[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona w Londynie powinna otej porze dopiero wstawać.Odmroziłem twoją lodówkę.Ev, nie mogłem uwierzyć, cotam znalazłem.Wiesz, że tam były kotlety z sobotniej kolacji w grudniu? Pamiętasz,jak przygotowywałaś kotlety z wołowiny, bo miał przyjść Craig z żoną? Nawet nieleżały w zamrażalniku.Jezu! No, nieważne.Poszedłem na górę do mojego mieszkania i zadzwoniłemdo Beth.Jej przyjaciółka zdziwiła się, że dzwonię, bo podobno Beth była w NowymJorku.Już wtedy powinienem wiedzieć, że coś jest nie tak, ale się nie domyśliłem.Tochyba typowy przypadek zaprzeczenia.Zadzwoniłem do siostry Beth i pierwszą jejreakcją była głucha cisza.Potem powiedziała, że Beth nie ma, ale przekaże jej, żedzwoniłem.Chyba za bardzo to rozwlekam.Chodzi o to, że Beth zadzwoniła do mniepózniej i spotkaliśmy się w moim gabinecie.Okazało się, że ona wychodzi za mąż zaNicko.No i. urwał. O powiedziałam tylko.Nie miałam pojęcia, co mogłabym dodać.Wypiłam resztę herbaty i postawiłam pusty kubek jednorazowy na szafce przy łóżku. Cóż, to był dla mnie szok mówił dalej.Zdjął okulary, potrzymał je chwilępod światło i przyglądał im się, a potem włożył je z powrotem. Pomyślałem, żeprzyda mi się wolny dzień, żeby wszystko przemyśleć.Powinienem właściwiepowiedzieć: wolna noc, bo wysiadł prąd.Zapaliłem świece na świeczniku Giny isiedziałem całą noc przy biurku, zastanawiając się, wyglądając przez okno, patrząc napadający śnieg. Zaczynał mówić coraz wolniej. Doszedłem do wniosku, że Bethbyła mi potrzebna, żeby nie wiązać się z tobą, a ty, żeby nie wiązać się z nią.Za-cząłem myśleć o zobowiązaniach i co mnie tak w nich przeraża. Przerwał.Pózniej o tym porozmawiamy powiedział.Wyglądał na zażenowanego.Machnąłręką w stronę mojej nogi. Jesteś ranna i dopiero co miałaś operację.Przeszłaśwczoraj tyle.Boże.Nie mogę uwierzyć, że on do ciebie strzelił. Objął mnie drugimramieniem i przyciągnął do siebie. Mógłbym cię stracić.Ten gnojek mógł cię zabić.Nic nie odparłam.Czułam, że jest przy mnie.Dobrze było mieć go tylko dlasiebie, tak blisko.Obejmował mnie i nic innego się nie liczyło.Po chwili powiedział: Jestem przerażony, Ev.Nie umiem sobie radzić z intymnymi związkami. Radzisz sobie świetnie odparłam.- 240 -SRZasnęłam na jego ramieniu.Kiedy się obudziłam, już go nie było, a w wazoniena stoliku tuż obok łóżka stało pół tuzina róż.Rozdział 25Był sobotni poranek.Phil rozmawiał przez telefon z jedną ze swoich znajomych pań psycholog, a jależałam na jego kanapie, drzemiąc pod miękkim, meksykańskim kocem z postrzelonąnogą ułożoną wygodnie na poduszce.Pani psycholog miała problemy ze swoim chłopakiem. Nie rozwiążesz tego w sposób intelektualny mówił Phil. On musi toprzeżyć emocjonalnie, a ty jesteś jedyną kobietą, której w tej kwestii może zaufać.Przerwał. Tak, ale to ty tego potrzebujesz, a nie on.Nie stawiaj się w sytuacji,kiedy staniesz się dla niego mamusią i terapeutą jednocześnie.To zachowaniedestrukcyjne i trudno się potem z tego wychodzi.Poza tym to zle wpływa na pożycieseksualne.Pomyślałam: Terapeuci potrafią wszystko skomplikować.Ale uśmiechnęłam się czule do Phila spod meksykańskiego koca.Podciągnęłamgo sobie pod sam nos.Było mi ciepło, czułam się bezpieczna, kiedy tak zwinęłam sięw kłębek pod kocem.Phil też dawał mi to poczucie ciepła i bezpieczeństwa.Wystarczyło, że słuchałam jego głosu, gdy rozmawiał z koleżanką przez telefon.Potem Phil powiedział: Nawet sobie nie wyobrażasz.Niezle się tu wszyscy zdenerwowaliśmy.Tenfacet, Jay Hollander, jeden ze stażystów, od jakiegoś czasu ograbiał muzea i galerieprzy Madison Avenue.Znalezli u niego w mieszkaniu całą kolekcję kradzionejporcelany. Cisza. Nie, maleńkie figurki, w większości chińskie z siedemnastegowieku.Nie pamiętam dokładnie.Schował się w Muzeum Historii Naturalnej, a pozamknięciu ukradł eksponaty.To było w sobotni wieczór.Uśpił strażnika z muzeumeterem i walnął go w głowę, a potem spuścił się po linie przez okno.Następnego rankata lina jeszcze tam wisiała.Wszystko było w poniedziałkowym Timesie. Cisza.Tak, niewiarygodne, co? Dłuższa chwila ciszy. Cóż, gliny nam nic nie mówią.- 241 -SRTyle, co przeczytamy w gazetach, tak samo jak wszyscy.Shelley Reinish, ta zabitalekarka, chyba zagroziła, że pójdzie na policję.Jej rodzice są marszandami sztukiazjatyckiej.Rozpoznała skradzione figurki i powiedziała mu to, a on ją zabił.Wziął zOddziału Pomocy Doraznej kroplówki, potem uśpił ją eterem, rozpuścił aspirynę wilości, która mogłaby zabić konia, i wtłoczył jej kroplówką do żył.Zasłoniłam kocem głowę.Phil mówił dalej: No, znasz Ev, ona musi natychmiast działać i powiedziećwszystko prosto w oczy.Wszystko musi nazwać po imieniu.Kiedy znalezli strażnika zmuzeum, którego Hollander uśpił eterem, przywiezli go do nas na Akademię.Ev sięnim zajmowała, a ona zna Hollandera. Nastąpiła niewielka zmiana w tonie jegogłosu. Dodała jedno do drugiego, a w środę w nocy poszła do Hollandera iwyrzuciła mu wszystko prosto w oczy.Zdjęłam koc z twarzy. Może powinieneś puścić jakąś muzykę w tle? zażartowałam.Przydałby się jakiś motyw z Kojaka".Phil spojrzał na mnie.Patrzył mi prosto w oczy. Tak, strzelił do niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]