[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawił płaszcz i kapelusz w holu, ściągnął rękawiczki i wszedł dokuchni.Zastał wiernego sługę przy długim drewnianym stole nad miskąduszonego mięsa.Swann wyczuł, że nie jest sam.Gwałtownie uniósł głowę i poderwałsię z miejsca.- A niech to! Wystraszył mnie pan.- Poprawił kurtkę i dyskretniewytarł ręce o spodnie.- Witamy w domu.- Dziękuję.- Nie spodziewaliśmy się pana.- Swann przyjrzał mu się spod oka.-Coś się stało?Philippe uśmiechnął się i pomasował kark.To była naprawdę długapodróż.- Można tak powiedzieć.- Zawsze jestem po pana stronie.- Doceniam twoje dobre chęci, ale obawiam się, że sam muszęposprzątać ten bałagan.Czy mój brat jest u siebie?Swann wykrzywił usta, zdegustowany.Nie potrafił ukryć niechęci,jaką czuł wobec Jean-Pierre'a.- Nie.Jego służący mówił coś o ładnej dziewce.- Wygląda na to, że pobyt w więzieniu nie odebrał mu chęci dożycia.Swann splunął na podłogę.- Ten chłopak nie docenia tego, co pan dla niego zrobił.Wrócił doswoich przyzwyczajeń zaraz po tym, jak tylko opuścił mury więzienia.240RS Philippe wzruszył ramionami.Zrobił, co było w jego mocy, ale od tejpory brat będzie mógł liczyć tylko na siebie.- Czułem, że Jean-Pierre się nie zmieni.Zbyt mocno kocha swojenieskomplikowane życie.- Głupiec - pozwolił sobie krótko powiedzieć Swann.- Zmiem twierdzić, że wszyscy jesteśmy na swój sposób głupi - rzekłPhilippe, zastanawiając się nad własnym przyjazdem do Anglii.- JestCarlos?- Tak.W pańskiej bibliotece.- Pózniej porozmawiamy.Philippe skinął głową, wyszedł z kuchni i udał się na górę.Po chwiliwszedł do biblioteki i zobaczył, że w fotelu przy kominku siedzi Carlos,trzymając w dłoni pustą butelkę brandy.Powinien znalezć kobietę, którapozwoli zapomnieć mu o Raine, pomyślał Philippe.- Zamierzałeś pod moją nieobecność opróżnić całą piwnicę? -zapytał, idąc po perskim dywanie do kominka.Zaskoczony niespodziewaną obecnością przyjaciela, Carlos podniósłsię z fotela.- Co, u licha, robisz w Londynie? Philippe w milczeniu zajął drugi zestojących przed kominkiem foteli.Carlos spojrzał na niego nieufnie i ponownie usiadł.- Przywiozłeś ze sobą Raine?Philippe nie odpowiedział.A więc Raine nie kontaktowała się zCarlosem po powrocie do Anglii, pomyślał.Ogarnęła go niewymownaulga.- Jest w Knightsbridge z ojcem - wyjawił wreszcie.Carlos omal się nie zakrztusił.- W Knightsbridge? Nie wierzyłem, że kiedykolwiek pozwolisz im sięspotkać.Philippe zmusił się, żeby spojrzeć przyjacielowi prosto w oczy.- Po twoim wyjezdzie zabrałem Raine na Maderę.Chciałem się z niąożenić.- Ożenić? Meu Deus.- Carlos nie potrafił ukryć zdziwienia.- Co się241RS stało?Philippe wykrzywił usta w ponurym uśmiechu.- Raine oznajmiła, że nie wyjdzie za mnie za mąż.- Aha.- Chyba nie jesteś zaskoczony - kąśliwie stwierdził Philippe.Carlos wzruszył ramionami.- Raine nie jest taka jak inne kobiety.- Wiem.- Philippe rozsiadł się wygodnie w fotelu.- Inaczejnadzwyczaj chętnie zostałaby żoną bogatego i wpływowego mężczyzny.- Pewnie poślubiłaby cię dla pieniędzy, gdybyś jej w sobie nierozkochał.Philippe czuł radość z tego, że zdobył serce Raine, a zarazem było muwstyd, że tak okrutnie zranił jej uczucia.- W takim razie będę musiał znalezć inny sposób, żeby przekonać jądo małżeństwa - powiedział spokojnie.- Go zamierzasz?- Jeśli nie chce moich pieniędzy, może zechce moją miłość.- Meu Deus.- Carlos sięgnął po następną butelkę brandy.Philippe uśmiechnął się na widok oszołomionej miny przyjaciela.- Pozostaje mi tylko życzyć ci szczęścia - powiedział Carlos.Philippe podniósł się z fotela i wyciągnął dłonie do ognia.Był bardzozmęczony, a mimo to postanowił wkrótce pojechać do Knightsbridge.- Gdyby to było takie proste.- Co masz na myśli?- Obawiam się, że Raine nie uwierzy w szczerość moich uczuć -wyznał.-Jest przekonana, że nie traktuję jej poważnie.Uważa, żezamknę ją w domu na Maderze, a sam będę szukał przyjemności wramionach innych kobiet.- A nie ma racji?- Proponując jej małżeństwo, byłem gotów dać jej wszystko, czegotylko zapragnie.Jeszcze zanim wyjechała, zdałem sobie sprawę, jakimbyłem draniem.- No cóż, nie zaprzeczę.242RS - Nie próbuj mnie bardziej pogrążyć, amigo.Porwałem ją,uwiodłem i traktowałem jak kurtyzanę.Jedyną rzeczą, jakiej pragnęła,to bym otworzył przed nią swoje serce, a ja tego nie zrobiłem.Jeśli naświecie istniałaby sprawiedliwość, całe życie powinienem spędzić w sa-motności, tęskniąc za kobietą, której nie mogę mieć.- Nie wydaje mi się, żeby rzeczywiście istniała sprawiedliwość -powiedział z goryczą Carlos.- Dzięki Bogu - zauważył oschłym tonem Philippe.Carlos skrzyżował ręce na piersi i podszedł do biurka.Przysiadł narogu i przyjrzał się z ciekawością przyjacielowi.- Nadal nie wyjawiłeś, dlaczego jesteś w Londynie, a nie wKnightsbridge.- Najpierw muszę się dowiedzieć, co stało się z Seuratem.- Nie dostałeś mojego listu?Philippe niecierpliwie machnął ręką.- Tak, wiem, że Seurat złożył oświadczenie, a Jean-Pierre wyszedł nawolność.Chcę jednak wiedzieć, gdzie jest Seurat.- Poprosiłem króla, żeby go przetrzymał, bo prędzej czy pózniejspodziewałem się twojego przyjazdu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    CHRYSTUS JAKO SENS ZYCIA ks Czeslaw Stanislaw Bartnik id
    Kraszewski Józef Ignacy Boża czeladka Pozory spokojnego życia
    Lerum May Grethe Córy Życia 29 Na Koniec Œwiata
    Lerum May Grethe Córy Życia 02 Księga Marii
    Kingston.K. Feng shui. Jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia
    Bausch Richard Dwa życia, dwie miłoœci
    Moen Bruce Podroze Do Zycia Po Smierci(2)
    § Glyn Eleonora Za cene zycia
    Guzek Maciej Krolikarnia
    Vademecum maturzysty. Geografia Łabudzińska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ninue.xlx.pl