[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kąpiel na go la sa byłaby dla mnie do wo dem na to, że do rosłam.Od po wie działam więc: Nie, Cam.Lepiej zagrajmy, w co wolisz.Co wolisz wykąpać się natychmiast na golasa czy& zacięłam się, bo nie mogłamwy kom bino wać nicze go in ne go za miast tej kąpie li. To pierw sze, to pierw sze od po wie dział ze śmie chem. Albo jed no i dru gie, cho ciaż nie wiem, czym jest to dru gie!Nagle ogarnęło mnie szaleństwo, jakbym była pijana.Pobiegłam w stronę wody, po drodze cisnęłam bluzę na piach.Pod ubraniemmiałam bikini. Za sa dy są ta kie zawołałam, rozpinając szor ty. Rozbie ra my się do pie ro w pełnym za nu rze niu.I bez podgląda nia! Za raz! zawołał i pod biegł szyb ko do mnie, rozrzu cając na wszyst kie stro ny mnóstwo pia chu. Na prawdę chcesz to zro bić? No pew nie.A ty nie chcesz? Owszem, ale co będzie, jeżeli zo ba czy nas two ja mama? Cam zerknął nie spo koj nie w stronę domu. Nie zo ba czy.Z domu nicze go nie widać.Poza tym jest za ciem no.Po pa trzył na mnie nie pew nie, a po tem zno wu na dom. Może pózniej za pro po no wał.Pa trzyłam się na nie go i nie ro zu miałam.Czy to przy pad kiem nie on po winien mnie na ma wiać do ta kich rze czy? Mówisz poważnie? spy tałam, ale tak na prawdę miałam na myśli czy je steś ge jem?. Owszem, mówię poważnie.Jest jeszcze za wcześnie.Naprawdę mogą jeszcze nie spać. Podniósł moją bluzę i podał mi ją.Prze cież możemy to zro bić pózniej.Wie działam, że wca le nie ma ta kie go za mia ru.Miałam mieszane uczucia byłam jednocześnie na niego wściekła, a zarazem odetchnęłam z ulgą.Zupełnie jakby człowiek marzyło grzan ce z masłem orze cho wym i ba na nem, a po dwóch kęsach zdał so bie sprawę, że wca le nie był głodny.Wy rwałam mu tę bluzę i rzu ciłam: Bez łaski!Potem odeszłam jak najszybszym krokiem, rozrzucając mnóstwo piasku.Myślałam, że może pobiegnie za mną, ale tego nie zrobił.Nieoglądałam się zresztą, żeby sprawdzić, co robi.Pewnie usiadł na plaży i zaczął pisać przy blasku księżyca jeden z tych swoich głupichpoematów.Wróciłam i od razu wpadłam do kuchni.Zwieciła się tylko jedna lampa.Conrad siedział przy stole i wydłubywał łyżką miąższz ar bu za. A gdzie Cam Ca me ron? spy tał kąśliwym to nem.Nie od razu odpowiedziałam, bo chciałam się zorientować, czy pyta z sympatii, czy żeby znowu ze mnie zakpić.Z jego twarzy niczegonie zdołałam wyczytać, wyglądał normalnie, raczej obojętnie.Uznałam, że jest w nim trochę życzliwości i trochę złośliwości.A skoro miałza miar uda wać, że na sze nie daw ne star cie w ogóle nie miało miej sca, to ja też mogę. Czy ja wiem? ode zwałam się, sięgając do lodówki po jo gurt. I czy ja chcę wie dzieć? Kto się lubi, ten się czu bi?Miałam ochotę go trzasnąć w tę za do wo loną gębę. Pilnuj swo je go nosa po ra dziłam mu.Usiadłam obok niego z łyżką i pojemniczkiem jogurtu truskawkowego.Niestety okazało się, że to jeden z beztłuszczowychprzysmaków Susanny, był twardy, a na wierzchu ujrzałam cieniutką warstewkę wody.Zamknęłam z powrotem foliową przykrywkęi od sunęłam jo gurt od sie bie.Con rad tym cza sem pchnął ar bu za w moją stronę. Belly, nie możesz trak to wać lu dzi w ten sposób wstał i dodał: A poza tym mogłabyś się ubrać.Zamierzałam właśnie odkroić kawałek arbuza, ale zdążyłam jeszcze pokazać mu język.Dlaczego ten facet tak zawzięcie usiłowałsprowadzić mnie do poziomu trzynastolatki? Tymczasem jakbym słyszała słowa mojej mamy: Nikt nie może sprawić, żebyś czuła sięw taki albo inny sposób, Belly.Chyba że komuś na to pozwolisz.Tak mówiła Eleonor Roosevelt.Mało brakowało, a otrzymałabyś po niejimię.Bla, bla, bla.Chociaż w zasadzie miała rację.Nie zamierzałam więcej pozwalać na to, żeby wprawiał mnie w złe samopoczucie.%7łałowałam tylko, że nie miałam mokrych włosów albo piasku w ubraniu, żeby pomyślał, że tam na plaży coś się wydarzyło chociaż nicsię nie stało.Siedziałam przy stole i jadłam arbuza.Jadłam i jadłam, aż wyjadłam prawie połowę.Czekałam, żeby Cam wszedł do środka,a ponieważ nie pojawiał się, złościłam się na niego coraz bardziej.Właściwie kusiło mnie, żeby zamknąć drzwi na klucz.Pewnie spotkałjakiegoś bezdomnego włóczęgę i zaraz się z nim zaprzyjaznił, a następnego dnia usłyszę historię życia tamtego faceta.Co prawda na tymodcinku plaży nigdy nie widywałam bezdomnych.W zasadzie w całym Cousins nie widziałam ani jednego.No, ale gdyby jakiś był, to Camz pew nością by się z nim za kum plo wał.Tymczasem Cam wcale nie wrócił do domu.Po prostu sobie poszedł.A właściwie odjechał usłyszałam, jak odpala silnik.Patrzyłampotem przez okno sieni, jak wycofuje się na podjezdzie.Chciałam pobiec do jego samochodu i go skrzyczeć.Przecież powinien wrócić.A może wszyst ko ze psułam i prze stałam mu się po do bać? Może już nig dy go nie zo baczę?Tej nocy prze wra całam się w łóżku z boku na bok i rozmyślałam o tym, jak szyb ko za czy nają się i kończą let nie ro man se.Rano, kiedy zeszłam na taras, żeby zjeść grzanki, na schodach prowadzących w stronę plaży znalazłam pustą butelkę po wodzie.Poland Spring, ulubiona woda mineralna Cama.W środku była kartka z wiadomością.List w butelce.Tusz się trochę rozmazał, ale beztru du dało się od czy tać, co na pisał: Następnym ra zem na go la sa!.roz dział trzy dzie sty trze ciJeremi powiedział, że mogę się pokręcić przy basenie, kiedy on będzie pracował jako ratownik.Nigdy przedtem nie byłam na baseniew country clubie.Wiedziałam, że jest ogromny i świetnie urządzony, więc nie omieszkałam skorzystać z okazji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]