[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszli następnym korytarzem, który kończyłsię innymi schodami.Kiedy otworzyli kolejnedrzwi, okazało się, że jest to składzik z rozlicznymisprzętami.Znajdowały się tam nie tylko meble, leczrównież różnego rodzaju fajki i proste pudełka.Rafe zbliżył się do nich.W tym momencie jakiś grubas, wychodzącyz jednego z pokojów, zauważył Kyrie i Toma, którzystałi na korytarzu.Mężczyzna zbliżył się do nichi ściągnął brwi.- Ej, tu nie wolno wchodzić bez nas! - oburzył|się grubas.Mówił po angielsku lepiej niż odzwier-ny i, podobnie jak tamten, miał na sobie europejskistrój.Tom uśmiechnął się do niego.- Szukamy tylko naszego pokoju - wyjaśnił.Arab zacisnął pięści.- Nie, od razu widać, że chcecie coś ukraść- warknął.Chciał złapać Toma za ramię, ale tenumknął mu zwinnie.Nagle w drzwiach pojawił się Rafe z pistoletemwymierzonym w Araba.Grubas aż wybałuszył oczy,patrząc na broń.WYBRANKA 293- Idziemy - powiedział Rafe, wskazując kierunek, z którego przyszli.Kyria i Tom ruszyli w tamtą stronę.Arab patrzyłza nimi z nienawiścią.- Masz tu zostać - warknął Rafe. Jeśli cięzobaczę, od razu strzelam.Jasne?Tamten skinął głową i spojrzał na niego z wściekłością.Rafe pospieszył za towarzyszami.Kyria i Tomzbiegli już po schodach, więc i on ruszył w dół,przeskakując po kilka stopni.Kiedy był na dole,usłyszał dobiegający z góry głos:- Na pomoc! Złodzieje!Tom i Kyria czekali na niego przed drzwiami.Rafe zauważył jeszcze, jak jedne z drzwi na korytarzu się otwierają i wyłania się z nich jakaś postaćw turbanie.Następnie wyskoczył na dwór i zatrzasnął za sobą drzwi.W ciemnej alejce poruszali się wolniej, alekiedy wreszcie dotarli na ulicę, zaczęli biec.Niestety, żeby dotrzeć do powozu, musieli minąćwejście do palarni opium, a zanim do niegodotarli, wyskoczyło na zewnątrz kilku mężczyznz grubasem, którego już poznali, na czele.Chcieliich minąć, ale w tym momencie ktoś z tyłu rzuciłkamieniem, który trafił Rafe'a w prawe ramię.Tenz okrzykiem bólu wypuścił pistolet, który upadłna chodnik i wypalił.Arabowie natarli na nich.Rafe zasłonił Kyrieciałem i krzyknął:- Uciekaj!294 CANDACE CAMPOna jednak potrząsnęła głową.- Mam cię zostawić? Nic z tego! - Przyklękła,żeby wyjąć derringera z cholewy.Wystrzeliła w chwili, kiedy tamci się na nichrzucili.Jeden z mężczyzn krzyknął i chwycił się zaramię.Rafe położył drugiego silnym ciosem, alew tym momencie następny zakradł się z tyłu i rzuciłsię na niego z nożem.Rafe zdołał się uchylić, alemężczyzna drasnął go w ramię.Nie zważając na to,chwycił napastnika za nadgarstek i wykręcił murękę na tyle mocno, by tamten nie mógł z niej przezparę dni korzystać.W tym czasie Tom walczył z Arabem, któryzaskoczył ich na korytarzu.Był znacznie większyi cięższy, ale mniej zwinny.Dlatego nie dosyć, żeTom unikał jego ciosów, to udało mu się go paręrazy uderzyć w żołądek, tak że tamten zacząłpostękiwać i powoli tracił zapał do walki.Pistolecik Kyrii miał tylko jedną kulę.Zanimzdołała go przeładować, już stał przed nią kolejnyprzeciwnik.Przerażona, walczyła tak, jak potrafiła,wymierzywszy mu siarczysty policzek.On się uchylił, jednak derringer wciąż spoczywał w jej dłoni, także trafiła mężczyznę w skroń i ten jak długi rozłożyłsię u jej stóp.Jednak w tym momencie z budynku wynurzyłasię kolejna grupa napastników.Ktoś uderzył Kyrięz tyłu i poleciała na chodnik.Kątem oka zauważyłajeszcze, że to samo stało się z Tomem.Rafe walczyłrozpaczliwie nożem, który zabrał Arabowi.WYBRANKA 295Poczuła, że włosy opadają jej na plecy.Rękąoparła się o budynek, a Rafe przyskoczył do nieji pociągnął w swoją stronę.Kyria zdołała trochę oprzytomnieć i załadowałapistolet.Kiedy go uniosła, napastnicy trochę sięodsunęli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]