[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma"o ich jest.Bardzo si� zmartwi"em, kiedy si� dowiedzia"em, �e jest ich tak ma"o.Wtedy nie zwróci"em jeszcze uwagi na wzmiank� o liczbie liter w alfabecie, bo pragn�"em us"ysze�, czy na-prawd� mój syn potrafi przeczyta� drukowany tekst.Otworzy"em ksi��k� na pierwszej stronie i zaproponowa-"em: No, spróbuj przeczyta�.Przekr�cona prawda historiiWzi�" otwart� ksi��k� nie wiadomo dlaczego lew� r�k�, przez jaki� czas wpatrywa" si�, milcz�c, w druko-wany tekst, po czym zacz�" czyta�:  Staro�ytni ludzie mieszkali w ciep"ych krajach, gdzie nie by"o mrozówi ch"odnych dni.Ludzie ci nie mieszkali pojedynczo, lecz w grupach, które naukowcy nazywaj� ludzkimi stada-mi.Wszyscy w stadzie, od najm"odszego do najstarszego, zajmowali si� zbieractwem.Przez ca"e dnie szuka-li jadalnych korzeni, dziko rosn�cych p"odów, jagód, ptasich jajek.Przeczytawszy ten tekst, podniós" g"ówk�znad ksi��ki i pytaj�cym wzrokiem zacz�" si� we nmie wpatrywa�.Ja milcza"em, nie rozumiej�c tego pytaj�-cego spojrzenia.Wo"odia powiedzia" z lekkim zaniepokojeniem: We mnie, tato, nie powstaje �aden obraz. Jaki obraz? �adna wyobra�nia nie powstaje.Albo ona mi si� popsu"a, albo nie mo�e przekaza� mi tego, co jest napi-sane w tej ksi��ce.Kiedy mama Anastazja lub dziadkowie opowiadaj�, to wszystko jest jasne i zrozumia"e.Kiedy czytam Jegoksi�g�, to jeszcze ja�niej wszystko si� rysuje.Natomiast po przeczytaniu tego tekstu mam pokr�con� wy-obra�ni�.A mo�e ona we mnie si� zepsu"a? A po co ci to sobie wyobra�a�? Po co marnowa� czas na jakie� wyobra�anie sobie? Przecie� wyobra�enia same powstaj�, kiedy jest to prawda.Jednak teraz tego nie odczuwam, wi�c.Zaraz spróbuj� sprawdzi�.By� mo�e ci ludzie, o których napisano w ksi��ce, �e przez ca"y dzie�
szukali je-dzenia, nie mieli oczek? Dlaczego oni przez ca"e dni szukali jedzenia, kiedy ono by"o zawsze obok nich.A dalej z dzieckiem zacz�"o si� dzia� co� dziwnego.Nagle zamkn�" oczy i zacz�" jedn� r�k� dotyka� trawy.Co� tam znalaz", urwa" i zjad".Potem podniós" si� na nó�ki, nie otwieraj�c oczu, powiedzia":  A mo�e noskate� nie mieli? , zacisn�" palcami nos i oddali" si� ode mnie.Przeszed" oko"o pi�tnastu metrów i, nie odrywaj�cpalców od nosa, po"o�y" si� na traw� i wyda" z siebie d�wi�k podobny do  aaa.I w tym momencie wszystkonaoko"o o�y"o.Z drzew ku ziemi skoczy"o natychmiast kilka wiewiórek.One napuszy"y swoje ogony, rozpo-star"y "apki i l�dowa"y na traw� jak spadochrony.Podbiega"y do le��cego na trawie dziecka, k"ad"y co� obokjego g"ówki, znowu skaka"y po trawie ku drzewom, wspina"y si� na nie i znowu jak spadochrony l�dowa"y naziemi.Trzy wilki stoj�ce w oddali te� podbieg"y ku le��cemu dziecku i zacz�"y z niepokojem drepta� obok niego.Us"ysza"em trzask ga"�zi i z krzaków w po�piechu, ku�tykaj�c, wy"oni" si� m"ody nied�wied�, a potem dru-gi, mniejszy, ale bardziej �wawy.Pierwszy nied�wied� obw�cha" g"ówk� dziecka i lizn�" jego r�k�, która nadal zaciska"a nos.A z krzakówwci�� wy"ania"y si� przeró�ne du�e i ma"e tajgowe zwierz�ta.Wszystkie one z takim samym niepokojem kr�-�y"y wokó" le��cego na trawie ma"ego cz"owieczka, absolutnie nie zwracaj�c uwagi na siebie nawzajem.Pew-nie nie rozumia"y, co si� z nim dzieje.Ja te� z pocz�tku nie mog"em zrozumie� dziwnego zachowania syna.Potem si� domy�li"em.Przecie� onpokazywa" bezradnego cz"owieka, pozbawionego wzroku i w�chu.A wydawany przez niego od czasu do cza-su d�wi�k  aaa zawiadamia" otoczenie, �e on chce je��.Wiewiórki nadal podbiega"y i ucieka"y, gromadz�c obok le��cego na trawie dziecka cedrowe szyszki, su-szone grzyby i co� tam jeszcze.Jedna wiewióreczka stan�"a na tylne "apki, trzymaj�c w przednich cedrow� szyszk�, i pospiesznie zacz�"awyci�ga� z niej z�bami orzechy.Inna wiewiórka rozgryza"a te orzechy i uk"ada"a w kupk� oczyszczone zeskorupy ziarenka.Jednak cz"owiek nie bra" jedzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]