[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dokończył obiad składający się z klopsa, puree ziemniaczanego i groszku, ateraz zmywał naczynia, zastanawiając się, co dalej.Organizm domagał się snu, ale zdrowyrozsądek nakazywał zająć się, choć przez chwilę, lekcjami.Powoli, opierając się ciężko na poręczy, Aaron wdrapał się po schodach do sypialni,po drodze wpychając sobie do ust ostatnie okruszki czekoladowego ciasta.Był tak zmęczony,że odsuwał od siebie jakąkolwiek myśl o tym, że mógłby jeszcze zdobyć się na naukę.Drzwido pokoju Steviego były uchylone, a nocna lampka na stoliku przy łóżku rzucała delikatnąpoświatę na schody.Po cichu wsadził głowę do pokoju, żeby sprawdzić, czy chłopiec dobrześpi.U stóp łóżka warował Gabriel, który na widok Aarona zaczął dziko wymachiwaćogonem.Aaron na palcach wszedł do pokoju i pogłaskał psa po głowie.Stevie mamrotał coś przez sen.Aaron ostrożnie nakrył go kołdrą po samą szyję.Przyglądał mu się przez moment, potem delikatnie pogłaskał brata po policzku i odwrócił sięw stronę drzwi.W drzwiach skinął głową na Gabriela.Robił tak co wieczór.Pies kładł sięprzy Stevenie, ale kiedy chłopiec zasypiał, resztę nocy spędzał z Aaronem.Psisko zerwało się na równe nogi i niemal bezszelestnie podążyło za swoim panem.Patrząc na Gabriela.Aaron przypomniał sobie, jak zobaczył go po raz pierwszy, przywiązanego na jednymz podwórek przy Mal Street.Jego jasnożółte, prawie białe futro było oblepione brudem i błotem.Gabriel był wtedy taki malutki, niczym nie przypominał giganta, którym jest dzisiaj.Idąc do swojego pokoju, Aaron usłyszał głos spikera wiadomości telewizyjnych, dobiegającyz sypialni rodziców po drugiej stronie korytarza.Wiedział, że telewizor wyłączy się sam opółnocy.Odkąd Aaron sięgał pamięcią, Tom i Lori zawsze kładli się do łóżka bardzowcześnie i zasypiali przed ekranem.Drzwi do jego sypialni były zamknięte.Aaron otworzył je i puścił przodem psa.Gabriel wskoczył na łóżko spojrzał na niego czarnymi, wesołymi ślepiami.Sapał merdałogonem, a z pyska zwisał mu długi różowy język.Aaron uśmiechnął się i zamknął drzwi.Kiedy przyniósł Gabriela do domu, szczeniakbył tak mały, że nie potrafił samodzielnie wdrapać się na łóżko.Teraz trudno było bestięstamtąd wypędzić.Zastanawiał się często, co stałoby się z psem, gdyby nie wykradł go ztamtego podwórka pod osłoną nocy.Chodziły słuchy, że mieszkańcy kamienicy czynszowej,do której przynależało podwórko, byli członkami jednego z gangów ulicznych, Kradli psy wokolicy, a potem tresowali do nielegalnych walk z udziałem pitbulli.Kiedy Aaron po razpierwszy spojrzał w przejmujące oczy Gabriela, wiedział już, że nie pozwoli, by temu psustała się krzywda.Od tamtej pory stanowili zgrany, nierozerwalny duet.Aaron zdjął buty i padł na łóżko.Nie pamiętał już, kiedy był tak zmęczony.Czuł, jakciężkie powieki zamykają się same i wiedział, że za chwilę odpłynie w sen.Pies wciąż stał nad nim, merdając radośnie ogonem i wprawiając łóżko w delikatnewibracje - podobne do tych w hotelowych łóżkach na monety, które widział w filmach.- Co jest, Gabe? - spytał, nie otwierając nawet oczu.Pies zeskoczył z łóżka i zaczął siękręcić po pokoju.Aaron jęknął.Dobrze wiedział, co to oznacza.Pies szukał zabawki.Modlił się, żeby poszukiwania Gabriela nie przyniosły rezultatu, ale bóg psichzabawek, zwłaszcza tych gumowych i piszczących, rzadko wysłuchiwał jego próśb.Ważącyprawie czterdzieści kilogramów labrador wskoczył na łóżko.Nawet mimo zamkniętych oczu,Aaron wiedział, że Gabriel stoi teraz nad nim z czymś w pysku i czeka na zabawę.- Czego chcesz, Gabriel? - wymamrotał, chociaż doskonale wiedział, że rozmawia zpsem.Ku swojemu bezgranicznemu zdumieniu, doczekał się jednak odpowiedzi.- Chcę się pobawić piłką - odparł bardzo wyraznie i precyzyjnie Gabriel.Aaron otworzył oczy i spojrzał prosto w wyszczerzony w uśmiechu pysk zwierzęcia.Nie miał już żadnych wątpliwości.Dzień, który nie zapowiadał nic niezwykłego, skończył siędla niego całkowitym szaleństwem.Aaron rzeczywiście popadał w obłęd. ROZDZIAA 3Doktor Jonas ucieszył się na jego widok.- Nie należysz do ludzi, którychspodziewałbym się tu o godzinie ósmej trzydzieści rano w piątek, Aaronie - powiedziałkrzepki mężczyzna, podchodząc do biurka.Zdjął sportową marynarkę i powiesił ją na stojakuw kącie gabinetu.- Ile to już minęło? - spytał psychiatra, po czym uśmiechnął się ciepło izaczął otwierać papierową torbę, którą przyniósł ze sobą.Aaron stał przed biurkiem i rozglądał się po gabinecie.Nie zmienił się on zbytnio odjego ostatniej wizyty.Zciany w kolorze kremowym, a na jednej z nich reprodukcja Moneta, zakupiona wmuzealnym sklepie z pamiątkami - nie potrafił sprecyzować dlaczego, ale obraz ten działał naniego kojąco.Doktor Michael Jonas opiekował się nim od czasu, kiedy trafił do rodzinyStanleyów, i Aaron zawdzięczał mu wiele dobrego.To dzięki niemu nauczył się akceptowaćrzeczywistość i radzić sobie z wieloma zakrętami w życiu, które nigdy go nie rozpieszczało.Zczasem Jonas stał się dla niego kimś w rodzaju przyjaciela i Aaron odczuwał teraz nawetpewne wyrzuty sumienia, że nie dbał należycie o kontakt ze swoim lekarzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
    § Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
    Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
    Chuck Wendig [Double Dead 01] Double Dead [Tomes of the Dead]
    Roberts Nora Miłoœć na deser 01 Miłoœć na deser
    § Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
    Kaim Karolina Cykl Sfora 03 Strażnik(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl