[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rose podmuchała na łyżkę.- Czy to nie będzie dla pana niezręczne, tak opuścić kampanię, aby wybrać się na tęwyprawę?Shepherd zachichotał.- Nie ma niczego takiego jak odpowiedni moment.Ale czułem, że potrzebuję trochęczasu, żeby podładować baterie i odrobinę się wyciszyć.- Spojrzał na Juliana.- E-mail odpani kolegi nadszedł we właściwym momencie.Dał mi szansę na wyrwanie się, choćby nakrótko, z tego kieratu.Przez chwilę posilali się w milczeniu, wsłuchując się w szum wiatru w koronachdrzew.- Jest pan mormonem - rzekł Julian.- Zgadza się, panie Shepherd?Tamten pokiwał głową.- W takiej wierze zostałem wychowany.- Jak to wpływa na pańskie sondaże?Shepherd westchnął.- Miałem nadzieję, że oderwę się od pracy - odparł z uśmiechem znużenia.- Jules, pozwólże człowiekowi zjeść w spokoju - skarciła go Rose.Shepherd uniósł rękę.- No dobrze, nic się nie stało.- Spojrzał na Juliana.- Jeśli to nie będzie wstęp dowywiadu?Julian uśmiechnął się i pokręcił głową.- Nie mam dyktafonu.To taka luzna rozmowa, nic więcej.Pytam z czystej ciekawości.Shepherd usiadł wygodniej.- Bez wątpienia ma to pewien wpływ.W Ameryce jest około trzynastu milionówmormonów.I szczerze mówiąc, nie wszyscy są gotowi oddać na mnie swój głos.Mam jednaknadzieję, że ludzie, do których przemawia moja ideologia, nie są tylko mormonami anibaptystami, lecz obywatelami szeroko pojmowanego centrum, zmęczonymi ciągłąprzepychanką między dwiema czołowymi partiami, korupcją, nepotyzmem i brudnymisztuczkami stosowanymi przez nie na co dzień.- Ci przedstawiciele centrum, ci, do których próbuje pan dotrzeć.jakiego sąwyznania - protestanckiego?- Nie.Mam nadzieję dotrzeć do przedstawicieli wszystkich wyznań.Do katolików,muzułmanów, hindusów.wyznawców wszystkich wyznań, Julianie.Do ludzi, którzy potrafią wejrzeć poza fasady jestem!, więc będę posiadał.Rose zmarszczyła brwi.- Co chce pan przez to powiedzieć?- Mam na myśli egoistyczne społeczeństwo, które stworzyliśmy i które stawia przedewszystkim na konsumpcję.W naszym kraju nie ma już więzi społecznych, nie ma poczuciawspólnoty ani większego dobra.Rozchodzimy się każdy w swoją stronę, chwytając, jakmożemy najwięcej, każdy dla siebie.i mamy gdzieś wszystkich innych.- Tak - mruknęła Grace.- To fakt.Shepherd pokiwał głową.- Spłodziliśmy pokolenie samolubnych, egoistycznie nastawionych konsumentów.Młode pokolenie nie zna niczego innego prócz miejscowego centrum handlowego, Internetu,McDonalda i własnych ipodów.Dzieciaki mają gdzieś swoje wspólnoty czy nawet rodziny.Ich rodzice pracują na dwie zmiany, aby móc kupić im błyszczące gadżety, które reklamują wtelewizji jako rzeczy, które musi mieć ich dziecko.- Shepherd pokręcił głową.- To ogromnykapitalistyczny eksperyment - westchnął - który doprowadził do potężnego rozłamu wnaszym społeczeństwie.Nie ma już mowy o dziękowaniu w Dniu Dziękczynienia ani Bogu wBoże Narodzenie.Te dni stały się jedynie okazją do zapędzania do centrów handlowychotępiałych od reklam, bezwolnych jak bydło ludzi.I niech to szlag, podobnie dzieje się zWielkanocą.- Zwiat stał się aż nazbyt komercjalny - przyznała Rose.- Jeżeli w naszym życiu zabraknie wiary, jeżeli zatracimy w nim sens - odparłShepherd - pozostaje już tylko - wzruszył ramionami - kupowanie najróżniejszych rzeczy.Julian dokończył gulasz i odstawił miskę na ziemię.- Wie pan, to, co pan mówi, brzmi dość lewicowo, przynajmniej jak na Amerykę.Nieobawia się pan, że wyborcy mogą potraktować pana jak.socjalistę?Shepherd wzruszył ramionami.- Ludzie wiedzą, co jest słuszne.W głębi serca to czują.Nasz rozbity kraj potrzebujespoiwa, który połączy go na powrót w jedną całość.Czegoś, co pomoże dzieciom odzyskaćkontakt z rodzicami i odbudować te rozbite, dysfunkcyjne rodziny, co stworzy z tychodizolowanych rodzin społeczności, a z tych społeczności kraj pojmujący na powrótznaczenie wspólnego dobra.- I tym spoiwem jest wiara?Shepherd skinął głową.- To wszystko, co nam pozostało.Zapytam pana o coś, panie Cooke.Czy wolałby pan mieć za sąsiada Homera Simpsona czy Neda Flandersa?Julian zaśmiał się i poprawił okulary.- Poważnie?Shepherd skinął głową- Wobec tego wolałbym Homera, choć czasem bywa denerwujący.- Ponieważ?- Obawiam się, że chodzi o Boga.Borykam się z absurdalnymi wierzeniami, któreusiłują nam wpajać rozmaite religie.No wie pan, że świat został stworzony w siedem dni, masześć tysięcy lat i takie tam brednie.- Skoro mówimy też o innych wyznaniach - wtrąciła Rose - co z ideą, że kobiety sąwłasnością mężczyzn? Albo że niebo jest miejscem, gdzie mężczyzna jest zaspokajany przezsiedemdziesiąt dwie dziewice? Albo z innej beczki, że każdy grzech, niezależnie jak ciężki,może zostać wymazany po odmówieniu Zdrowaś Mario.Ku ich zdziwieniu Shepherd pokiwał głową.- Oboje macie rację.Julian odwrócił wzrok od ogniska.- %7łe co?- To wszystko stek bzdur.Ciszę wypełnił trzask falujących płomieni.- Religie tego świata są skażone odwiecznymi przesądami, w większości absurdalnymii wieloma bardzo groznymi.Bądz co bądz wszystkie powstały co najmniej tysiąc lat temu.Jak, na miły Bóg, mogą być adekwatne do naszego obecnego życia? Potrzeba nam.-Shepherd przerwał i rozejrzał się dokoła.- Przepraszam.Omal nie zacząłem prawić wamkazania.Julian się wyprostował.- Zmiem twierdzić, że takich kazań raczej nie wygłasza pan w telewizji.Shepherd poruszył się nerwowo.- To fakt.Ludzie nie są gotowi, by wysłuchać takich prawd.Gdyby moi wyborcy znalimoje prawdziwe przekonania, przepadłbym z kretesem.Julian pokręcił głową.- To, co pan tu mówi, pozostanie tylko między nami.Nie obchodzi mnie, kto zaosiemnaście miesięcy zostanie kolejnym prezydentem.Ale interesuje mnie historia Prestona.Kociołek nad ogniskiem zaczął bulgotać i gwizdać.Grace wychyliła się i zdjęła go zeskrzyżowanych nad ogniem metalowych prętów. - Panie Shepherd? - Dolała do kawy wrzątku.- Ufam, że powie nam pan, czegopotrzebujemy.No wie pan, zanim pan przerwał.- Spojrzała na niego.- To wszystkozaczynało właśnie nabierać dla mnie sensu.Rose pokiwała głową.- Mnie też to zaintrygowało.Zmiem twierdzić, że właśnie zmieszał pan z błotemnajwiększe religie świata.A przecież jest pan człowiekiem wiary, zgadza się?- Owszem.Wzruszyła ramionami.- No cóż.czy wobec tego nie stanowi to dla pana problemu?Sięgnął po dzbanek z kawą i napełnił ponownie poobijany, emaliowany kubek stojącyna ziemi obok niego.Z wahaniem wypił łyk, błądząc gdzieś myślami.Odezwał się półgłosem.- Chciałbym ujrzeć, jak wszystkie te stare religie zostają usunięte w cień.A wraz znimi wszystkie uprzedzenia, cała nienawiść, bigoteria i ignorancja.Bardziej niżczegokolwiek.- rzekł, a w jego stanowczym dotąd głosie pojawiła się nuta pasji - bardziejniż czegokolwiek ten zdruzgotany świat potrzebuje nowej rozmowy z Bogiem.- Co chce pan przez to powiedzieć? - spytał Julian.Grace wylała fusy ze swego kubka.- Mówi pan o nowej religii?Shepherd pokiwał głową.- I tą nową religią, nową wiarą miałby być mormonizm?Pokręcił głową.- Dorastałem w takim przekonaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Glinka Rose Maria Oko w oko ze œmierciš wspomnienia z wiezień NKWD(1)
    Stephen King Strefa œmierci (Martwa strefa) (The Dead Zone) 1979
    Higgins Jack Sean Dillon 10.Œmierć jest zwiastunem nocy
    Hamilton Laurell Anita Blake 06 Taniec œmierci
    George R.R. Martin 05 Uczta dla wron Cienie œmierci
    In Death 23 Œmierć o tobie pamięta Nora Roberts
    Collins Jackie Madison Castelli 02 Œmiertelne zauroczenie
    Spillane Mickey Mike Hammer 06 Œmiertelny pocałunek
    Chmielewska Joanna Krwawa zemsta (2)
    Maliszewski Karol Faramucha
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl