[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Głowanie może boleć wiecznie.* * *Grudzień, który nadciągnął nad Paryż, sprawił, że mokry listopadwspominano niemal jak miesiąc tropikalny.Jedynie sklepowe wystawyużyczały miastu nieśmiałych kolorów i przebłysków radości, nawetprzejście na drugą stronę ulicy równało się wyprawie polarnej.Ludziepowtarzali, że nigdy nie było tak zimno, wietrznie, ponuro i deprymująco.Wszyscy z nadzieją wypatrywali Bożego Narodzenia, jakby mogłoono przynieść zmianę w warunkach meteorologicznych.Legendarne, choćrealnie istniejące niebo przyciskało do ziemi niskie, szare budynki, jakbyczuło do nich osobistą urazę, przeto mądrzy paryżanie trzymali zaciągniętestory i zapalone lampy od rana do wieczora.Na dwa dni przed świętami Alain złapał katar, który od kilku tygodnidziesiątkował trupę.Poszedł jeszcze do teatru i jak zwykle odśpiewał tourde chant, ale z trudem wróciwszy na piechotę do domu, w zastraszającoszybkim czasie poczuł się gorzej.Przed świtem miał tak wysokątemperaturę i był tak słaby, że Eve, która zajmowała się nim przez całąnoc, wyszła w peniuarze na podest, żeby spytać Vivianne, czy zna wsąsiedztwie lekarza.- Mam zaufanie do starego doktora Jammesa.Postawi Alaina na nogiw okamgnieniu.Zaraz go wezwę, malutka, nic się nie martw.A ty musiszzadzwonić do Riviery i powiedzieć im, że Alain nie będzie przychodził dopracy co najmniej przez tydzień.Te świąteczne przeziębienia notoryczniesię powtarzają.Doktor Jammes dokładnie zbadał Alaina i pokręcił głową:- Może reszta trupy miała zwykły katar, madame - powiedział do Eve- ale z przykrością muszę stwierdzić, że tu widzę wszelkie symptomyzapalenia płuc.Chorego trzeba natychmiast zabrać do szpitala.Pani niemoże się nim opiekować w domu.Na dzwięk diagnozy Eve ogarnął strach.Jakże często zdarzało się, żeojciec tracił pacjentów, gdyż do drobnych kłopotów wątrobowychdołączało budzące lęk zapalenie płuc, na które nie było środka próczstawiania baniek i modlitwy, by pacjent okazał się dość silny.- No, no, proszę nie wpadać w rozpacz, to nic nie pomoże, paniprzecież rozumie - powiedział pospiesznie doktor Jammes na widok jejtwarzy.- Pani musi się przyzwoicie odżywiać i dbać o zachowaniewłasnych sił.Ten młody człowiek - dodał, wskazując na Alaina - zabardzo się eksploatował.Jest o wiele za chudy.No tak, zawsze to mówięmoim pacjentom, ale czy któryś bierze sobie rady do serca? W każdymrazie, madame, zaraz załatwię co trzeba.- Czy.czy szpital jest bardzo drogi, doktorze? - wydusiła z siebieEve.- Wszyscy się na to skarżą, ale z pewnością ma pani oszczędności.- Tak, tak.Pytałam tylko, bo każda choroba.- Proszę nie martwić się za wiele, madame.On jest młody, a lepiejmieć za mało tłuszczu niż za dużo, zawsze to mówię.Pożegnam się już.Przed południem muszę obejrzeć pięciu pacjentów.Lekarze nie majączasu na łapanie chorób, ale i na miłe zajęcia także.Do widzenia, madame,proszę mnie wezwać, gdybym jeszcze był do czegoś potrzebny.Oczywiście obejrzę go w szpitalu podczas obchodu.* * *- Vivianne, wiem, że wydam się dziecinna, ale nie mam pojęcia, coAlain robi z pieniędzmi, które zarabia.Daje mi na ubranie, ale gospodynipłaci sam, a w domu jada wyłącznie śniadania.Nawet nie znam nazwyjego banku - wyznała Eve przyjaciółce.Dopilnowała, by Alainaumieszczono w szpitalu i niczego więcej nie mogła teraz dla niego zrobić.- Musisz go po prostu spytać, maleńka.Nie martw się Alain od latdobrze zarabia, a nie jest głupcem - odparła Vivianne, jeszcze razgratulując sobie w duchu własnych finansowych zabezpieczeń.Nie miaławątpliwości, że żony jej protektorów nie zdają sobie sprawy z finansówwłasnych mężów w równym stopniu jak Madeieine z finansów kochanka.Ale przez następny miesiąc Alain nie osiągnął stanu, któryumożliwiłby zapytanie go o miejsce ulokowania oszczędności ani ocokolwiek innego.Od chwili przyjęcia do szpitala trzykrotnie ocierał się ośmierć.Vivianne utrzymywała Eve w zdrowiu, karmiąc ją gotowanymiprzez siebie posiłkami, a gdyby nie wmusiła dziewczynie pieniędzy,Alaina przetransportowano by do jednego z paryskich szpitali dla ubogich.Wreszcie w ostatnich dniach stycznia Alainowi zaczęło się polepszaći Eve, wymęczona ale zdecydowana, zapytała go, jak może wyciągnąćtrochę pieniędzy z jego banku.- Z banku! - zaśmiał się słabo.- Z banku! Tak właśnie mówiprawdziwa panna z dobrego domu.- Alain, zadałam ci normalne pytanie.Dlaczego nie odpowiadasz poludzku.- Ponieważ gdybyś nie urodziła się w dobrym domu, wiedziałabyś,że wydaję wszystko do ostatniego centyma.Zawsze to robiłem i zawszebędę robił.Takie życie wybrałem sobie wiele lat temu.Każdy filisterzauważyłby to już dawno.Oszczędzanie jest dla bezpiecznie żyjącychmałych ludzików z bezpieczną żonką i gromadką bezpiecznychdzieciaków, niech je Bóg ma w swej opiece.Phi! Wolałbym raczej stracićwszystko, przegrywając z fasonem w karty, niż składać pieniądze wbanku.Nie masz prawa narzekać.Kiedy miałem pieniądze, wydawałem je,więc nie przyszedłem się też skarżyć do ciebie, kiedy wszystkie straciłem.- Wszystkie straciłeś?- Tuż przed chorobą.Nie szła mi karta.- Wzruszył ramionami.-Byłoby jeszcze akurat na święta, ale myślałem, że fart wróci.albodoczekam wypłaty, wszystko jedno.Nigdy się nie przejmowałem i niebędę przejmował się teraz.Zobaczysz, że mam rację.Wkrótce wrócę doRiviery, to cholerne zapalenie płuc już prawie mi przeszło.- Ależ Alain, pytałam doktora Jammesa, jak szybko będziesz mógłwrócić do domu.Powiedział, że może za kilka tygodni, ale potem czekającię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]