[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skąd go wziąłeś?- Sobowtóra? To jakiś łysol z komendy głównej.Niepodobny do Monka, jeśli mu siębliżej przyjrzeć, ale to najlepsze, co mogliśmy załatwić.- Terry przygryzł wargę.- Co sądziszo broni? To był mój pomysł,- Bardzo dramatyczne.Spojrzał na mnie.- To znaczy?- Zdaje się, że z tym wszystkim było mnóstwo kłopotu.- Taka jest cena wolności prasy.Dzięki temu oni mieli co sfotografować, a my możemysobie pracować bez tych sukinsynów wchodzących nam w drogęNie mogłem mieć do niego pretensji, że jest taki rozzłoszczony.Chociaż udział Monka wśledztwie pewnie stanowił tajemnicę, wiadomość wyciekła.Nie dało się trzymać dziennikarzyz dała od torfowiska, więc podstęp miał odciągnąć ich uwagę w trakcie prowadzeniaprawdziwych czynności dochodzeniowych.Szukanie grobu stanowiło wystarczająco trudnezadanie nawet bez dziennikarzy zadeptujących torfowisko.- Chyba coś się dzieje - oznajmił Terry, patrząc przez lornetkę.Mniej więcej dwa kilometry od nas, inną drogą, pędził sznur samochodów i furgonetek,kierując się tam, gdzie poleciał śmigłowiec.Connors mruknął z satysfakcją.- Już po strachu.- Zerknął na zegarek.- Chodzmy.Ten prawdziwy zaraz tu będzie.Załatwianie całej roboty papierkowej i dokonywanie ustaleń koniecznych do czasowegozwolnienia Monka z więzienia zajęło dwa dni.Większość tego czasu spędziłem w kostnicy.Po oczyszczeniu zwłok z grubej warstwy torfu obrażenia młodej kobiety okazały się wręczszokujące.Wydawało się, że trudno znalezć jakiś nieuszkodzony fragment szkieletu.Czasemkości trzymały w jednym kawałku tylko rozkładające się ścięgna i tkanka miękka.Takichuszkodzeń można było się spodziewać u ofiary wypadku samochodowego, a nie pobicia.- Podczas sekcji nie zdołano ustalić ostatecznej przyczyny śmierci - oznajmił Pirie,najwyrazniej w ogóle nieporuszony.- Mamy tutaj wiele obrażeń, z których każde mogłookazać się przyczyną zgonu.Organy wewnętrzne i tkanka miękka są porozrywane, kośćgnykowa została złamana, a także kilka kręgów szyjnych, co prawie na pewno okazało sięśmiertelne.Podobnie jak uraz klatki piersiowej, gdzie złamane żebra wbiły się w serce ipłuca.Szczerze mówiąc, obrażenia, jakie odniosła ta młoda dama, są tak ciężkie, że mógł jązabić nawet sam szok. Młoda dama" zabrzmiało dziwacznie staroświecko.Prawie afektowanie.Poczułem dodziwnego patologa jakoś tak więcej sympatii.- Ale.? - dopytywałem się.Odpowiedział mi ze słabym uśmiechem.- Doktorze Hunter, jak mówiłem wczoraj, obrażenia kośćca to bardziej pańska działka.Nie mogę wykluczyć uduszenia, jednak ciosy zadane w głowę były tak mocne, że kręgi orazkość gnykowa i tak by się złamały.Atak musiał być bardzo brutalny.- Jak wypadają te obrażenia w porównaniu z obrażeniami Angeli Carson?Kopię raportu z poprzedniej sekcji dostałem dopiero dzisiaj rano i jeszcze nie miałemokazji go przeczytać.Monk w dalszym ciągu nic nie mówił o swojej ostatniej ofierze, alepodobieństwo jej urazów do obrażeń tej młodej kobiety było niezaprzeczalne.- Niestety, tkanka miękka uległa zbyt daleko posuniętemu rozkładowi, aby udało sięrozpoznać jakiekolwiek oznaki napaści na tle seksualnym.Miałem nadzieję, że torf mógł jąodpowiednio zakonserwować, jednak urazy fizyczne i płytkość grobu działały przeciwkonam.Szkoda - westchnął z żalem.- Carson również doznała głównie urazów twarzy i czaszki, chociaż nie tak poważnych,jak tutaj.Jednak, jak podejrzewam, wtedy Monkowi przeszkodziła policja, co możetłumaczyć, dlaczego obrażenia tutaj są znacznie bardziej.wyrazne.Niewątpliwie, wyrazne.Na matowym srebrnym tle stołu laboratoryjnego twarz nieznanejdziewczyny ledwie wyglądała na ludzką.Przód czaszki był zmiażdżony jak stłuczone jajko, aresztki skóry oraz tkanki miękkiej twarzy wgniecione w popękane kości policzków i jamynosowej.- Jak sądzę, zdaniem psychologów takie zniekształcenia twarzy stanowiłyby sposóbwyrażenia przez zabójcę poczucia winy.To wymazanie oskarżycielskiego wzroku ofiary.Czyż właśnie takiego wyjaśnienia się nie przyjmuje?- Coś w tym stylu - zgodziłem się.- Ale Jerome Monk jakoś mi się nie widzi jako osobanękana wyrzutami sumienia.- Owszem.A w takim razie albo ma zaiste przerażające usposobienie, albo oszpeca ofiarydla przyjemności.- Spojrzał na mnie sponad okularów połówek.- Szczerze mówiąc, niewiem, co jest bardziej niepokojące.Ja również.Już zaledwie ułamek wykorzystanej tutaj siły wystarczyłby, żeby zabić.Kimkolwiek była ofiara, nie została po prostu pobita na śmierć, tylko rozbita na miazgę.Totalna masakra, dosłownie.Spodziewałem się, że patolog zostawi mnie w kostnicy z asystentem, jednak pomógł przymakabrycznym zajęciu, jakim jest preparowanie szczątków.Najpierw odciąłem tkankęmiękką, co pomogło mi oczyścić szkielet na tyle, abym mógł go zanurzyć w detergencie.Stanowiło to konieczny element moich badań, jednak nie ten, który lubiłem.Zwłaszcza kiedyofiara dopiero co przestała być dziewczynką, a sam miałem córkę.Pirie nie miał takich skrupułów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]