[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musisz zostać, by objąćdowództwo w wypadku, gdybym nie wrócił.- A czym tu warto dowodzić? I kto mnie posłucha? Nie, kuzynie, ja nie cierpię na twójprzymus posiadania władzy.Ktoś inny może wziąć na siebie tę odpowiedzialność, a ja będękorzystał z przyjemności, których on znękany nie pokosztuje.Jeśli jesteś zdecydowanypoprowadzić samobójczy rajd na Arellarti, pojadę z tobą.Nim wszyscy zginiemy, przynajmniejrzucę okiem na fortecę naszego nieprzyjaciela.Czy zdajesz sobie sprawę, że Teres jest jedynąosobą, która naprawdę widziała Arellarti?Ze swego łoża zaniepokojony Asbraln pomrukiwał, że się do nich przyłączy.Ale gdybypopróbował wsiąść na konia, jego rana na udzie otworzyłaby się, więc Dribeck stanowczo temu sięsprzeciwił, równocześnie nie przestając dziwić się zdecydowaniu, kryjącym się za zwykłąnonszalancją kuzyna.- Każę ludziom wsiadać i odjeżdżamy natychmiast - powiedział Dribeck, zastanawiając się,czy znajdzie ochotników do wyprawy.Ponieważ pozycja była tak czy inaczej nie do utrzymania,być może znajdą się w dostatecznej liczbie ludzie chętni do udziału w rajdzie komandosów.- Pogalopujemy - oświadczył.- Wjedziemy, zobaczymy, co tam się dzieje, i wrócimy.Jeśli Gerwein się nie powiedzie, przeprowadzimy piechotę i maszyny oblężnicze.Teraz brak na to czasui nie będę tego ryzykował wobec możliwości nagłej powodzi.Być może uda nam się wrócić.Jeślinie.Asbraln, podejmiesz decyzję.Ivocel jest zdolnym dowódcą i pochodzi z dobrego domu; jestnajwyższym rangą oficerem, jaki ci pozostał.- Z roztargnieniem zdał sobie sprawę, że problemprzyszłych rządów w Selonari najprawdopodobniej nie będzie go dotyczył, a prawdępowiedziawszy także nikogo innego.- Niektórzy przez długi czas podawali to wątpliwość - zauważył z dumą Asbraln, gdy jegopan wypadł w wieczorny półmrok - ale bez wątpienia w jego żyłach płynie krew mężczyzny!Crempra z wysiłkiem próbował wtłoczyć obandażowaną nogę do buta.- Cholernie głupi powód, by tak sądzić! - powiedział z grymasem.- Tylko dlatego, że naglerobi coś nieoczekiwanego i chce utracić życie bezmyślnie ryzykując.Jeśli takie masz pojęcie obohaterstwie, to znaczy, że nigdy się nad tym nie zastanawiałeś.Asbraln parsknął.- Nie ma żadnego bohaterstwa w wiecznym podążaniu za kalkulacjamiprzebiegłego umysłu.Człowiek musi się pokusić o coś nielogicznego, jeśli ogień płonie w jegosercu.A ty czemu jedziesz z nim?Crempra zaśmiał się niewesoło i nie odpowiedział.Gdy Kane wreszcie zamknął książkę, jego twarz była dziwnie pobrużdżona.Dłonie miałspokojne, ale najwyższego wysiłku woli wymagało powstrzymanie ich od szarpania w ślepej złości.Tylko w jego błękitnych oczach płonął lodowaty ogień nieopisanej wściekłości.Nie było już wątpliwości.Napomknienia i złe przeczucia, tłumione przez nieustanny szeptKrwawnika, nagle przebiły się na powierzchnię jego zmąconych myśli.Nawet gdy zmuszał się doczytania i zrozumienia palimpsestu, rozpaczliwe rozkazy Krwawnika, wrzeszczącego w jegomózgu, nalegały, by nie czytał dalej, by zniszczył książkę, starając się pomieszać jego myśli wchwili, gdy zaczynał pojmować prawdę.Niezliczone racjonalne argumenty mówiły mu, abyzignorował przeczytane.Zatrute myśli, udające jego własne.Gdyby Kane nie był przekonany oautentyczności manuskryptu, zarówno jego dokładność, jak gorączkowe wysiłki kryształu,próbującego przeszkodzić mu w rozpoznaniu jego prawdziwej roli, wystarczyły jako dowód.- Alorri-Zrokros nie był wszechwiedzącym  mruknął Kane nieswoim głosem.- Albo teżmoja kopia zawierała pewne fatalne nieścisłości.- Teraz już znasz prawdę - szepnęła Teres, zastanawiając się, na co przyda się tozwycięstwo.- Nie jesteś Panem Krwawnika! Jesteś jego niewolnikiem! Okłamywał cię od chwili,gdy tak chętnie przywróciłeś mu życie, być może nawet wcześniej.Oszukiwał, byś wykonywał jegowolę już wówczas, gdy leżał bez sił.A on w tym czasie knuł tajemne plany, by zniewolić całąludzkość dla zaspokajania ohydnych apetytów jego szatańskiego gatunku! Myślałeś, Kane, że będziesz władcą światowego imperium, ale twoją rolą byłaby tylko funkcja naczelnego poganiaczaniezliczonych niewolników.Spowodowałeś zmartwychwstanie monstrualnego zła, które cała mocstarszych bogów nadaremnie próbowała zniszczyć! Uczyniłeś się najnędzniejszym zdrajcą w całychdziejach ludzkości!Z głębi piersi Kane'a wyrwał się warkot, a Teres skurczyła się ze strachu przed ślepą furią,wyglądającą spod jego brwi.Minął ją i runął przed siebie, a jego twarz była maską obłąkańca, którypoznał przekleństwo swego obłąkania.Przerażona siłą, jaką wyzwoliła, Teres skoczyła za nim, niezwracając uwagi na kilka płazów, spoglądających w przerażeniu.- Krwawniku! - ryknął Kane, wpadając do centralnej kopuły.- Krwawniku! - Jego nienawiśćbyła tak wielka, że nie mogła jej powstrzymać chłodna, telepatyczna rozmowa.Przestrzegałem cię, byś ją zniszczył.Czy znalazłeś przyjemność w twym przebudzeniu?- Ktoś zostanie zniszczony, nim dzień pociemnieje - warknął Kane, skradając się ku tablicysterowniczej.Zaprzestań tego bezmyślnego buntu, Kane! I cóż z tego, że twoja nic nie znacząca dumazostała skruszona? I tak jesteś dla mnie użyteczny.Słuz mi dalej z wolnej woli, a moja potęgaprzyniesie ci wszelkie bogactwa i rozkosze, jakich pożądasz.- Nie będę niewolnikiem ani boga, ani szatana, ani też potwora stworzonego przeznieziemską naukę! Uczyniłeś ze mnie głupca, Krwawniku! I za to cię zabiję, pomimo to, że twojekłamstwa przyrzekały mi potęgę większą od boskiej!Dosyć, Kane! Teraz już nie możesz mi zaszkodzić! Opanuj swój nędzny gniew, nim zmusiszmnie do działania!- Twój niewolnik już kiedyś zwrócił się przeciw tobie! Potrafię cię zniszczyć tymi samymrękami, które przywróciły cię do życia!Wtedy byłem zbyt słaby, by powstrzymać jego zdradziecki atak! Teraz żadna ręka nie potrafisię obrócić przeciw mnie!- Znam ograniczenia twojej mocy! Jestem kluczowym ogniwem twej zwyrodniałej siłyżyciowej! Nie możesz mnie zniszczyć, nie niszcząc samego siebie, ale ja nie potrzebuję ciebie, byżyć! - Dotarł do półkręgu tablicy.Głupcze! Czy sądzisz, że nie potrafię wymusić posłuszeństwa tak nędznego niewolnika jakty?!- Za pózno na twoje kłamstwa! - Ręka Kane'a dotknęła kryształowego pokrętła.Ból! Ból nie do wytrzymania wybuchnął jak krzyk we wszystkich nerwach jego skręconegociała.Kane usłyszał, że krzyczy bezsłownym wrzaskiem męki, który wyrwał się nieproszony z jegostorturowanego gardła.Przez nieskończenie długi czas ból przeorywał jego bezradne ciało, wbijającrozpalone do czerwoności zęby w każdy atom jego istoty. Niejasno zdał sobie sprawę, że to się kiedyś i jakoś skończyło, czując rozgrzane kamieniepod swym skurczonym ciałem.Echo wypełniło płonącą kopułę.Przypuszczał, że był to dzwięk jegokrzyku.Tortura ustała, pozostawiając mdlące wspomnienie w jego wstrząśniętym ciele.PodbiegłaTeres.Oszołomiony zawołał, by się nie zbliżała.Zignorowała to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Piekara Jacek Alicja Tom 1 Alicja
    O. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNĽ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA ŒWIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
    Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 5.2 Przypływy Nocy. Siódme Zamknięcie
    KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM III
    Alexandra.Ivy. .Straznicy.Wiecznosci.Tom.7. .Zachlanna.ciemnosc.(P2PNet.pl)
    Stendhal Le Rouge et Le Noir
    Molly McAdams Wybieram Ciebie
    u13
    81 Byron Katie i Michael Katz Kłamstwa o miłoÂści
    Anderson Kevin J. Iskra
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • briefing.htw.pl