[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz obawy zastąpiłaradość; akustyka w tym pomieszczeniu była naprawdę niesamowita ibailly zabrzmi tu bajecznie.Dominik za chwilę wysłucha koncertuswojego życia.Przynajmniej to mogłam mu zagwarantować.Reszta kwartetu siedziała już na swoich miejscach; czekali namnie, ale zgodnie z obietnicą nigdzie nie widziałam Dominika.Przedstawiłam się; chyba wszyscy czuliśmy się na początku trochęniezręcznie, bo sytuacja była dość niezwykła.Muzycy mieli na sobie czarne ubrania i śnieżnobiałe koszule zczarnymi muchami pod szyją.Dwaj mężczyzni, skrzypek i altowiolista,okazali się raczej małomówni.Wiolonczelistka przedstawiła się jakoLauralynn wydawała się liderką tej grupy i mówiła za wszystkichtroje.Była pewna siebie, choć nie tak irytująco.Przyjechała z NowegoJorku, w Londynie studiowała muzykę.Wysoka, długonoga, zbudowanajak Amazonka i ubrana identycznie jak towarzyszący jej mężczyzni wkoszulę z muchą i czarny frak, skrojony tak, by podkreślać jej biodra italię.Z grzywą jasnych włosów i delikatnymi rysami twarzy wyglądałainteresująco męsko i kobieco zarazem, w tradycyjnym znaczeniu tychsłów, a przy tym była bardzo atrakcyjna. Więc znasz Dominika? zapytałam. A ty? odparła z rezerwą.Wyraz złośliwego rozbawienia, który przemknął przez jej twarz,sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy Dominik opowiedział jej oswoich planach więcej niż mnie, choć ona cały czas zbywała mojepytania.W końcu przestałam je zadawać i zaczęliśmy próbę.Niemieliśmy zbyt dużo czasu.Koncert Smetany jest dość poważnym utworem, trochę mrocznym,ale doskonale dobranym do tej scenerii, a Dominik miał rację: Lauralynni jej dwaj milczący towarzysze znali go naprawdę dobrze.Zanim jeszcze zobaczyłam Dominika, usłyszałam jego kroki;podeszwy butów głośno stukały na kamiennej podłodze, rytmicznestaccato przeciwstawione harmonicznej E w ostatniej części utworu,którą wydobywałam ze skrzypiec, gdy zbliżał się do sceny.Kiwnął głową w moją stronę, a potem dał muzykom znak, że mająnałożyć opaski.Zrobili to.Najwyrazniej nie powiedział im, że będę grała nago podczaskoncertu, bo wszedł na scenę i wyszeptał mi swoje polecenie do ucha.Jego usta niemal je musnęły, poczułam, jak moją twarz opływa ciepło. Możesz się rozebrać.Tym razem włożyłam krótką czarną sukienkę zamiast długiej zaksamitu, żeby nie zwracać na siebie uwagi w środkach komunikacjimiejskiej.Była dopasowana do ciała, miała tylko jedno ramiączko iukryty z boku zamek.Celowo nie włożyłam tego dnia stanika, żeby kiedy się już rozbiorę& jeśli się rozbiorę& nie mieć na cieleodciśniętych śladów.Niewiele brakowało, a z tego samego powodu niewłożyłabym majtek, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie, i dobrze,bo podmuch powietrza podwiał szeroką spódnicę, kiedy wjeżdżałamschodami na stację Bank.Dominik zszedł z podium, zajął miejsce na jednym jedynymkrześle ustawionym przed sceną i patrzył na mnie bez wyrazu nielicząc zawsze obecnej na jego twarzy maski uprzejmości i rezerwy,która zapewne skrywała naturę bardziej pierwotną, niż mogło sięwydawać na pierwszy rzut oka.Ilekolwiek by kosztowało wydobycie jej na powierzchnię,chciałabym spróbować.Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam, że spróbuję.Położyłam dłoń na boku, wytrzymałam spojrzenie Dominika izaczęłam rozpinać zamek.Zaciął się.Oczy Dominika błysnęły, kiedy szarpałam się z sukienką.Cholera.I czy to nie znów ten uśmieszek pojawił się na twarzy Lauralynn?Czyżby widziała mnie przez tę grubą opaskę? Na myśl o tym, że ona teżbędzie patrzyła na moje ciało, zaczęły mnie palić policzki.Musiałam być teraz koloru wozu strażackiego.Przynajmniejmiałam nadzieję, że uda mi się opuścić sukienkę jednym pełnymwdzięku ruchem, jak to robią bohaterki filmów.Powinnam wcześniejpoćwiczyć zdejmowanie w domu.Wolałabym umrzeć, niż poprosić opomoc Dominika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]