[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z Charlesem nigdy tak nie było, nigdy.Pożar zmysłów, który w niejrozgorzał, przeniósł się na Alana i wolała nie myśleć, co z tego zaraz wyniknie -oboje nie byli już w stanie siebie kontrolować.Poddali się niewytłumaczalnej sile,która popychała ich ku sobie od chwili pierwszego burzliwego spotkania napokładzie statku.Ktoś otworzył na oścież drzwi tarasowe i nad ogrodem poniosło się wołanieJohna:- Sarah! Sarah, gdzie jesteś?Oderwali się od siebie.Sarah odwróciwszy się, zaczęła pośpiesznie poprawiaćwzburzone włosy i podciągać ramiączka sukni, które opadły w ferworze namiętnegouścisku.John zobaczył ich i zbliżał się już ścieżką.- Ach, tu jesteś, Sarah.To ty, Kerr?Sarah wykazała się przytomnością umysłu, o którą nigdy by się niepodejrzewała.Myślałby kto, że co dzień grozi jej przyłapanie w kompromitującejsytuacji i ma na tę okazję cały repertuar wymówek.- Duszno mi się zrobiło - powiedziała spokojnie.- Musiałam zaczerpnąćświeżego powietrza.Doktor Kerr też zle się poczuł.140SRJohn przyglądał się im podejrzliwie.Sarah była zarumieniona, oczy jejbłyszczały, a pasma włosów wyplątały się spod podtrzymujących je wstążek.Silącysię na spokój Alan czuł się jak człowiek przyłapany na gorącym uczynku - isłusznie.Doskonale wiedział, że John nie pochwala przyjazni łączącej go z Sarah ibyłby przerażony, gdyby się dowiedział, jak mało brakowało, żeby Alan uwiódł musiostrę, która, nawiasem mówiąc, zupełnie nic przeciwko temu nie miała.Wobec milczenia Alana i braku oznak zakłopotania u Sarah, John powiedziałtylko:- Radzę wam wrócić do jadalni, zanim zaczną się plotki.Ciebie, Sarah, wziętojuż raz na języki i to powinno ci wystarczyć.Podaj mi rękę, nie ma nic zdrożnego wwieczornym spacerze brata z siostrą po ogrodzie.Doktor Kerr na pewno namwybaczy.Alan odprowadzał ich wzrokiem.Nie miał wątpliwości, że brat Sarahdomyślał się, co tu między nimi zaszło.Był to moment szaleństwa, kiedy całkowiciestracił nad sobą kontrolę, którą tak się dotąd szczycił.Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie nadszedł John.Jedno byłopewne: Sarah pragnęła go tak samo, jak on jej.Nie miał już wątpliwości, że zdobyłjej względy.Teraz pozostaje mu tylko przekonać Johna Langleya do myśli, żebędzie miał renegata doktora Kerra za szwagra.Nazajutrz Sarah obudziła się w zupełnie nowym świecie.Wiedziała, że AlanKerr czuje do niej to samo, co ona do niego, że jej miłość jest odwzajemniona.Teraztylko patrzeć, jak Alan się oświadczy.John nie będzie zadowolony, jeśli przyjmie teoświadczyny, ale w tym przypadku decyzja należy do niej, nie do niego.Gubernator, prosząc ich o wspólny występ, świadomie czy nieświadomieusunął ostatnią dzielącą ich barierę.Szkoda tylko, że doszło do tego na oczach ludzi,ale co tam.Najważniejsze, że te kilka namiętnych chwil potem, w zalanym141SRksiężycową poświatą ogrodzie, przekonało ją ostatecznie, że niepotrzebnielamentowała po stracie Charlesa Villiersa.Spłonęła rumieńcem na wspomnienie tej kulminacji wczorajszego wieczoru.Czy Alan czuł to samo? Była pewna, że tak.Po południu ma przyjść do szkoły.Niemogła się już doczekać, kiedy znowu go ujrzy.Czy już dziś się jej oświadczy?Alan też rozpamiętywał wypadki poprzedniego wieczoru.Ziściły się jegonajśmielsze marzenia: kochała go.Teraz pozostawało tylko poprosić ją o rękę.Nacotygodniową lekarską wizytę w szkole szedł z mocnym postanowieniem, że touczyni.Plany pokrzyżował mu jednak John Langley, którego zastał na miejscu.John przyszedł zobaczyć, co, u licha, robi Sarah z tymi kolonialnymibrzdącami.Przyniósł ze sobą szkicownik i zabawiał dzieci, rysując im portrety.Sarah popatrywała ze smutkiem na Alana.Od samego rana wyczekiwała zutęsknieniem na jego wizytę, pragnęła zostać z nim znowu sam na sam, ale szybkostało się jasne, że Johna tak łatwo się nie pozbędzie.Kiedy Alan, przebadawszy dzieci, wychodził, John pod jakimś naprędcewymyślonym pretekstem wyszedł razem z nim.Przez kilka następnych dni bawił sięw przyzwoitkę, co nie absorbowało go zbytnio, bo Alan często wyjeżdżał dopacjentów poza miasto.Plotki o Sarah i doktorze Kerze, jakie zaczęły krążyć powieczorku muzycznym, sprawiły, że John postanowił z jeszcze większymzaangażowaniem pilnować siostry i dbać, by jak najrzadziej spotykała się z Alanem.Na szczęście dla niego, na następny wieczór towarzyski Alan nie zostałzaproszony.Był to bal wydawany dwa dni po wieczorku muzycznym u gubernatoraprzez oficerów 73.Regimentu Górskiego wyłącznie dla elity Sydney.PułkownikO'Connell chełpił się kiedyś: Noga żadnego przeklętego emancypisty nie postanienigdy na imprezie, którą ja urządzam".Dla Sarah, zawiedzionej nieobecnością Alana, jedynym wartym zapamiętaniawydarzeniem z całego balu było to, że między kotylionem a kadrylem Frank Wrightoświadczył się Lucy Middleton.142SRNazajutrz Lucy przybiegła do Langleyów z samego rana, by pokazać Sarahsygnet, który dostała od Franka w zastępstwie pierścionka zaręczynowego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]