[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ariane nie potrafiła otrząsnąć sięz tego przygnębiającego nastroju.Bliskość Jacquesa, która dawniej wywoływała w niej kołatanie serca, teraz była jejzupełnie obojętna.Nie potrafiła sobie tego wyjaśnić.Jacques swoim osobliwie chłodnymzachowaniem zaraz po tym, jak się kochali nad brzegiem Loary, jeszcze się do tegoprzyczynił.Czuła się odepchnięta i nie umiała tak szybko się z tym pogodzić.Jak mogła wierzyć choćby przez chwilę, że miłość między nią a Jacquesem mogłabybyć tak prosta, skoro wywodzili się z zupełnie odmiennych światów.Wszystko wskazywało, że nie powtórzy się to, co przeżywali i doświadczali jej rodzice.Jejmatka była jednak odporniejsza.Postawiła na swoim i wbrew wszystkim wyszła za swegokochanka.Ariane westchnęła i oparła głowę o boczna szybę samochodu.Chłodne szkło przynosiłoulgę jej rozpalonemu czołu.W każdym razie nie wolno przypisywać winy jedynieJacquesowi.Być może zareagowałby inaczej, gdyby.wyjaśniła mu, co ją wprawiło w takinastrój.Jacques skręcił na podjazd pod zamkiem.Przerazliwie zapiszczały hamulce, gdy ostrozahamował przed wejściem.Poderwał się, wyskoczył z samochodu i momentalnie znalazł się po jej stronie.Otworzyłgwałtownie drzwi i zatrzasnął z hukiem, gdy tylko Ariane zdążyła wysiąść. Idę do swojego pokoju, Jacques powiedziała cicho Ariane .jeśli nie masz nicprzeciwko temu. Przeciwko temu? zapytał kąśliwie. A cóż ja bym mógł mieć przeciwko temu? Tego nie wiem. wyszeptała Ariane.Jednak on już nie słuchał jej odpowiedzi.Wielkimikrokami pośpieszył na tył zamku, gdzie znajdowały sie ogrody, po których jeszcze przedparoma godzinami wspólnie spacerowali.Ariane przechodziła obok Madame de Ventaille, która akurat była w holu. O, Mademoiselle Turner matka Jacquesa uśmiechnęła się przyjaznie. Jak toświetnie, że już wróciliście.A gdzie jest Jacqueś? Poszedł się przejść wokół domu wyjaśniła Ariane, mając nadzieję, że jejzarumienione policzki nie zdradzą Madame de Ventaille jej wewnętrznego wzburzenia. Chciałam tylko powiedzieć kontynuowała Madame de Ventaille onieśmielona żegoście nadejdą gdzieś koło ósmej. Do tego czasu będę gotowa zapewniła jąAriane. Pójdę teraz do swojego pokoju i nieco odpocznę. Ależ naturalnie, moja _ droga.Czy coś nie w porządku? Madame de Ventaillespojrzała badawczo na Ariane. Wszystko jak najlepiej skłamała Ariane i odwróciła się w stronę schodów.Powolizaczęła wchodzić na górę.Każdy stopień wydawał się przeszkodą nie do pokonania.Byłatak wykończona, że zaraz opadła na łóżko.O pół do ósmej obudziła się z pokrzepiającego snu.Wstała z łóżka, ale była jeszczecałkiem zaspana.Gdy spojrzała w lustro, wystraszyła się swojej zapuchniętej od snu twarzy. Mój Boże! wymamrotała przerażona.Ale zaraz pomyślała, że będzie znowu wyglądać świeżo i kwitnąco, gdy wezmie obfity,zimny prysznic.Tylko, że to niestety nie poprawi jej nastroju.Przeciwnie.Jej rozpacz z powodu beznadziejnego położenia stawała się jeszcze większa.Ciągle myślała o Jacquesie i jego zasępionej twarzy.Te obrazy zacierały wspomnieniarozkoszy, które przeżywała w jego ramionach.Czerwona, szyfonowa suknia przypomniała Ariane dzień, w którym kupowała ją, będąc wwyśmienitym humorze.Osowiała patrzyła teraz na nią i zadawała sobie pytanie, dlaczegow ogóle zapakowała ją, wybierając się na wycieczkę.Ariane wzięła prysznic i stwierdziła z zadowoleniem, że to pobudziło ją nieco do życia.Wytarła się do suchai wyszczotkowała starannie włosy.Włożyła czerwoną suknię i obróciła się przed lustrem.Poza tym, że suknia była przepiękna, to jeszcze leżała na niej jak ulał.Fantastycznieharmonizowała z jej włosami i oczami.Szkoda tylko, że jej nastrój nie chciał w ogóledopasować się do tej uroczystej kolacji.Gdy Ariane otworzyła drzwi i wyszła na galerię, usłyszała na dole czyjeś głosy.Wyjrzałaznad balustrady i zobaczyła starsze małżeństwo stojące obok Madame de Ventaille.Niecoz tyłu czekało dwóch młodych mężczyzn i dziewczyna, by przywitać się z gospodynią.Jacquesa nie było widać nigdzie w pobliżu.Ariane zaczerpnęła głęboki oddech i wyprężyła ramiona.Trzymając wysoko głowęzaczęła powoli schodzić ze schodów.Nikt nie powinien zauważyć jej fatalnego nastroju. Ach, jest już pani, Ariane powiedziała Madame de Ventaille, gdy wszystkie głowyzwróciły się w jej kierunku.Ariane została przedstawiona gościom: małżeństwu D'Arcency, Claude'owi Parquer owi ijego narzeczonej Losie Reville, jak również jej kuzynowi Paulowi.Po chwili pojawił się Hugo i poprowadził wszystkich do salonu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]