[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stojąc w drzwiach, po raz ostatni spojrzeli na pokój, w którym spędzili noc.Brudne talerze i szklanki, resztki jedzenia.Nigdy nie zapomnę tej nocy,pomyślała Kathleen.Mam nadzieję, że on również.Zjechali pustą windą.Drzwi otworzyły się, lecz Mac przyciągnął do siebieKathleen i przytrzymał, aż się zamknęły.- Wiem, że nie chcesz mnie pocałować, ale nigdy nie słuchałem kobiet i niemam zamiaru się zmieniać.Nie broniła się, gdy rozpiął marynarkę i położył dłonie na nagich plecachKathleen.Przyciągnął ją bliżej i pochylił głowę nad jej uniesioną twarzą.- Boże, jakaś ty piękna.- Ich usta zetknęły się czule i ostrożnie.Dla Kathleenten pocałunek był dopełnieniem tego, co zaczęło się sześć godzin temu wsypialni apartamentu.Dla Maca spełnieniem pragnień, do których nie przy-znawał się od sześciu lat.Drzwi windy otworzyły się.- Przepraszam pana - powiedział windziarz, speszony nieco ich widokiem.-Pańska taksówka czeka.O wpół do szóstej rano w holu był tylko windziarz i recepcjonista.Mac otuliłKathleen marynarką, objął ją i przytulił.Wyszli z hotelu w różowe światłoporanka.Taksówka czekała przy chodniku, kierowca otworzył im drzwi.Mac jeszcze raz wsunął ręce pod marynarkę.Złapał Kathleen za pośladki iprzytulił do siebie.Wtedy właśnie błysnął pierwszy flesz i podbiegł do nichfotograf.Jeszcze jeden błysk.RS Mac wepchnął Kathleen do taksówki, odwrócił się, by na wrzeszczeć nafotografa, i uniósł rękę, żeby zasłonić twarz.Wtedy trzasnął kolejny flesz.Macwskoczył do samochodu, kierowca zamknął za nim drzwi.- Przeklęci fotoreporterzy - zaklął.- Bóg wie, co napiszą w gazetach.RS Rozdział siódmyKathleen chciała umrzeć.Podparła pięścią brodę modląc się, żeby nikt niewszedł do biura i nie zauważył, że jest półprzytomna.Była wściekła na Maca zato, że przez niego zarwała noc.A jednak wspominała ją ciągle od nowa.Spojrzała na rozkład zajęć.%7ładnych zebrań, żadnych służbowych spotkań; niegroziło jej publiczne ziewanie i zasypianie.Biurko uginało się od papierów.Automatyczna sekretarka nagrywała rozmowy.Od czego zacząć?Spojrzała na artykuł pod tytułem  Arogancki samiec", w którym sportretowałaMaca.Roił się od skreśleń i poprawek.Wzięła czerwony długopis i bezmyślniemazała po papierze.Rysowała kwadraty, prostokąty, trójkąty i kółka,wspominając noc spędzoną z Makiem i zastanawiając się, kiedy znów gozobaczy.Ktoś zapukał do drzwi.Najwyrazniej nawet wywieszka z napisem  Nieprzeszkadzać" nie odstraszała niektórych ludzi.Nie zdążyła powiedzieć  proszę", gdy drzwi otworzyły się i do pokoju wpadłaAshley Tate.Kathleen nie drgnęła, podniosła tylko oczy znad artykułu i jęknęłabezgłośnie.Czegóż ona może tu chcieć i dlaczego przerywa moje rozmyślania?Ashley chwyciła artykuł, przebiegła go wzrokiem i rzuciła z powrotem nabiurko.- Przypuszczam, że to do nowego czasopisma - wypaliła.- Mac opowiadał mi onim.Zapewne pani wie, że mu się nie podoba.Słowo daję, nie mam pojęcia,dlaczego nadal pozwala pani nad nim pracować.Kathleen przetarła oczy, a potem udało jej się przybrać słodki wyraz twarzy.- Jak to miło, że zechciała pani wstąpić do mojego biura i tak życzliwie ocenićmoją pracę.Bardzo sobie cenię pani towarzystwo.Czy mogę coś dla panizrobić? W czymś pomóc?- Nie, zajrzałam tylko, idąc do Maca.- Bardzo uprzejmie.- A skoro już tu jestem.czy otrzymała pani zaproszenie na przyjęcie z okazjijubileuszu wydawnictwa?Kathleen odsunęła szufladę.Wyjęła złoconą kopertę i z uśmiechem pomachałanią przed nosem Ashley.- Och, cieszę się, że nie pominięto pani.Ma pani z kim przyjść, prawda?Kathleen wyczuła złośliwość w tonie Ashley.- Jestem zbyt zajęta, żeby o tym myśleć.Ale proszę się o mnie nie martwić.- Mam nadzieję, że uda się pani kogoś znalezć.Może jednego z dozorców? -Ashley uśmiechnęła się zadowolona, że jej pazurki precyzyjnie wpijają się wserce Kathleen.- To żadna przyjemność znalezć się samej na tego rodzajuimprezie.Wszyscy goście będą parami, Tak jak ja i Mac.RS W Kathleen zawrzał gniew.Mac znajdzie się w niezłych opałach, paradując zAshley w jej obecności.Zdobyła się jednak na uśmiech.- Dziękuję, że tak się pani o mnie troszczy.Jeżeli nie znajdę odpowiedniejosoby towarzyszącej, dam pani znać.- A teraz wynoś się stąd, miała ochotędodać.Ashley ruszyła do drzwi.Odwróciła się i rzekła:- Wiem, że wczoraj w pracy rozmawiała pani z Makiem.Mam nadzieję, że niczłego nie zaszło.A więc dlatego tu przyszła, pomyślała Kathleen, zżera ją ciekawość.- Wszystko w porządku - odparła z uśmiechem.- Bardzo się niepokoiłam.Słyszałam, że Mac był niezadowolony z pani pracynad nowym czasopismem.- Kto pani to powiedział?- Takie krążą słuchy.Moi przyjaciele lubią mi opowiadać o tym, co tu siędzieje.Mam nadzieję, że zanim wypadła pani z jego gabinetu jak burza, niestało się nic strasznego.- To nie pani sprawa.A zresztą udało nam się porozumieć.Dziękuję.Ashley uniosła brwi.- O, tak, on umie być zupełnie miły.Nawet dla pani.-Usiadła i założyła nogę nanogę.Pochyliła się i wyszeptała: -Czy mogę pani coś powiedzieć, moja droga?Kathleen nie odpowiedziała, tylko skinęła głową.- Przykro mi o tym wspominać, ale, szczerze mówiąc, wygląda pani okropnie.Nie powinna pani zarywać nocy.Odpowiednia ilość snu czyni cuda.- Jestem bardzo wdzięczna za troskliwość.- Kathleen musiała ugryzć się wjęzyk, by nie powiedzieć jej, że spędziła tę noc z Makiem.W roztargnieniupoprawiła włosy, które tego ranka żyły własnym życiem.Wiedziała, że wyglądastrasznie, ale nie życzyła sobie złośliwości, dodała jadowitym tonem: - Zpewnością zdaje sobie pani sprawę, jak trudno jest dobrze wyglądać, gdy spędzisię noc poza domem.- Nie wiem.Zawsze sypiam co najmniej osiem godzin.- Ma pani szczęście.- Chyba nie roztrwoniła pani nocy, pracując nad tym? Kathleen uznała, że nocspędzona z Makiem była zbyt ważna, by popsuć ją, rozwodząc się nad nią w ar-tykule.Spojrzała na zapisane kartki, a potem znowu na Ashley [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Penny Jordan, Catherene George Zimowe gody (Prezent na Gwiazdkę; Narzeczony pod choinkę)
    § Eriksson Kjell Komisarz Ann Lindell 06 Okrutne gwiazdy nocy
    Smith Martin Cruz Arkady Renko 02 Gwiazda Polarna
    Marzenia nie tracš mocy 06 Wells Robin Sięgaj aż do gwiazd
    Antologia Gwiazdkowe prezenty (Penny Jordan, Carolyn Greene)
    Peter Hamilton Saga Wspólnoty Gwiazda Pandory Inwazja02
    Wylie Trish Romans Duo 1067 Jak zostać gwiazdš
    Daley Brian Han Solo na Krancu Gwiazd
    134. Marshall Paula Urodzona pod szczęœliwš gwiazdš
    Smith Martin Cruz A. Renko 2 Gwiazda Polarna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl