodzinnym życiem icodziennymi problemami.Shadoe nie potrafiła wyperswadować Chloe, by jednak nie jadła tra-wy. Pokażmy małej stragany, to będzie dla niej ciekawe, takie kolorowe.Na pewno chęt-nie zobaczy, jak robi się watę cukrową, chodzmy zaproponował Warren. To dobry pomysł.Na pewno ją to zainteresuje odparła Shadoe zadowolona z pro-pozycji.Wzięła dziecko na ręce.Mała miała cały sweterek usmarowany na zielono.Shadoetrochę go oczyściła i pocałowała Chloe w pulchny policzek.Córeczka była uśmiechnięta i naj-wyrazniej zadowolona z wycieczki. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie.To jest wspaniały dzień, Chloe ma cudowną za-bawę.RL A ty? spytał Warren z nadzieją w głosie. Czy cieszysz się, że przyjechałaś tu zemną? Przecież wiesz, że bardzo lubię twoje towarzystwo odpowiedziała dyplomatycznie.Warren uśmiechnął się znacząco i wziął od niej dziecko.Jedną ręką trzymał Chloe, adrugą objął czule Shadoe.Szli w kierunku straganu z watą cukrową.Wiele ludzi kłaniało musię, mimo iż byli wśród nich tacy, których widział po raz pierwszy.W ciągu kilku dni stał sięosobą znaną i poważaną.Najwidoczniej wystarczy wystąpić w telewizji, pomyślał ironicznie.Niewątpliwie czuł się szalenie dowartościowany.Akceptacja społeczna oznaczała, że jego po-glądy nie są ludziom obojętne, a niektórzy nawet się z nimi utożsamiają.Kupili małej watę cu-krową, która musiała się oczywiście zaplątać w jej włosy.Shadoe zdawała się być na wszystkoprzygotowana.Wyciągnęła z małej podręcznej torby nawilżoną chusteczkę i starała się usunąćcukier z włosów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]