[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Byłem uparty, jak sądzę.Z jakiegoś powodu postanowił trzymać się bliskomnie. To nie za bardzo brzmi jak przyjazń  odciął się Harry. Derek to jeden z tych ludzi, wokół których zawsze dzieje się coś zabawnego  odparłColby. Akceptujesz, cokolwiek ci oferuje, bo to i tak lepsze niż nic. I dobrze ci z tym? Nigdy tak nie twierdziłem. Przez chwilę obaj milczeli, wpatrując się w swoje kieliszki.Harry wyciągnął oliwkę i rozgryzł ją między zębami.Uniósł wzrok i zobaczył, że jegotowarzysz znowu obserwuje go z tym samym poważnym wyrazem twarzy, co poprzednio. Co się stało?Colby potrząsnął głową i odwrócił wzrok. Harry. zaczął, ale przerwał, jak gdyby musiał się przygotować.Uniósł wzrok, abyspotkać oczy Harry ego. Powinienem ci powiedzieć, że. Następna kolejka, chłopcy?  zapytał kelner, prawie rozlewając stojące na niesionej przezsiebie tacy drinki. Szczęśliwa Godzina zaraz się kończy.Bierzcie, póki są za pół ceny!  Nie potrzebujemy więcej alkoholu  jęknął Harry. I tak ledwo trzymamy się nanogach. Wypił już wystarczająco, a dzisiejszego wieczoru musiał skupić się na pracy. Ależ oczywiście  odpowiedział Colby i kiwnął głową w stronę kelnera.Zapłacił, poczym kieliszki wylądowały na stole.Harry sączył swoje martini i czekał, aż Colby zacznie kontynuować poprzednią wypowiedz,ale nic takiego nie nastąpiło.Uśmiechnął się i zmienił temat, zupełnie tak, jak gdyby zabrakłomu odwagi.Kiedy skończyli swoje drinki, było już w pół do ósmej, więc postanowili iść do mieszkaniaMalfoya.Z powodu wypitego alkoholu, gdy stanęli przed budynkiem, chichotali jak szaleni,nie mogąc się opanować. Wiedziałeś, że Manny ma klucze? Oczywiście, że ma  parsknął Colby. Pospiesz się.Chce mi się sikać. Pieprzone klucze  wymamrotał Harry i nacisnął dzwonek. Tak?  usłyszał po chwili. Otwórz  powiedział, a Colby się roześmiał. Harry!  odezwał się Malfoy. Dzięki Bogu.Nareszcie!Obaj spojrzeli na siebie.Przyszli prawie pół godziny za wcześnie.Zamek kliknął i mogliwejść.Colby pierwszy z trudem ruszył po schodach, a Harry odkrył, iż niczymzahipnotyzowany patrzy na poruszający się przed nim tyłek.Objął go w talii i dla żartówugryzł w pośladek.Colby krzyknął, ale tak naprawdę nie starał się wywinąć. Boże, Harry!  Potter ugryzł go jeszcze raz, mocno, za co został nagrodzony śmiechem. Szykuje się niezła zabawa.Ktoś zakaszlał na szczycie schodów i kiedy podnieśli wzrok, zobaczyli stojącego tam zeskrzyżowanymi na piersi rękami Malfoya. Wchodzicie?  zapytał. Czy wychodzicie?Colby i Harry zarechotali, ale Malfoy nie wyglądał na kogoś, kto uważa sytuację za zabawną.Miał kamienną, bladą twarz, wyglądającą prawie na rozgniewaną.Colby wszedł domieszkania, ale gdy Harry chciał zrobić to samo, Zlizgon zagrodził mu drogę. Gdzie, do cholery, byłeś?  syknął. Próbowałem dodzwonić się do ciebie przez dwiegodziny. Umówiliśmy się na ósmą.Wyszedłem z Colbym na miasto. Harry, trochęzdezorientowany, wzruszył ramionami.O co Malfoy się tak wściekał? Martwiłem się i. Draco przerwał. Jesteś pijany? Może  odparł, pochylając się w stronę Zlizgona. Wypiliśmy z Colbym po kilkadrinków. Harry. zaczął Malfoy.Potter wychylił się jeszcze bardziej, tak że jego usta prawie dotykały warg Draco. Martwiłeś się o mnie? Jak miło.Malfoy wypuścił powietrze, a kąciki jego ust wygięły się nieznacznie.Jeśli którykolwiek znich ruszyłby się odrobinę do przodu, dotknęliby się.Draco zamknął oczy. Derek, chcesz, żebym zamówił pizzę?Harry zamarł.Uniósł wzrok i zobaczył Manny ego, stojącego w drzwiach wejściowych, tużza Malfoyem.  Tak  odparł Draco i opuścił rękę, pozwalając Harry emu przejść.Potter i Manny patrzyli na siebie przez chwilę.Praktycznie ze sobą nie rozmawiali, odkądzobaczyli się na Jarmarku kilka dni temu.Wtedy Manny nie wyglądał na zadowolonego,podobnie jak teraz nie był chyba zbyt szczęśliwy na jego widok.Harry poczuł, jak robi się coraz bardziej spięty. Dobrze, teraz pizza  powiedział Draco, ciągnąc Manny ego za rękaw koszuli.Mężczyzna się odwrócił. Harry, co chcesz do picia? Macie wódkę?  Cichy głosik w jego głowie ostrzegł go, że to nie jest dobry pomysł, alekazał mu się odpieprzyć. Tak, ale nie dla ciebie  odparł Malfoy, zamykając drzwi mieszkania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Roberts Nora Na wagę złota (Serce pełne złota)
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Psychologia Społeczna Serce i Umysł Elliot Aron son
    Psychologia Społeczna Serce i Umysł Elliot Aron son
    Kraszewski Józef Ignacy Ostrożnie z ogniem (o miłoÂści); Piękna pani
    ARTUR BANIEWICZ Góra trzech szkieletów
    Zycie Chopina Kazimierz Wierzynski
    Christina Alonso Alice au Pays des Trop Vieilles
    Lewis Susan Mroczne pragnienia
    placowka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kbotik.keep.pl